|
Amused To Death na cenzurowanym |
|
Jak oceniacie solowego Watersa? |
6 |
|
45% |
[ 10 ] |
5 |
|
31% |
[ 7 ] |
4 |
|
9% |
[ 2 ] |
3 |
|
4% |
[ 1 ] |
2 |
|
9% |
[ 2 ] |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 22 |
|
|
Autor |
Wiadomość |
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Pią 17:02, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
leszek158 napisał: Oj, zgódź się zgódź, lata już nie te i struny wysiadły, ale mając 63 latka i tak Mistrzo trzyma się wspaniale, co życzę wszystkim. |
Nom to może inacze. Chodzi mi o to, że Roger czasami jeszcze wyda z siebie jakąś czystą nute . To prawda głosik już nie ten to darł się w Careful With That Axe mimo tego w jego głosie nadal jest coś to chwyta za serce.
Jak słuchałam bootlegi z trasy z tego roku to nie było tak źle, może nie licząc Rock In Rio... ale nawet słyszało się opinie, że mimo tych 63 lat, Roger wciąż jeszcze potrafi śpiewać, nie tak jak kilka lub kilkanaście lat temu ale jeszcze potrafi.
Ale to tylko moja skromna opinia .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
Gość
|
Wysłany: Pią 18:01, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Moja skromna opinia jest taka, że w wieku (dopiero) 63 lat, to ma sporą konkurencję świetnych wokalistów: Ian Gillian z Deep Purple, Dio z Black Sabbath, Rod Stewart. Nie daję Watersowi taryfy ulgowej - śpiewa kiepsko i już. Ponadto według mnie to on nigdy jakimś oszałamiającym wokalistą nie był. Trochę powyżej średniej. śpiewa (?) bardzo emocjonalnie, ale same emocje nie wystarczą. Słucham sobie teraz własnie "Pros and Cons Of Hitchhiking" i ujmę to najprościej, jak potrafię - podoba mi się to jego jęczenie, ale nigdy nie wrzuciłbym Rogera nawet w setkę czołowych wokalistów rockowych. Gilmourem to on nie jest ![Smile](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Pią 18:25, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Ja nie porównuję Watersa do Gilliana czy Dio bo to inna bajka jest.
Roger nigdy nie miał umejętności ale miał (i może jeszcze troszkę tego ma) to coś w głosie. I mogę to nazwać jękami ale uwielbiam te jęki .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amayor
The Hero's Return
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Łodzi
|
Wysłany: Pią 20:08, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Hehehe, zgadzam się z Szyszunią . Może jakimś super wybitnym wokalistom to on nie jest... jest wręcz... przeciętnie utalentowanym, ale... dokładnie, ma to coś w głosie! Takie... zawodzenie ![Wink](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_wink.gif)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 20:09, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Ja też - ale głos można ocenić (też) ze wszech miar obiektywnie. Po prostu możesz nie cierpieć wokalu np Paula Rodgersa, ale musisz przyznać, że umie śpiewać. Ja bardzo lubię śpiew Rogera, ale wiem, że śpiewać nie umie. Obiektywnie. Dziwne, zawsze powtarzałem, że obiektywizm nie istnieje ![Smile](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Sob 0:04, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Nie ma obiektywizmu w muzyce ale ja też obiektywnie przyznaje, że umiejętności wokalne Rogera Watersa są znikowe .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amayor
The Hero's Return
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Łodzi
|
Wysłany: Sob 12:25, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Hehehe, po prostu czasem brzydota jest piękna ![Razz](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_razz.gif)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
|
Powrót do góry |
|
|
leszek158
Eugene
Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 1117
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amayor
The Hero's Return
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Łodzi
|
Wysłany: Sob 18:15, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Ach... racja racja że miał urodzinki. 9 chyba .
Ale czy ktoś powiedział coś złego o Rogerze? Przecież stwierdziliśmy, że nam się i tak podoba ![Smile](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Sob 19:36, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Jego urodznki już były właśnie 6 września... o my strasznin zapomnieliśmy o nim... Więc spóźnionego wszytkiego najlepszego dla Rogera Watersa .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
s h e e p
The Hero's Return
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 8:38, 21 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
crowley napisał: Moja skromna opinia jest taka, że w wieku (dopiero) 63 lat, to ma sporą konkurencję świetnych wokalistów: Ian Gillian z Deep Purple, Dio z Black Sabbath, Rod Stewart. Nie daję Watersowi taryfy ulgowej - śpiewa kiepsko i już. Ponadto według mnie to on nigdy jakimś oszałamiającym wokalistą nie był. Trochę powyżej średniej. śpiewa (?) bardzo emocjonalnie, ale same emocje nie wystarczą. Słucham sobie teraz własnie "Pros and Cons Of Hitchhiking" i ujmę to najprościej, jak potrafię - podoba mi się to jego jęczenie, ale nigdy nie wrzuciłbym Rogera nawet w setkę czołowych wokalistów rockowych. Gilmourem to on nie jest |
No pewnie, dopiero 63 lata Wiadomo, jakby byl dziadkiem 80 lat to co innego Jednak ja stane w obronie glosu Watersa, bo widze ze wniosek z tych postow taki ze on nie umie spiewac, a jego glos zepchniety do trzeciej ligi Najbardziej szokuja mnie wypowiedzi, ze on nie umie spiewac. Pytanie wiec co obok Gilmoura robil w zespole... Przeciez nic innego jak takze spiewal. Juz kiedys pisalem, ze tam gdzie byl Gilmour to jest ok, ale tam gdzie Waters tez jest ok. Nie mam pojecia dlaczego Gilmour umie spiewac, a Waters juz nie. A co z WYWH, TDSOTM, ANIMALS, czy THE WALL. Czy to co zrobil na nich Waters to tylko jakies jeki i zawodzenie? Nie rozumiem zupelnie Waszego toku myslenia, bo w Waszej opinii Waters tylko zawodzi i wydaje z siebie blizej nieokreslone jeki, aczkolwiek majace w sobie to cos Zupelne ponizenie, nie wiem z czego wynikajace. A to ze teraz ma zajechany glos to sie nie dziwie. Tyle wyspiewal za swojego zycia, ze jego struny mialy do tego prawo. I dosc przypominac, ze Waters zawsze sie bardzo wczuwal w to co robi, wytezal glosik, pokazywal emocje, a to niestety kosztuje. Nie wiem, ale wydaje mi sie ze paradoksalnie, ale spokojny typ spiewania Watersa mogl kosztowac wiecej, anizeli 'hardcorowy' czy inny jakis metalowy wokal. Dosc przywolac Careful with that axe, posluchac tego krzyku i wyobrazic sobie co dzieje sie z gardlem Watersa. Takie cos w moim odczuciu bardziej wyteza glos anizeli zwykly, taki mocno rockowy spiew. Czy potem Animals albo The Wall, czy w koncu tworczosc solowa. Dla mnie byl i jest wielkim wokalista, umie zaspiewac jak nikt inny. I co z tego, ze slyszalem Queen, Deep Purple, Black Sabbath itp. itd. Po prostu trafil swoj na swego
Cytat: Gilmourem to on nie jest |
A to wiadomo, i dobrze ze tak jest. Mysle ze na urok PF m.in. skladaja sie wlasnie te dwa rozne glosy. Z jednej strony Gilmour, troche mocniejszy ( jak na DSOTM), a potem Waters, spokojnie, emocjonalnie. Nie chcialbym za cholere zeby wokalista PF byl sam Gilmour, a to zdanko ma taki dziwny podtekst, jakby Gilmour to niewiadomo jaki tam byl. Jest jak jest, co nagrali to slyszymy, PF to historia... I jest pieknie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr.Wall
Lucifer Sam
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 10:33, 21 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
No więc tak, "Amused to Death" oceniam wysoko, przyznałem 6. Jak pierwszy raz usłyszałem utwór tytułowy - premiera w radiu chyba u Manna, to jakoś niespecjalnie mi się spodobał, pomyślałem sobie "ładna piosenka" i nic poza tym. Niedługo potem zakupiłem płytę i tłumaczenie z rock service i zrozumiałem, że to płyta wybitna. Już na początku fajny klimacik z kongami i świerszczami oraz monologim, bardzo mi się spodobał, a później jak usłyszałem wejście do What God Wants part 1 (niesamowity rif Back'a - mocny, "brudny" i bardzo rokowy poprzedzony odgłosami małp) to przeszły mi ciarki po plecach. Teksty słedziłem równocześnie z muzyką. Na początku byłem zszokowany wymową What God Wants - byłem wtedy jeszcze dość młody i oczywiście później zacząłem inaczej je odbierać. Poza tym uderzyło mnie to jak bardzo głos Watersa się zmienił (znałem go z The Wall i The Final Cut) i byłem lekko przerażony ale później w innych kawałkach dawał radę. No i dodam jeszcze, że płyta jak dla mnie to największe dokonanie solowe Waters'a, bo już się bałem, że wyjdzie coś podobnego do Radio KAOS (czyli porażka). Solówki Back'a szczególnie w it's a Miracle przypominały Gilmoura i bardzo żałowałem wtedy, że Amused to Death nie był płytą Pink Floyd - bo czułem jakiś niedosyt (chodziło chyba o proporcje muzyka tekst). Pomimo tego, że uważam ją trochę za "przegadaną" to i tak jest to "godne" dzieło, teksty bardzo ważne (edukacyjne ) ale trochę za dużo. Jako całość to kolejny świetny koncept. Acha okładka bardzo trafiona (w dechę) jeszcze bardziej podkreśla wymowę.
Pozdrawiam
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Czw 12:03, 21 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Ja też bronię głosu Watersa tylko chodziło mi o to, że on jakby technicznie śpiewać nie potrafi. Zresztą Gilmour też jeśli chodzi o technike nie przoduje.
Natomiast to nie zmienia faktu, że uwielbiam głos Watersa ponad wszystkie, które w życiu usłyszałam. I nie uważam, żeby teraz nie potrafił śpiewać bo ciągle w jego głosie jest coś tak pięknego, co zapiera dech w piersiach.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr.Wall
Lucifer Sam
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 12:12, 21 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Aaa, zapomniałem dodać, bo tutaj odbywa się mała debata odnośnie głosu Watersa. Uważam, że Waters jest (tzn. był) świetnym wokalistą, o tym, że potrafił wspaniale oddać emocje, wszyscy wiemy, ale trzeba zauważyć jak dużą miał skalę, jak wysokie partie potrafił zaśpiwać. Czy się za bardzo wyeksploatował tego nie wiem, ale faktem jest, że siła głosu z biegiem lat spada, więc naturalną rzeczą jest, że Waters nie śpiewa jak dawniej, co nie znaczy, że w przeszłości nie był wielkim wokalistą, wręcz przeciwnie - BYŁ. Gdzieś na forum czytałem, że do Fisha mu dużo brakuje, ale proszę zauważyć, że Fish wysokie partie śpiewa falsetem (podobnie jak Bono, bo jest łatwiej). a Waters śpiewał czysto, naturalnie (to dużo trudniejsze, kobiety mogą tego niezrozumieć ). To tyle w tym temacie.
Pozdrawiam
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|