Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Led Zeppelin
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Any Colour You Like Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Led Zeppelin

Ulubiona płyta LZ to:
Led Zeppelin I
23%
 23%  [ 7 ]
Led Zeppelin II
6%
 6%  [ 2 ]
Led Zeppelin III
16%
 16%  [ 5 ]
Led Zeppelin IV (Zoso)
36%
 36%  [ 11 ]
Houses of the Holy
6%
 6%  [ 2 ]
Physical Graffiti
3%
 3%  [ 1 ]
Presence
6%
 6%  [ 2 ]
In Through the Out Door
0%
 0%  [ 0 ]
Coda
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 30

Autor Wiadomość
usandthem
Fearless


Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądinąd

PostWysłany: Nie 20:57, 20 Maj 2007    Temat postu:
 
luthiene napisał:

no..bo czy nie zachwyca plantowskie wycie w tym całym D'yer Mak'er " ooooooo you don't have to go" - jak słucham tego uwtoru to chce mi sie śmiać...z geniuszu tych panów...


No czy ja wiem? To jest kawałek-żart. Ani on nie jest ciekawy technicznie, ani jakiś specjalnie Zeppelinowy, Plant śpiewa tak sobie bądźmy szczerzy... mogli go dodać jako bonus do takiego np. The Complete Studio Recordings jako ciekawostkę - patrzcie, Zeppelini też mają poczucie humoru Very Happy
Mnie się to podobało za pierwszym razem, za drugim, piątym, ale potem już nie bardzo... zresztą jak wrzucam sobie dyskografię Zepów w winampa i D'yer Mak'er poleci mi na przykład po takim Since I've Been Loving You to mi zgroza dupę ściska mówiąc obrazowo Very Happy

To znaczy ja rozumiem, że można lubić ten album, ale uważać go za lepszy od pierwszych czterech to jest nieporozumienie Wink

kater nie tam gdzie trzeba napisał:

Teraz leci The Song Remains The Same. Nie wiem co się tak czepiasz, Assie, tej piosenki.


Nie czepiam się. Muzycznie jest kapitalny, te riffy wymiatają, ale głos Planta? Co to kurdę jest?! Chory był? Miał zły dzień? Przykry wypadek? Kac?
Naprawdę dłuuuugo mi zajęło przyzwyczajanie się do tego kawałka, gdybym mógł dorwać wersję instrumentalną byłbym wniebowzięty Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
luthiene
Seamus


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Święta Tykwa Jeruzalem

PostWysłany: Nie 21:43, 20 Maj 2007    Temat postu:
 
usandthem napisał:




To znaczy ja rozumiem, że można lubić ten album, ale uważać go za lepszy od pierwszych czterech to jest nieporozumienie Wink


no i teraz mnie zbiłeś z tropu Laughing
...ja w zasadzie napisze tak...wszystko w czym macał paluchy Wink Page bede uwarzać za cudo Very Happy

dobra dobra....D'yer Mak'er nie ma porównania z since i've been loving you..racjaaa....ale since i D'yer sie zupełnie od siebie róznia...i najwazniejsze....since nie jest zaraz przed D'yer ani po.. Very Happy

fajna wersja song remains the same jest własnie w tym filmie - koncertówce o której pisałam i o której na pewno musiałes czytać w młocie bogów...;P ( niby narzekali ze okropnecke jest owo nagranie ale nawet fajnie im wyszło poza dodatkami specjalnymi ; } )

Powrót do góry Zobacz profil autora
usandthem
Fearless


Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądinąd

PostWysłany: Pon 11:08, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
Garść asenddemowych refleksji na temat How The West Was Won, znów zaczerpnięta z innego forum, no ale w sumie co ma się post marnować - obiecuję, że to już ostatni taki Very Happy

POCZĄTEK POSTA
Z koncertami Zeppelinów to jest dziwna sprawa. Bo z jednej strony wersje live bywają dosyć chaotyczne, czasami dosyć hmmm dyskusyjne rozwiązana była sprawa nagłośnienia poszczególnych instrumentów - nie mogę wybaczyć, że na DVD podczas Kashmiru bębny zagłuszają ten piękny orientalny motyw Jonesa... poza tym bardzo często Page gra nieco za głośno i tworzy się taka jakby ściana dźwięku, przez która nie zawsze przebija się wszystko, co chciałbym usłyszeć. Czasem w tym całym koncertowym zgiełku gubi im się magia utworów, które wypadają dosyć blado w porównaniu do pierwowzorów. Ale w sumie to są słowa człowieka, który uwielbia wystudiowane, studyjne brzmienie bez pomyłek, wpadek i koniecznie bez wrzasku publiki Wink
Z drugiej strony na How The West Was Won powyższych mankamentów niemal nie ma. Za to perełek jest od groma. Przede wszystkim "What Is And What Shuold Never Be" - fajna, zdynamizowana wersja, dużo lepsza od oryginału studyjnego, w zasadzie słucham tego utworu tylko w tej wersji teraz. Świetne "Since I've Been Loving You" - Plant znowu spiewa "na siłę", agresywnie i z bólem. Większość osób zarzuca mu, że się popisywał na pierwszych albumach. Jak dla mnie wtedy Robert był w najlepszej formie, śpiewał z emocją a każdy jego krzyk był po prostu przeszywający - i to samo słyszę w tej wersji. Jest taki moment w okolicy 2 minuty 50 sekund, który mnie po prostu powala na kolana... jak dla mnie nie ma wokalisty, który przebijałby młodego Planta pod względem ekspresji wokalnej. Następne jest "Going to California" - jako, że rzecz miała miejsce w Kalifornii, nic dziwnego, że wersja jest świetna - już wcześniej uwielbiałem ten utwór, po poznaniu tej wersji stałem się fanatykiem Very Happy "Over the Hills and Far Away" - jak już pisałem wyżej, dzięki wersji z tego koncertu polubiłem go - w końcu normalny sposób śpiewania... Znakomite "Whole Lotta Love" z wplecionym streszczeniem historii rock'n'rolla w improwizowanej części. Wydaje mi się, że ten utwór znakomicie oddaje fenomen koncertowania Zeppelina - te improwizacje, zabawa muzyką, radość z żonglerki standardami.. nie wiem czy był wtedy zespół, który grał dłuższe koncerty niż oni.
Poza tym bardzo przyjemnie (jak zwykle zresztą) prezentuje się cały set akustyczny - dzięki temu koncertowi przekonałem się do końca do "That's the Way" - bo jeśli chodzi o "Bron-Yr-Aur Stomp" nigdy nie było specjalnej potrzeby
Reszta koncertu stoi na bardzo wysokim poziomie, znakomite są improwizowane partie ("Heartbreaker", "Bring It On Home"), jak zawsze genialne "Dazed And Confused" - jedyne zastrzeżenie mam tylko do Moby Dicka - za dłuuuuuuuuuugi (może spożycie napojów rozluźniających za sceną się przeciągnęło Laughing )
Innymi słowy piękny album Very Happy

Aha, i zapomniałem dodać, że kocham, kiedy Plant mówi "John Henry Bonham - Moby Dick!" Very Happy Very Happy
KONIEC POSTA

A tak mi się skojarzyło, bo słucham właśnie What Is And What Should Never Be w tej jedynej słusznej wersji Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
usandthem
Fearless


Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądinąd

PostWysłany: Pon 11:38, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
luthiene napisał:

dobra dobra....D'yer Mak'er nie ma porównania z since i've been loving you..racjaaa....ale since i D'yer sie zupełnie od siebie róznia...i najwazniejsze....since nie jest zaraz przed D'yer ani po.. Very Happy


Nie no - to była metafora (trudne słowo Very Happy ), ale prawdę powiedziawszy D'yer różni się od wszystkiego i gdzie by go nie dać będzie źle Wink
A jak mówiłem lokalizacja obok No Quarter jest niemal najgorszą z możliwych... w ogóle jakoś ciężko mi ten album traktować poważnie, to jest ewidentnie owoc twórczej niemocy Zeppelina. Coś na zasadzie:

<Plant z rozwianym włosem wbiega do pokoju>

"Chłopaki, mamy zajebiste No Quarter, trzeba to szybko wydać na jakieś płycie, a przejdziemy do legendy! Dorzuci się na szybko parę losowych wypełniaczy z naszych archiwów i będzie. I tak to kupią, nawet będzie im się podobało, bo jesteśmy Led Zeppelin i jesteśmy SŁAWNI. A teraz Bonzo, przynieś wódkę! Gdzie są moje groupies?! Spieprzaj Jones, znajdź sobie własne!!"

<Bonzo przynosi wódkę, Jones spieprza szukać własnych groupies, Zeppelin świętuje znakomity plan Planta, zaś Robert w środku libacji idzie nagrać wokale. Nad ranem Houses of the Holy jest już gotowe. Chłopcy gratulują sobie kolejnego sukcesu i idą na wódkę. Led Zeppelin znowu błysnął Very Happy >

Powrót do góry Zobacz profil autora
luthiene
Seamus


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Święta Tykwa Jeruzalem

PostWysłany: Pon 20:48, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
usandthem napisał:


<Plant z rozwianym włosem wbiega do pokoju>

"Chłopaki, mamy zajebiste No Quarter, trzeba to szybko wydać na jakieś płycie, a przejdziemy do legendy! Dorzuci się na szybko parę losowych wypełniaczy z naszych archiwów i będzie. I tak to kupią, nawet będzie im się podobało, bo jesteśmy Led Zeppelin i jesteśmy SŁAWNI. A teraz Bonzo, przynieś wódkę! Gdzie są moje groupies?! Spieprzaj Jones, znajdź sobie własne!!"


<Bonzo przynosi wódkę, Jones spieprza szukać własnych groupies, Zeppelin świętuje znakomity plan Planta, zaś Robert w środku libacji idzie nagrać wokale. Nad ranem Houses of the Holy jest już gotowe. Chłopcy gratulują sobie kolejnego sukcesu i idą na wódkę. Led Zeppelin znowu błysnął Very Happy >



a gdzie Page ????? Laughing

tak mi sie jakos dziwnie skojarzyło z tym okresem niemocy własnie.......czekaj czekaj Us...podczas którego to albumu Page nie był w stenie pracowac bo cały czas był nacpany heroina?? <mysli> to sie przypadkiem nie działo podczas nagrań w niemczech??? tylko jaki to był album.... Laughing ja sie przyznaje nie pamietam...ale to nie było chyba podczas nagran do Houses of the Holy.... ;P

a D'yer Mak'er zostawcie w spokoju!! Rolling Eyes zabijcieeeee....ale mnie sie naprawde podoba ten utwór.... Laughing dobra wiem ze do dupy w porównaniu z takim no quarter...ale chociazby dla NO Quarter nie nazwe tego albumu owocem twórczej niemocy...;P albowiem w No Quarter jest moc...< gópio zabrzmiało,ale nie chce mi sie mysleć nad lepszym okresleniem> ; )

Powrót do góry Zobacz profil autora
usandthem
Fearless


Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądinąd

PostWysłany: Pon 20:58, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
luthiene napisał:

tak mi sie jakos dziwnie skojarzyło z tym okresem niemocy własnie.......czekaj czekaj Us...podczas którego to albumu Page nie był w stenie pracowac bo cały czas był nacpany heroina?? <mysli> to sie przypadkiem nie działo podczas nagrań w niemczech??? tylko jaki to był album.... Laughing


To było In Through The Out Door. I nie w Niemczech, a w Sztokholmie Wink Page był wiecznie zaćpany, stąd jego mniejszy udział w płycie. Do tego trzeba dodać Bonzo, który w tamtym czasie miał wybitnie krótkie okresy trzeźwości.
I dlatego ta płyta jest taka dziwna - bo za sterami Zeppelina zasiadł Jones, wspomagany przez Plancika. Co tłumaczy ogrom wstawek klawiszowych i ogólnie sens istnienia czegoś takiego jak All Of My Love Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
mejson
Arnold Layne


Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wołomin

PostWysłany: Pon 21:48, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
usandthem napisał:


I dlatego ta płyta jest taka dziwna - bo za sterami Zeppelina zasiadł Jones, wspomagany przez Plancika. Co tłumaczy ogrom wstawek klawiszowych i ogólnie sens istnienia czegoś takiego jak All Of My Love Very Happy


To faktycznie inna płyta od poprzednich - najbardziej chyba wygładzona.
I'm Gonna Crawl chyba podobnie przejmująca, jak Since I've Been Loving You, choć jednak gorsza.
Cała płyta przesycona tragedią Planta, dla mnie stanowi faktyczne pożegnanie zespołu.
Nie wiem, czy i bez śmierci Bonzo ten zespól i tak by się wkrótce nie rozpadł.

Płyta jednak podoba mi się, ostatnio nawet kupiłem nowy egzemplarz.

Powrót do góry Zobacz profil autora
mejson
Arnold Layne


Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wołomin

PostWysłany: Pon 21:58, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
usandthem napisał:



[i]"Chłopaki, mamy zajebiste No Quarter, trzeba to szybko wydać na jakieś płycie, a przejdziemy do legendy!



Dobre Very Happy

I przeszli do historii...

Ja pierwszy raz usłyszałem No Quarter w wersji koncertowej - z albumu the Song Remains The Same i tak mnie grzmotnęło, że słuchałem tego w kółko.
Studyjne też mi się podobało i tak już zostało do dzisiaj...

Słyszeliście tytułowy utwór z albumu Electro Glide In Blue zespołu Apollo 440?
Toć "inspiracja" utworem No Quarter w uszy kłuje jak widłami.

I kurde ... też mi się podoba Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
luthiene
Seamus


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Święta Tykwa Jeruzalem

PostWysłany: Pon 23:00, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
a możliwe ze w sztokholmie... Very Happy no właśnie nie za bardzo pamietałam...

a In Through The Out Door płyta jest dziwna owszem... Plantowi syn zmarł....przedtem miał chyba jakis wypadek samochodowy...Page i Bonzo byli w stanach "niesmiertelności"...
bądź co bądź mozemy miec choć jedna płyte owocującą ukazaniem twórczości Jones'a z Plantem
a swoja drogą All of my love...piekny utwór jest....ja tam nie mam nic przeciwko tym wstawkom klawiszowym... : )

Powrót do góry Zobacz profil autora
mejson
Arnold Layne


Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wołomin

PostWysłany: Pon 23:24, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
luthiene napisał:


a swoja drogą All of my love...piekny utwór jest....ja tam nie mam nic przeciwko tym wstawkom klawiszowym... : )


Ja też nie mam nic przeciwko Wink
Ale z tej płyty najbardziej cenię właśnie I'm Gonna Crawl...

Powrót do góry Zobacz profil autora
usandthem
Fearless


Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądinąd

PostWysłany: Pon 23:35, 21 Maj 2007    Temat postu:
 
mejson napisał:

I'm Gonna Crawl chyba podobnie przejmująca, jak Since I've Been Loving You, choć jednak gorsza.


Amen.
Dla mnie Since I've Been Loving You, Tea For One i I'm Gonna Crawl właśnie są na jednej półce - takie bardzo emocjonalne i z głębokim bluesowym korzeniem. A kolejność jak wyżej - Tea For One jednak rusza mnie bardziej niż I'm Gonna Crawl... kiedy Plant śpiewa "A minute seems like a lifetime, baby when I feel this way." to czuję się prawie jak przy Since... i do tego to co robi Page w 3:53... brak słów naprawdę, żeby opisać, co się ze mną wtedy dzieje Wink

mejson napisał:

Słyszeliście tytułowy utwór z albumu Electro Glide In Blue zespołu Apollo 440?
Toć "inspiracja" utworem No Quarter w uszy kłuje jak widłami.


http://youtube.com/watch?v=4T7zJRW9fSo

Dzięki Tobie już tak Wink
Kubek w kubek, trzeba być głuchym, żeby nie słyszeć tu NQ - ale reszta średnia jak dla mnie - sample, skrecze i wokalista mi bardzo nie podchodzą Confused

mejson napisał:

luthiene napisał:

a swoja drogą All of my love...piekny utwór jest....ja tam nie mam nic przeciwko tym wstawkom klawiszowym... : )


Ja też nie mam nic przeciwko Wink
Ale z tej płyty najbardziej cenię właśnie I'm Gonna Crawl...


Podpisuję się pod tym oburącz Very Happy
In Through The Out Door to nie jest zła płyta, klawisze są w porządku, a All Of My Love naprawdę zacnym utworem jest - tekst nieco mnie śmieszy swoją pokrętną metaforyką, ale ogólne wrażenie jest bardzo przyjemne Smile

Powrót do góry Zobacz profil autora
mejson
Arnold Layne


Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wołomin

PostWysłany: Wto 6:21, 22 Maj 2007    Temat postu:
 
usandthem napisał:


Kubek w kubek, trzeba być głuchym, żeby nie słyszeć tu NQ - ale reszta średnia jak dla mnie - sample, skrecze i wokalista mi bardzo nie podchodzą Confused


Mam całą (oryginalną) płytę Apollo 440 i wiele w niej zapożyczeń z innych utworów - Ain't Talkin' 'bout Dub to nic innego jak Ain’t Talkin’ ’bout Love zespołu Van Halen.
Zbyt oczywiste by miało być ukrytym plagiatem - podejrzewam zgodę autorów oryginałów.
A cała płyta jest dość przyjemna - ma świetny nocny nastrój.

Powrót do góry Zobacz profil autora
luthiene
Seamus


Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Święta Tykwa Jeruzalem

PostWysłany: Wto 14:45, 22 Maj 2007    Temat postu:
 
usandthem napisał:

i do tego to co robi Page w 3:53... brak słów naprawdę, żeby opisać, co się ze mną wtedy dzieje Wink



(nie wiem jak u ciebie ale u mnie Page zaczyna w 3:51 i ułamku ;P)
racja racja...całkowita....Very Happy taki multum dzwieków...nakładających sie na siebie.....cudo....i rzeczywiście moge sie zgodzić ze kawałek tak dobry jak Since I've Been Loving You Smile
...nic tylko Potęga i Moc w rekach Bogów !! ; )

http://youtube.com/watch?v=4T7zJRW9fSo <----nawet ja tu słysze No quarter
...to tak jak w All of my love słysze ułamek z marsza tureckiego beethovena tyle że w innym tempie... Very Happy kurde na prawde mam takie wrażenie....tak od 2:32 do 2:35 Laughing

Powrót do góry Zobacz profil autora
usandthem
Fearless


Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądinąd

PostWysłany: Czw 0:08, 24 Maj 2007    Temat postu:
 
[link widoczny dla zalogowanych]

Dla ciekawych innej twarzy Jimmiego P. - w tle przewija się niejaki John Paul Jones i niejaki John Henry Bonham, a całość chwilami brzmi jak Elvis Very Happy

Moja ulubiona strona interetowa [link widoczny dla zalogowanych] mówi o tym albumie takie oto rzeczy:

Cytat:

Jimmy Page needs little introduction - England's number #1 session player in the sixties, major component of The Yardbirds, driving force of the world's heaviest and, some would say, best band - Led Zeppelin. Jimmy was of course used to playing in exalted company during the sixties and was a close cohort of the extraordinary David 'Screaming Lord' Sutch, one of Britain's more flamboyant performers. In 1970 he recorded Lord Sutch & Heavy Friends, replicated in its entirety here and featuring a who's-who of rock royalty - fellow Led Zeps John Paul Jones and John Bonham, guitar genius Jeff Beck, Noel Redding on bass and Nicky Hopkins on piano: a gloriously insane jam session that has achieved legendary status. Also included are six tracks from the 1968 sessions for Keith De Groot's debut album, with Page and John Paul Jones among the backing musicians. A fascinating precursor to Zeppelin and highly collectable material. Music Ave.



A od siebie powiem, że Pejdża to w tym mało, ale albumik cholernie przyjemny Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Czw 22:37, 06 Wrz 2007    Temat postu:
 
[link widoczny dla zalogowanych]

He.... He....

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Any Colour You Like Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy