Czy lubisz Iron Maiden? |
Tak |
|
61% |
[ 11 ] |
Nie |
|
38% |
[ 7 ] |
|
Wszystkich Głosów : 18 |
|
|
Autor |
Wiadomość |
|
Gość
|
Wysłany: Nie 18:18, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Raziel napisał: Według mnie stanie w miejscu to najgorsza rzecz jaką można zrobić. nie jest sztuką nauczyć się pisać piosenki i powielać schemat. |
Tutaj moją odpowiedzią jest ostatnia wypowiedź MtK.
Raziel napisał: A co do kiczu: latanie w kolorowych, obcisłych portkach, kołyszący się Eddie na scenie lub ich teledyski to nie kicz? |
Kicz tak, tandeta- nieeeeee!!!
Raziel napisał: Metallica: Saint Anger nie był udaną płytą. Ale przynajmniej próbowali. I była jakaś ciekawość, gdy pierwszy raz słuchałem tej płytki. |
Mandaryna też próbowała...
Emade- pełna zgoda
Jeszcze co do Metalliki- wolę, by zespół grał to samo, ale na przyzwoitym poziomie niż grał czegoś innego o klasę niżej.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Nie 19:03, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: Raziel napisał: Według mnie stanie w miejscu to najgorsza rzecz jaką można zrobić. nie jest sztuką nauczyć się pisać piosenki i powielać schemat. |
Tutaj moją odpowiedzią jest ostatnia wypowiedź MtK. |
No i co w tej wypowiedzi było? Kilka tytułow które miały jakoby obrazować tą różnorodność i ewolucję (zresztą tytuły mało trafnie wybrane-owszem to wspaniałe utwory, ale czemu nie ma wśród nich na przykład czegoś z "Seventh Son..." - wszak to tam na przykład dodano syntetyzatory, a to pewna zmiana jednak).
problem w tym, że oni nagrali tych płyt ...ile jedenaście? tu powinno być jednak pewne urozmaicenie.
Marcin S. napisał: Raziel napisał: A co do kiczu: latanie w kolorowych, obcisłych portkach, kołyszący się Eddie na scenie lub ich teledyski to nie kicz? |
Kicz tak, tandeta- nieeeeee!!! |
Tandetne nie są okładki ich płyt. Nie jest to to co do końca lubię (ładnie wyglądają, ale głębszej treści w nich zwykle nie uraczysz). Natomiast oni robią z siebie pajaców non stop Po prostu moim zdaniem przesadzili. To bardzo wartościowe umieć się śmiać z samego siebie (np. zespół, może ktoś zna - KMFDM - w jednej z ich znanych piosenek wokalista wykrzykuje "KMFDM Sucks!" ) ale co za dużo to niezrowo. Wprawdzie teraz już to nie jest takie nachalne, ale niesmak pozostaje.
Marcin S. napisał: Raziel napisał: Metallica: Saint Anger nie był udaną płytą. Ale przynajmniej próbowali. I była jakaś ciekawość, gdy pierwszy raz słuchałem tej płytki. |
Mandaryna też próbowała... |
Trochę dziwne porównanie. Słuchałeś płyty Mandaryny w całości? Zapewne nie. To skąd możesz wiedzieć, że jest słaba Oczywiście żartuję. Saint Anger nie byłoby złą płytą, gdyby nie próbowali na sił robić długch utworów i nie rezygnowali z solówek. Ale to nie temat o metallice, więc kończę.
Marcin S. napisał: Jeszcze co do Metalliki- wolę, by zespół grał to samo, ale na przyzwoitym poziomie niż grał czegoś innego o klasę niżej. |
A nie lepiej żeby przstali grać jak już nie wychodzi? Cóż każdy ma inne podejście i z tym nie będę polemizował, ale nie lubię gdy zespół nagrywa podobne do siebie płyty (w dodatku jedna po drugiej). Wolę mieć kilka, ale zupełnie różnych od siebie łyt, niż kilkadziesiąt zupełnie do siebie podobnych.
Z metallicą się zgadzam - zmiany nie wyszły na dobre (delikatnie mówiąc). Ale jest przecież mnóstwo innych zespołw - chociażby Ministry którzy ewoluowali przez dwadzieścia lat, zaczynając od synthpopu, poprzez elektronikę, ebm, industrial, punk, rock inmdustrialny, metal, noise i Bóg wie co jeszcze i w każdej dziedzinie dawali radę. I to się ceni.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 22:10, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Raziel napisał: problem w tym, że oni nagrali tych płyt ...ile jedenaście? tu powinno być jednak pewne urozmaicenie. |
OK- zgodzę się, że grają tak samo stylowo, ale wciąż na przyzwoitym poziomie.
Co do kiczu- myślę, że to, co opisujesz to jest po prostu kicz, ale na pewno nie tandeta.
Raziel napisał: Słuchałeś płyty Mandaryny w całości? |
Chyba przeceniasz moją wytrzymałość
Co do ostatniej części wypowiedzi, to tu już nie polemizuję, bo wchodzimy na płaszczyznę gustów i może się to groźnie skończyć
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
MtK
Seamus
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Nie 22:32, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Rainmaker vs Run to the hills
naprawde widac roznice nowe kawalki są mocniejsze przy czym stateczniejsze Dickinson juz niewydaje odglosow jak gwalcony mopem xD. Duza zmiana w solowkach są bardziej wpadające w ucho a nie dewastujące struny.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Nie 22:41, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: Co do ostatniej części wypowiedzi, to tu już nie polemizuję, bo wchodzimy na płaszczyznę gustów i może się to groźnie skończyć |
No cóż, o gustach się nie dyskutuje Każdy słucha tego co lubi i ma do tego prawo. Jeżeli ktoś NWOBHM to Ironi to zespół dla niego, nie przeczę (jacy by nie byli, wymiatają konkurencję). Choć uważam, że jest dużo ciekawszych zespołów do poznania których Cię zachęcam Dobra, kończę, już nie męczę
Zmienię trochę nastawienie: najlepszym kawałkiem Iron Maiden IMO jest "Infinite Dreams". lubię też na przykład "Holy Smoke". Bruce ciekawie prezentuje się wokalnie w tym utworze, nie wyje jak syrena no i podoba mi się tekst. Na koncerty też można popatrzeć i sprawia to nawet przyjemność, trochę zabawnie jest
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Nie 23:12, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Na początek Nine Inch Nails który należy do pierwszej jedynki moich ulubionych wykonawców/zespołów (zespół koncertowo/w studiu właściwie jeden człowiek) nie bedę się rozpisywał, bo może znasz
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:15, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Przyznaję bez bicia- nie znam ich Ale nazwę kojarzę jak najbardziej
BTW. Mniemam, iż NIN to Twój ulubiony wykonawca ;>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Nie 23:28, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ostatnio zmieniony przez Raziel dnia Pon 21:07, 26 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Pon 1:42, 26 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Odkopałem, bo nową płytę dorwałem :B
Pół roku po premierze było mi dane ją usłyszeć. Nie żałuję, że nie ściągnąłem wcześniej. Szacunek ogromny do tego zespołu mam [7 oryginalnych płyt i DVD mówi samo za siebie].
A więc zaczynamy:
Diffrent to taki przebojowy bardzo, ale to typowe u Maidenów, że najbardziej przebojowe utwory idą na początek. Jest fajny, ale pewnie będzie to jeden z gorszych numerów na płycie.
These Colours Don`t Run jest w stylu Ghost Of The Navigator. Ciekawy.
Brighter Than A Thousand Suns niesamowity jest to numer. Myślę, że zaliczę go do ulubionych kawałków IM w ogóle, jak się bardziej osłucham ;]
Pilgrim podobny trochę do Diffrent World, taki skoczny, ale bardzo podoba mi się tekst, więc jest duży plus.
Longest Day, to pewnie będzie jedna z moich ulubionych kompozycji ;] Świetny tekst bardzo dobra praca gitar i ten bass na początku,niby nie zachwycający ale przypomina mi Killers ;]
Out of the Shadows skojarzył mi się z 22 Acacia Avenue, bardzo przyjemny numer, z ciekawym wokalem Dickinsona.
The Reincarnation Of Benjamin Breeg utwór ten słyszałem już wcześniej. Mięsisty riff, ale strasznie pedalskie intro :B Całość prezentuje się bardzo dobrze, kojarzy mi się z Seventh Sonem, albo Nomadem.
For the Greater Good of God. Znów dużo bassu. Dla mnie, miodzio :B Bardzo podoba mi się intro, Dickinson nie skreczy tutaj tak bardzo, w końcu można go zrozumieć Utwór trochę tasiemcowy, długi jakby na siłę, wpływ Clansmana lekki oraz Blood Brothers [szczególnie intro bassowe na początku i końcu]. Ogólnie jako całość, dobry.
Lord of Light jakiś taki nie Maidenowy, fajny, aczkolwiek trochę nie w ich stylu. Kojarzy mi się ze stylem Dance Of Death, który w tej chwili u mnie jest ciężko strawny.
The Legacy, spokojne intro odrazu-Dance Of Death. Nawet tekst "opowieści" od razu przypomina tytułowy poprzedniczki. Fajne gitarki akustyczne, delikatny wokal.
Druga część piosenki to typowe dla Iron Maiden przejście w część cięższą, ale fajnie to wszystko brzmi.
Ogólnie, nie wiedziałem, że Iron Maiden jeszcze kiedykolwiek mnie zaskoczy ;] Podobają mi się rozwiązania gitarowe[chociaż często nie słychać tego, żeby grały trzy gitary], wokal Dickinsona czasem zbytnio jęczy i nie da się go dobrze zrozumieć bez tekstu przed oczami. Bass Steve jak zwykle, obecny zawsze i wszędzie jako czwarta gitara. Czasem jest to fajne, czasem męczy. Nicko znów się bardzo popisał. Zespół pokazał, że nadal jest w bardzo dobrej formie i potrafi wydać ciekawy krążek.
Jednak Iron Maiden jest to czołówka moich ulubionych zespołów. Ogólna ocena, bardzo mocne 8. Jest to jedna z lepszych płyt od czasów SSOASS, IMHO.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek_Gilmour
Seamus
Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 12:26, 20 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Otóż uważam, że jest to najlepsza kapela metalowa pod słońcem. Jako jedyna, albo jedna z nielicznych nie sprzedała się naciskom komercyjnym i robią świetną metalową muzę. Do moich ukochanych albumów należą w takiej kolejności:
- Seventh Son Of A Seventh Son
- Brave New World
- Life After Dead
- The Number Of The Beast
- A Matter Of Life And Death
Uważam, że Ironi są jak stare wino - im starsi tym lepsi. Po powrocie Bruce'a zrobili doskonałą płytę - Brave Nw World, po czym świetny koncert z Rio. Kolejna - Dance Of Death jako całość pozostawiała wiele do życzenia, choć znalazło się na nich kilka perełek jak choćby tytułowy czy Pashendale, który wyznaczył im dalszy kierunek, zainspirował do nagrania ostatnio wydanego bardzo dobrego albumu A Matter Of Life And Death, który pokazał progresywne oblicze zespołu. Oby tak dalej, chłopaki!!!
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Wto 16:50, 20 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
23 kwietnia 2006r. czyli półtora roku temu wygłosiłem prawie pean na cześć Ajronów w tem temacie i teraz, kiedy jestem już starym ramolem rozsmakowanym w muzyce, który nie kontempluje, a krytykuje i wytyka wszelkiego typu niuanse, na które idzie się załapać, muszę zrewidować swoje oficjalne poglądy na temat Ajron Mejden i pozwólcie, że wykorzystam ten temat, to miejsce, tę czasoprzestrzeń. Go on.
Otóż, kiedy w 1980r. Mejdeni wydawali płytę, zaczęło się coś nowego, ale nie zdawałem sobie sprawy, bo byłem jeszcze prokariotem, i pewnie nikt nie zdawał sobie sprawy, że kolejne płyty ich i całego nurtu, który fenomenalnie zapoczątkowały, będą tylko lekko zmodyfikowanymi wersjami, czasem przyspieszonymi, czasem zwolnionymi tego, co już nagrane. Cholera, no, kurwa mać, jak słucham sobie "Brave New World" (jedyny w sumie ich album przesłuchany więcej niż około 7 do 15 razy) i innej płyty jakiejkolwiek, to słyszę to samo. To samo 'patataj', te same grepsy z riffami, te same solówki, ten sam wydzierający się kastrat i smutna rzeczywistość, w której fani kupują każdą nową płytę, jakby nie połapali się, że to już było. A myślą iście rewolucyjną i diabolicznie przebiegłą jest to, że najlepszy utwór Iron Maiden został nagrany w 1975r. pod tytułem "Achilles Last Stand" przez Zeppelinów. I nie prawda, że Ironi jak wino, im starsi, tym lepsi, im starsi, tym o mniejszym stężeniu alkoholu, bo nic rewolucyjnego nie wymyślili od ćwierćwiecza bez mała i ze smakiem konsumują swój skórzany ogon. I nie mówcie, że się nie skomercjalizowali. Może oni sami, jako Mejdeni, nie, ale muzyka, którą grali 20 lat temu i którą grają do tej pory, się skomercjalizowała, bo pozostała taka sama i ładnie na niej trzepią sałatkę.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szalony Gronostay
Fearless
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 3033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Wto 20:18, 20 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Dobra, będzie analiza porównawcza .
Sabbs:
riff - patatajowaty
gitara inna - patataj, ale mniej.
perkusja - patatajowata
przejścia perkusji - no, patatajowe!
wokal - mało patatajowy
śpiewańce aka zarzynanie kota - mało.
walory - treściwie, zwięźle i patataj!
Zeppelin:
riff - patataj, ale Sabbs own'uje .
gitara - patataj! ajajaj!
perkusja - klasyk
przejścia - wieśniacko heavymetalowe patataj na najwyższym poziomie.
wokal - oBruce owned by Robert A-aaa-a! Patataj!
śpiewańce - som! zaebyste.
walory - intro/koda -> taka finezja raz na 20 lat Ajronom się trafia.
Mogłem coś pominąć. Wniosek: owszem, jeśli chodzi o patataj! to Sabbathowe 'Children of the grave' mają moją palmę pierwszeństwa i wóz nawozu w nagrodę, ale szczytowe osiągnięcie przypada Zeppelinom . I nagroda w wysokości dwóch wozów nawozu i wczasów na krecie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szalony Gronostay
Fearless
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 3033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 20:43, 20 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Ej tam, i tak wiadomo, że Maideni oparci są na Children Of The Grave i Heaven & Hell jako całości Zwłaszcza Number... to rip off Heaven & Hell. Oczywiście Sabbaci klasę wyżej Osobiście wolę też zdecydowanie Sabbs od Zepps
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|