Autor |
Wiadomość |
|
s h e e p
The Hero's Return
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 23:22, 29 Lis 2014 Temat postu: Van der Graaf Generator |
|
|
Jestem ciekawy, czy użytkownicy forum znają tą kapelę, jeśli tak to co o niej sądzą. Osobiście nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by to znał, nie mówiąc już o aktywnym słuchaniu
Znacie, lubicie?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mietek
Arnold Layne
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: kraków
|
Wysłany: Sob 23:54, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Ja tylko wiem, że istnieli i znam wypowiedz ich lidera, "długowłosi palacze trawki zmienili świat". Trochę to wyrwane z kontekstu ale Bill Clinton ich lubi i namientnie słucha.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
s h e e p
The Hero's Return
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 0:04, 30 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Jeśli Clinton słucha to musi być coś
A tak na poważnie, ciekawi mnie, dlaczego nie byli w stanie się bardziej spopularyzować, jak wiele innych zespołów z tamtych lat.
Mój gust muzyczny jest taki, że są oni zaraz za PF i KC.
Taka wielka trójka
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
michal_bn
Seamus
Dołączył: 21 Kwi 2011
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
|
|
Powrót do góry |
|
|
mietek
Arnold Layne
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: kraków
|
Wysłany: Pon 19:35, 01 Gru 2014 Temat postu: Re: Van der Graaf Generator |
|
|
Zaciekawiłeś mnie. Proszę o tytuły. Rock bez gitar.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
s h e e p
The Hero's Return
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 20:27, 02 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ja mogę polecić:
1970 H to He, Who Am the Only One
1971 Pawn Hearts
1975 Godbluff
1976 Still Life
Póki co te albumy mocno poznałem, myślę, że śmiało można iść w kolejności chronologicznej. Pierwszy odsłuch Pawn Hearts był dla mnie istnym muzycznym szokiem, czułem się, jakbym wrócił z innego świata, taki muzyczny Twin Peaks
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
michal_bn
Seamus
Dołączył: 21 Kwi 2011
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
|
|
Powrót do góry |
|
|
jaclaw
Moderator
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Menelolandia
|
Wysłany: Śro 12:16, 03 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
to znaczy mam szukać flaków czy nie....?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
bo
Worm
Dołączył: 13 Sie 2016
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 15:57, 13 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
hah, wątek widzę sprzed lat.... słuchałem onegdaj tej grupy lata całe temu- frontmanem bandu był i chyba jest Peter Hammill, który równoległe wydawał albumy solowe - ze zmodyfikowanymi składami VDGG,.
Pierwszy album Aerosol Grey Machine jest mocno hippowski, psychodeliczny, ale ma swój klimat hipnotyzujący, niestety jakość produkcji nieco przeraża. Potem The Least i H To He+ to już typowe wczesne Generatory- tj, zgiełkliwe saksofony, surowe organy i mocno apopleksyjny śpiew Hammilla - trzeba lubić bo inaczej nie ma szans na obcowanie z tą muzyką
Te dwa albumy pamiętam jako równe i dość spójne. Pierwszy okres zamykał bodajże Pawn Hearts - to były chyba 2 albo 1 suita, album koncepcyjny... wolałem dwie wcześniejsze.
Potem powrócili w roku 1975 i ten okres to już stylistycznie bliżej jazzrocka, z tych 3 albumów, które się wtedy ukazały - najlepszy wydawał mi się ostatni World Record - może dlatego, że spinał w jednym to co najbardziej esencjonalne z Goildbluff i Still Life.Krytya chyba bardziej ceniła właśnie Still Life. W tym czasie nagrali kilka naprawdę fajnych rzeczy- sleepwalkers, la rossa, meurglys III. Lata 70 zamykał album nagrany pod skróconym szyldem VDG - the quiet zone the pleasure dome i niestety mnie za bardzo nie wszedł, może przez te elektryczne skrzypce. Jest to najlżejszy w odbiorze spośród wszystkich albumów wydanych w latach 70-tych.
Generatorów po reaktywacji nie słuchałem więc się nie wypowiem.
Do starych płyt prawie nie wracam, nie włączając kilku solowych płyt Hammilla - bardzo lubię Fireships - i może w ogóle to będzie dobry album na początek...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|