Autor |
Wiadomość |
|
Gość
|
Wysłany: Czw 13:17, 15 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Argus jest trzecia, a do słuchania nadaje się pierwszych pięć + koncertówka
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Imbirek
Administrator
Dołączył: 08 Sie 2005
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włoszczowa
|
Wysłany: Wto 1:57, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
01. Pink Floyd - Dark Side Of The Moon
02. Marilyn Manson - Mechanical Animals
03. Tangerine Dream - Stratosfear
04. Van Halen - Van Halen
05. Judas Priest - Painkiller
06. Kraftwerk - Die Mensch Maschine
07. Sopor Aeternus - Songs From The Inverted Womb
08. Nine Inch Nails - The Downward Spiral
09. AC/DC - Highway To Hell
10. The Smashing Pumpkins - Mellon Collie And The Infinite Sadness
No na chwilke obecna, czli to w tej chwili mialem w glowie, na pewno cos sie zmieni, cenie dobra muzyke i szukam tego co najlepsze
Dochodza w sumie tez plytki rage Against The Machine i duzo duzo innych... np. Rammstein, w zasadzie nie da sie tak wymienic, bo za duzo jest plyt w moim zyciu waznych yhyhy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
CrazyMary
Lunatic
Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:56, 03 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Kolejność przypadkowa, pomijam Pink Floyd:
1. Peter Gabriel, Up – jedna z najlepszych płyt, jakie słyszałam.
2. Queen, Innuendo – Dlaczego nie jeden z wczesnych albumów? Bo to zbyt oczywiste, są świetne i trudno byłoby wybrać jeden. Natomiast Innuendo jest dla mnie przedziwnym albumem. Bije z niego przedziwna siła – zaraźliwa, niesamowita, po raz kolejny potwierdzająca niezwykły witalizm Freddiego, który jeszcze długo nie pozwoli zapomnieć o fenomenie Queen.
3. Tori Amos, From The Choirgirl Hotel – uwielbiam wszystkie produkcje Tori, ciężko było coś wybrać, ale ta płyta jest mi chyba najbliższa i najczęściej odsłuchiwana.
4. Kate Bush, Aerial – Bardzo lubię twórczość nietuzinkowej Kate, dlaczego zaś Aerial? Tym albumem Bush powróciła po bardzo długiej przerwie produkcją świetną, klimatyczną, choć przez krytykę przyjętą bez entuzjazmu.
5. Ennio Morricone, ……. Niemożliwy wybór jednego spośród ponad pięciuset soundtracków. Mój ulubiony kompozytor muzyki filmowej. Jego utwory są wyraziste i nadają charakter filmom, w których niejednokrotnie wysuwają się przed fabułę i bohaterów.
6. Miles Davis, Kind Of Blue – To była moja jazzowa inauguracja.
7. Jesus Christ Superstar OST – Najlepszy musical, jeżeli chodzi o ścieżkę dźwiękową oraz najlepszy musical w wersji filmowej.
8. Jimmy Hendrix – Are You Experienced? – JAK ON GRA!!!
9. U2, Achtung Baby! – Zwykłe U2, a jednak świetne na chandrę.
10. Marvin Gaye, What’s Going On – Tu wahałam się, kogo wpisać: Marvina czy Jamesa Browna. Obaj stworzyli podwaliny czarnej muzyki popowej, jednak muzycznie Marvin jest mi bliższy.
Hmm, brak tu w sumie mocnych rockowych akcentów, trudno jednak wybrać jakąś esencję ukochamej muzyki
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 21:48, 03 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
No i przyszedł czas na mnie...
Kolejność jak najbardziej przypadkowa...
Pink Floyd- The Dark Side Of The Moon - Nie mogło zabraknąć tej płyty na liście najważniejszych w moim życiu, myślę, że powodów nie trzeba tłumaczyć .
King Crimson- Red - Moja ulubiona płyta Panów spod znaku Karmazynowego Króla... kocham każdy jej dźwięk, każde słowo na niej wyśpiewane, jest fenomenalna.
Roger Wates- Amused to Death - Również tej płyty zabraknąć nie mogło, powód taki jak przy Ciemnej Stronie. Płyta dla mnie bardzo ważna... ale przeca ci co mnie znają to o tym wiedzą .
Leonard Cohen- Ten New Songs - Wiedziałam, że Leo musi się znaleźć w tym rankingu, nie wiedziałam, którą tylko płytę wybrać... Wybór padł akurat na Ten New Songs ze względu na wielki sentyment do tej płyty... (a Leo i tak ma najseksowniejszy głos na świecie ).
The Beatles- Sgt. Peppers Lonely Hearts Club Band - Za tą wspaniałą psychodelę ... Btw. Moja ulubiona płyta Czwórki z Liverpoolu.
Anita Lipnicka & John Porter- Nieprzyzwoite Piosenki - Pierwsza płyta, na której punkcie dostałam całkowitego pierdolca <przepraszam, że niecenzuralne słownictwo, inaczej się nie da napisać>.
Pink Floyd- The Wall - I znowu będę się powtarzać... <patrz płyta jeden i trzy >
Miles Davis- Kind Of Blue - I co tu napisać... dźwięk trąbki tego Pana zapiera dech w piersiach <jakkolwiek debilnie to brzmi >.
Queen- Innuendo - Wahałam się między Innuedno a Made in Heaven... wybór jest taki, ponieważ za każdym razem kiedy słucham tej płyt, nie potrafię pojąć jak to jest możliwe, że człowiek stojący oko w oko ze śmiercią potrafi tak wspaniale śpiewać.
The Doors- Strange Days - Kolejna nutka psychodelii w tym dość poważnym gronie... ku czci Jima .
Na tej liście winno się znaleźć jeszcze dużo więcej płyt, w tym na pewno jeszcze kilka spod znaku Pink Floyd.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
CrazyMary
Lunatic
Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 21:57, 03 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
szyszunia 007 napisała:
Cytat: nie potrafię pojąć jak to jest możliwe, że człowiek stojący oko w oko ze śmiercią potrafi tak wspaniale śpiewać |
no właśnie, to właśnie dowodzi niezwyklości tego albumu, nad którym Freddie pracował do statnich chwil swego życia
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 22:02, 03 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
CrazyMary napisał: szyszunia 007 napisała:
Cytat: nie potrafię pojąć jak to jest możliwe, że człowiek stojący oko w oko ze śmiercią potrafi tak wspaniale śpiewać |
no właśnie, to właśnie dowodzi niezwyklości tego albumu, nad którym Freddie pracował do statnich chwil swego życia |
Ja to wiem... tyle, że wydaje się to niemożliwe i to jest właśnie piękne.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kilof
Lunatic
Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 14:21, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Moja lista:
Paktofonika "Kinematografia" - Kiedyś sporo słuchałem polskiego hip hopu, zacząłem od tej płytki, której mimo, że dzisiaj raczej nie słucham, to i tak uważam ją za fenomen. W każdym razie długo ją katowałem (chyba najdłużej ze wszystkich płyt...)\
Kaliber 44 "W 63 minuty do okoła świata" - Najlepszy twór polskiego hip hopu, coś mnie bardzo pociąga w tej płycie Podkład do kawałka "Film" rozwala mnie do dzisiaj.
Wu Tang clan "36 Chamber" - Niezwykle surowa płyta, najczęściej opierająca się na prostych podkładach. Dla mnie klasyk (zresztą nie tylko dla mnie)
Alice in chains "Jar of flies" - Właściwie trudno mi było wybrać, bo Alice in chains, ogólnie mieli wielki wpływ na moje poglądy muzyczne, a tej płytki słuchałem chyba najdłużej. Polecam Wszystkim zwłaszcza utwór "Rotten apple" (nie do opisania). No i Cantrell strzela świetne solówki, idealne połączenie dynamiki z wyczuciem
Dire Straits "Communique" - Zdecydowanie moja ulubiona płytka spod rąk Knopflera i spółki. Grali jeszcze bez bajerów, raczej prosto, ale jakoś bardziej to do mnie przemawia:) Chociaż Brothers też jest świetny. Acha, Knopfler też daje świetne solówki
Led Zeppelin "Houses of the holy" - Genialny zespół, w sumie trudno było mi wybrać jakąś ich płytkę bo na każdej jest jakiś wyjątkowy utwór, ale często są też słabsze. Mimo, że na Houses jest troche nie równo to właśnie tu jest "No quarter", którą uważam (obecnie przynajmniej) za najlepszą piosenkę jaka kiedykolwiek powstała
Kyuss "Welcome to sky valley" - Kyuss, i jego pustynne jazdy, "Whitewater" , "Space Cadet", ogólnie cała płytka świetna. Kocham gitarowanie Josha Homme'a Może nie jest specem od solówek, ale do riffów ten facet łeb ma. Po za tym porywa mnie genialny wstęp do "Oddysey", idealne połączenie gitary z basem.
Tool "Aenima" - Tak, Lateralus był świetny, ale to właśnie od tego albumu nie mogłem się oderwać przez dobre pół roku. W ogóle z toolem, jeszcze sporo przygód mnie czeka, cudowny zespoł, zupełnie odmienił moje spojrzenie na muzykę gitarową.
Red hot chili peppers "Blood sugar sex magik" - Tutaj przejawią się moje zapędy basisty, uwielbiam gre Flea, potrafi wspaniale się wpasować w utwór, nie raz inspirował mnie do stworzenia jakiejś lini. Dodając do tego wspaniałą gre Frusciante mamy takie perły jak "Soul tu squeeze" (to nie z tej płytki akurat ;p) a BSSM to najlepszy album tego składu.
Primus "Sailing the seas of cheese" - Strasznie zwariowany zespół, ponownie pojawiają się moje zapędy basisty, bo liderem tego zespołu jest właśnie basista Co prawda chłopaki strasznie chwalą się techniką, ale dodatkowo uzyskują niesamowity klimat, nikt nie gra tak jak oni i za to ich lubie Po za tym śmieszy mnie ich poczucie humoru;p.
I wiem, że to jedenasta ale musze dać ten album Queens of the stone age "Songs for the deaf" - czyli najlepsze bębny jakie kiedykolwiek słyszałem, a do tego gitarowanie homme'a Cudo.
Za pół roku w tym notowaniu pojawiają się pewnie takie płytki jak "The Wall" albo "Wish you were here", które obecnie katuje non stop, ale wpierw musze je dobrze poznać Po za tym ostatnio zagłebiam się też troche w Jazzie i Reagge, zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co podobają mi się takie klimaty
PS: Wybaczcie mi ale muszę dać ten album (jak mogłem o nim zapomnieć;p). Mad Season "Above", niezwykle zróżnicowany, Zachacza o bluesa trochę Jazz, ale przede wszystkim rock w dobrym stylu. "Long gone day" Rarytas!
No, to chyba wszystko...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fearless
The Hero's Return
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Burkina Faso
|
Wysłany: Pon 17:32, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
10 płyt mojego życia:
-chodnikowa, która zapadła się trochę w błoto przed moją podstawówką
-chodnikowa, o którą potknąłem się 39 dni temu, bo jakiś idiota nie dba o miejskie trotuary
-marmurowa, z której próbowałem zeskoczyć na deskorolce
-paździerzowa, którą próbowałem przebić głową
-kartonowo-gipsowa, która strasznie się kruszyła gdym ją piłował
-wschodnioeuropejska, po której dane mi jest zapieprzać każdego dnia
-główna mojego komputera, którą z przyjemnością potraktowałbym młotkiem
-pilśniowa, która strasznie powyginała się, gdyż zostawiono ją bez okrycia, wystawiono na szkodliwe warunki atmosferyczne
-płyta drewniana wiórowa, z której wykonane są meble w mym pokoju
- boiska do piłki nożnej, której nienawidzę bardziej od kibiców Śląska Wrocław
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amayor
The Hero's Return
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Łodzi
|
Wysłany: Pon 17:49, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Kilof napisał:
Wu Tang clan "36 Chamber" - Niezwykle surowa płyta, najczęściej opierająca się na prostych podkładach. Dla mnie klasyk (zresztą nie tylko dla mnie)
|
Chyba najbardziej z tego albumu podoba mi się "Cream" oraz "Tearz". Mimo wszystko Wu Tang Clan ma coś w sobie.
A moja lista 10 płyt życia? Zbyt trudne pytanie jak dla mnie
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Pon 18:56, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Stary dowcip Fearless
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kilof
Lunatic
Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amayor
The Hero's Return
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Łodzi
|
Wysłany: Pon 20:09, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ja się przyznam, że daaawno nie słuchałam Wu Tang. Ostatni raz... oj, chyba rok temu, jakoś przed Wielkanocą też. A może to było dwa lata temu? Nie pamiętam kurcze.
Wiem co na pewno powinno się u mnie znaleźć wśród płyt życia
King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
Pink Floyd "Wish You Were Here" (bo od tego się wszystko zaczęło)
Depeche Mode "Playing The Angel" - mimo wszystko, ten album cholernie dużo wniósł do mojego życia
Pink Floyd "The Wall" - jak ten album mi zjechał moją delikatną, dziecięcą psychike
Soundtrack z serialu Due South (Na Południe) - parę ładnych lat temu słuchałam tego nałogowo. Ciekawa muzyka, bardzo ciekawa
i chyba póki co nic więcej nie wymyśle. Raptem 5...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
usandthem
Fearless
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Skądinąd
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kilof
Lunatic
Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 11:04, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
usandthem napisał: Kilof napisał: Primus "Sailing the seas of cheese" |
No i proszę, proszę, ktoś tu słucha Prajmusa
I to na dodatek płyty, której nie posiadam - nieładnie Kilofie, nieładnie
|
Przepraszam... ;p Chociaż to ty się powinieneś poprawić i jak najszybciej zaopatrzyć się w ten album:). Na pocieszenie dodam, że też jeszcze sporą część ich repertuaru mam przed sobą .
To był pierwszy album Primusa, jaki przesłuchałem, no i wg mnie najlepszy z tych ktore znam. Polecam "Fish on" szczególnie
Na Primusa potrzeba czasu tylko, bo na początku wszystko mnie drażniło, od monotonnych riffów po wokal, ale za którymś tam razem zaskoczyło.
Cytat: Chociać powiem Ci, że nieco mnie zdumiewa umieszczenei w jednym rankingu tak szerokiego przekroju gatunkowego - pogratulować otwartości :wink |
Dzięki . Po prostu słucham muzyki, która mi się podoba, ciekawi, intryguje w jakikolwiek sposób nie patrząc na gatunek. W końcu muzyka to muzyka, obojętnie w jaki sposób wykonana, może zachwycać.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
smith
Fearless
Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 2573
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ja cię znam
|
Wysłany: Sob 12:36, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
nie zaprzeczam ze otwarcie ale nie AŻ tak znowu.
jeśli mógłbym strzelić rocznik Kilofa to jest to gdzieś przedział 1980-84. a wnioskuje to z :
- grunge`u i pochodnych
- hh tego czystego jeszcze
- i umieszczenie 'starego' dobrego rocka (strzelam - że kolekcja taty wpłynęła)
i aż ciekaw jestem czy trafiłem ; )
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|