Autor |
Wiadomość |
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Śro 15:23, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dr.Wall napisał: BeBe napewno już śpi, bo gdyby było inaczej to z pewnością zareagowałby tak jak napisałeś: najpierw chwyciłby się czegoś mocno aby nie upaść, a następnie wstrząsnęły by nim salwy śmiechu Krótko mówiąc: jesteś dopiero w połowie drogi jeżeli chodzi o odkrywanie genezy piosenki "Gloria". Autorem oryginału jest owszem Morrison, ale nie Jim z zespołu The Doors tylko Van z zespołu Them. Obaj Morrisonowie spotkali sie kilkakrotnie w swoim życiu koncertując wspólnie i ponieważ mieli "podobne charaktery" szybko się zaprzyjaźnili. Od chwili pierwszego spotkania obu zespołów, The Doors postanowili włączyć najsłynniejszy utwór w tamtym czasie Them do repertuaru swoich koncertów (coś w rodzaju hołdu dla zespołu) i trzeba przyznać, że cover w wykonaniu The Doors zyskał również sporą popularność. Temat ten jest dość znany fanom zespołu. W ostatnim "Teraz Rocku" jest obszerny artykuł poświęcony The Doors z okazji ich 40-lecia, gdzie m.in. również o tym można przeczytać. Przy okazji zachęcam do lektury TR i słuchania muzyki zespołu bo wiele Cię jeszcze może zaskoczyć. A jeżeli już zaskoczy to dopiero może być odjazd |
Właśnie właśnie.
Ale to, że to kawałek Pidżamy, toś mnie usandthem doprowadził do śmiechu :B
Odrazu wolę: Brown Eyed Girl, który czasem jest podpisywane jako The Doors, też nie jest kawałkiem Doorsów.Nawet tego nie krali, to kawałek Van Morrisona ;]
Ps. Morrisonowie sobie nieźle poczyniali :B Robili takie liby, że sam szatan takich nie widział ;]
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bartek_Gilmour
Seamus
Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 15:28, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ja nigdy nie przepadałem za Doorsami, a to za sprawą stylu życia Jima Morrisona, jego wyznawanej filozofii i obraźliwych, wylgarnych nieraz bluźnierczych scen. Po przeczytaniui książki "Nikt nie wyjdzie stąd żywy" byłem po prostu zbulwersowany. To upokarzające co robił Morrison i reszta zespołu.
Wiem, że zmarłych nie mówi się źle, nawet o takich kontrowersyjnych ludziach, jak Jim Morrison, ale nie dziwi mnie fakt, że tak młodo skończył życie.
Jeśli zaś chodzi o tę sferę muzyczną, a więc utwory to lubię tylko dwa: "Rides On The Storm" oraz "Light My Fire" .
Proszę Was, nie odbierajcie tego jako złośliwość z mojej strony.
Po prostu nie imponuje mi takie zachowanie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Śro 15:38, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: Ja nigdy nie przepadałem za Doorsami, a to za sprawą stylu życia Jima Morrisona, jego wyznawanej filozofii i obraźliwych, wylgarnych nieraz bluźnierczych scen. Po przeczytaniui książki "Nikt nie wyjdzie stąd żywy" byłem po prostu zbulwersowany. To upokarzające co robił Morrison i reszta zespołu. |
Przeczytaj mój opis.
Morrison był człowiekiem bardzo wrażliwym, jednakże nie potrafił poradzić sobie z presją jaką wywierała na niego "gwiazdorczość", był raczej typem poety, którym był swoją drogą genialnym. Był człowiekiem zagubionym i nie do końca wiedział czego chce. Dlatego brał różnego typu dopalacze.
A zespół był raczej przyzwoity. Po drugie, czy dzisiaj takie zachowanie budziłoby szok ? Chyba raczej nie, na co drugim koncercie rockowym w tej chwili tak jest. Dzisiaj szok budzą odwrócone krzyże, lanie krwi ze sceny, czy podwieszanie karłów na krzyżach [Gorgoroth ]
Cytat: Wiem, że zmarłych nie mówi się źle, nawet o takich kontrowersyjnych ludziach, jak Jim Morrison, ale nie dziwi mnie fakt, że tak młodo skończył życie. |
Czy Morrison tak naprawdę umarł nie wie nikt.
Trzy osoby widziały jego ciało, doszukuje się w jego wierszach sensu ukrytej ucieczki przed sławą której miał dość [swoją drogą, dlatego uciekł do Paryża, aby uciec przed sławą, co mu się nie udało].
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dawid
Eugene
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Śro 16:09, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: Czy Morrison tak naprawdę umarł nie wie nikt. |
Chyba nie wierzysz w te bajki? Morrison umarł i tyle.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
caterkiller
Fearless
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 2998
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Śro 16:14, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Takie bajki są fajne - jak już pisałem odnośnie Tool'a i Pink Floyd'ów. ;]
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dawid
Eugene
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Śro 16:17, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Pewnie, że są fajne. Nie zaprzeczam, ale co innego w to wierzyć. Dla mnie to jest po prostu legenda, która nadaje zespołowi aurę tajemniczości, ale jednak tylko legenda.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Śro 16:19, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dawid napisał: Cytat: Czy Morrison tak naprawdę umarł nie wie nikt. |
Chyba nie wierzysz w te bajki? Morrison umarł i tyle. |
Oczywiście, że nie, ale to jednak daje zespołowi nutkę starożytnej legendy, Atlantydy Nutkę takiego podniecenia. Dlatego pewnie nikt nie zgadza się na ekshumację, bo jakby pokazać w końcu ludziom trupa Morrisona, The Doors padłoby na pysk ;]
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
caterkiller
Fearless
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 2998
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Śro 16:21, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dawid napisał: Pewnie, że są fajne. Nie zaprzeczam, ale co innego w to wierzyć. Dla mnie to jest po prostu legenda, która nadaje zespołowi aurę tajemniczości, ale jednak tylko legenda. |
Otóż to. ;] Ale BeBe to fanatyk - przecież od razu widać.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bartek_Gilmour
Seamus
Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 17:57, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
[quote="BeBe"] Cytat: A zespół był raczej przyzwoity |
Nie zgodzę się. Reszta zespołu była dokładnie taka sama jak ich frontman.
Popierali Morrisona we wszystkim co robił, sami brali w tych ekscesach brali udział. Czy dla Ciebie normalką jest np. łykanie LSD niczym słodkich cukierków lub chrupaniem chipsów? Dla mnie nie. Czy normalne jest dla Ciebie uprawianie gwałtu? Dla mnie nie. To wszystko robił Morrison i s-ka.
Czy można takiego człowieka nazwać zagubionym? Myślę, że tak.
Czy rzeczywiście chciał uciec od swojej gwiazdorskości?
Nie zaprzeczam, że Morrison miał talent. Miał i to napewno nieprzeciętny.
Poza tym przecież studiował, profesorowie go cenili, jego pracę kwalifikowały się do poziomu pracy doktorskiej już na początku studiów. Myślę, że zniszcyła go Nietzsche'owska filozofia. Miałem na swoim Wydziale Teologicznym kilka wykładów filozofii Nietzschego, więc co nie co wiem. A propos Nietzschego to tak sobie myślę czy Ty, BeBe, nie jesteś wyznawcą tej filozofii ze względu na Morrisona? Uważaj, bo możesz skończyć jak on. Wydawało mi się, że bycie fanem nie polega na traktowaniu artysty jako swojego guru, identyfikowania i utożsamiania się z nim samym poprzez wyznawaną filozofię czy religię, tylko na muzykę jaką tworzy. Moim ukochanym artystą, jak wiesz, jest również nieżyjący już Freddie Mercury. Ja doceniam w nim talent muzyczny. Nie jest dla mnie wzorem życiowym, tylko muzycznym. Nie popieram jego ekscesów, ale cóż każdy ma wolną wolę ...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
jaclaw
Moderator
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Menelolandia
|
Wysłany: Śro 19:11, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
BeBe napisał:
Czy Morrison tak naprawdę umarł nie wie nikt.
. |
no...
podobno król tez zyje
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dawid
Eugene
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Śro 19:38, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
To samo z Marilyn Monroe
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 20:53, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Taaa... Hitler podobno też się gdzieś w Afryce jeszcze do niedawna ukrywał .
Bartku wiesz co... nie powinno się oceniać muzyki danego zespołu poprzez czyny jego członków.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
usandthem
Fearless
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Skądinąd
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Śro 21:32, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat:
Nie zgodzę się. Reszta zespołu była dokładnie taka sama jak ich frontman.
Popierali Morrisona we wszystkim co robił, sami brali w tych ekscesach brali udział. Czy dla Ciebie normalką jest np. łykanie LSD niczym słodkich cukierków lub chrupaniem chipsów? Dla mnie nie. Czy normalne jest dla Ciebie uprawianie gwałtu? Dla mnie nie. To wszystko robił Morrison i s-ka.
Czy można takiego człowieka nazwać zagubionym? Myślę, że tak.
Czy rzeczywiście chciał uciec od swojej gwiazdorskości? |
Członkowie The Doors owszem, łykali LSD, ale to do czasów wydania dwóch pierwszych, maks do trzeciej płyty. Potem również zdarzały się różne sytacje, gdy to członkowie brali narkotyki [jak wieść gminna niesie John Densmore do roku 78 zażywał meskalinę, czy inaczej pejotl-najczystszą formę heroiny]. Jednak potem potępiali zachowanie Morrisona, nie podobało im się, że pił i że ćpał.
Chciał ucieć od gwiazdorstwa. Było o tym napisane w "No one here gets out alive now". Słabo czytałeś.
Cytat: Myślę, że zniszcyła go Nietzsche'owska filozofia. Miałem na swoim Wydziale Teologicznym kilka wykładów filozofii Nietzschego, więc co nie co wiem. A propos Nietzschego to tak sobie myślę czy Ty, BeBe, nie jesteś wyznawcą tej filozofii ze względu na Morrisona? Uważaj, bo możesz skończyć jak on. Wydawało mi się, że bycie fanem nie polega na traktowaniu artysty jako swojego guru, identyfikowania i utożsamiania się z nim samym poprzez wyznawaną filozofię czy religię, tylko na muzykę jaką tworzy. |
Nie rozumiem fanatycznych studentów teologii. Z religii mam piątkę, mimo, iż moja nauczycielka wie, że jestem nie wierzącym, ale prowadzę z nią genialne dyskusje które ona docenia i które rozumie.
Nie, myślę, że nie czytuję Nietzschego ze względu na Morrisona. Owszem, to dzięki niemu bardziej się osłuchałem, ale nie martw się, nie zszedłem na ciemną stronę mocy i nie łykam LSD jak cukierków.
To raz.
Dwa, filozofia Nietzscheańska stawia człowieka w centrum, pokazuje mu, że siła umysłu, woli mocy jest większa i do niej trzeba dążyć. Traktuje ludzi jak zwierzęta i z pełną racją. Pogardza religią, gdyż to ona tworzy nienawiść zamiast miłość [czyż to nie swoista obłuda, że większość religii na tym świecie wierzy w tego samego, jednego Boga, nazywają go tylko inaczej, czy to Jehowa, czy to Allah, czy Jah, a nienawidzą się z całych sił ? Chociażby prawosławni i katolicy].
Trzy, nie martw się o mnie, gdyż tego nie potrzebuję. Skończę jak chcę i raczej Morrison nie ma na to wpływu. Stawiam go jako swego "idola" ale ze względów muzycznych czy poetyckich. Nie chodzę w skórzanych spodniach, chociaż lubię krój spodni jakie nosił Morrison, nie przefarbowałem się na brązowo i nie mam kręconych włosów. Mam całkiem inny charakter niż Morrison, gdyż nie kształtuje mnie tylko jedna filozofia.
Cztery, czy czytałeś chociaż jedną pozycję Nietzschego ze strony zwykłego, normalnego, jasno myślącego człowieka ? Nie wydaje mi się.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 22:08, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Bill Hick's, cytat szerzej rozpowszechniony przez Tool:
"Widzisz, myślę że narkotyki zrobiły dla nas dobre rzeczy. Naprawdę tak uważam. I jeśli mi nie wierzysz, że narkotyki zrobiły je dla nas, zrób mi przyjemność - wróć wieczorem do domu, weź wszystkie albumy, wszystkie kasety, wszystkie kompakty i spal je. Bo wiesz co - wszyscy muzycy, którzy stworzyli tą świetną muzykę, która towarzyszy ci przez cały rok, chhhhhholernie ćpają... "
Taka niestety prawda: gdyby nie alienacja, perwersje, narkotyki, depresje itp muzyków nie powstałaby co najmniej większość wiekopomnych dzieł. Tak to jakoś jest, że "prawdziwa sztuka powstaje w cierpieniu", w zagubieniu, w samotności. Jakoś łatwiej nam wylać złą energię. I nie ma w tym nic złego, absolutnie. A narkotyki mają to też do siebie, że poszerzają percepcję...oczywi ście kosztem zdrowia muzyków, niszcząc im życie osobiste, ale coś za coś...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|