Na ile oceniasz Animals? |
1 |
|
1% |
[ 1 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
3% |
[ 2 ] |
4 |
|
7% |
[ 4 ] |
5 |
|
32% |
[ 17 ] |
6 |
|
54% |
[ 29 ] |
|
Wszystkich Głosów : 53 |
|
|
Autor |
Wiadomość |
|
s h e e p
The Hero's Return
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 10:57, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja wiem czy zapomniany... Chyba po prostu jakos roznie ludziom to podchodzi. Album jest naprawde jednym z najlepszych wg mnie. A mam mozliwosc jeszcze sluchac jakiegos bootlega, chyba Plays The Animals, jakos c moze nie zachwyca, ale za to daje poglad na koncertowanie Floydowskie. Polecam kazdemu, momenty sa eleganckie, soloweczki i te wszystkie smaczki. Na koncu Pigs to sie tak rozegrali na gitarach, ze wyszedl maly hardcore... jak na PF oczywiscie
Pozdrawiam
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 11:19, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Animals to album naprawdę warty uwagi ale też nie do każdego przemówił dlatego też jest tak jakby "zapomniany" jest to album wielki i sądzę że gdyby został nagrany kilka lat później album kilka lat wcześniej odbierany był by zupełnie inaczej. Powstał w latach kiedy narodził się punk, nagle wszyscy się zbuntowali i większość ludzi nagle stała się anarchistami a płyta jest świetna. Utwory wcale nie są zadługie, nigdy nie nudzą mimo że trwają ponad 10 min.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Wto 11:46, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Poza tym po przeczytaniu wywiadu z Masonem |
Kurcze, przeczytałem "Mansonem" i nie wiedziałem o co chodzi
Dałem 5. Dlaczego? Bo trochę za krótko (tylko 40 minut, wiem że inne też takie były, ale tu się to jakoś bardzo odczuwa) no i mam zastrzerzenia do produkcji. Może specjalnie tak zrobili, ale wolałbym gdyby była bardziej "soczysta". poza tym geniusz, co tu więcej dodać. Okładka - moja ulubiona!
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 11:55, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nom okładka jest odjechana w kosmos
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 13:05, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
szyszunia007 napisał: Utwory wcale nie są zadługie, nigdy nie nudzą mimo że trwają ponad 10 min. |
Nie twierdzę, że są za długie. To znaczy.... są, ale jeśli chodzi o media. Kto w radiu puści Dogs, Pigs (Three Different Ones) albo Sheep, które trwają ponad 10 minut? To mogło mieć właśnie wpływ na małe zapomnienie tej płyty.
Raziel napisał: Może specjalnie tak zrobili, ale wolałbym gdyby była bardziej "soczysta". |
Jak dla mnie, to solo z Pigs (Three Different Ones) jest baaaardzo soczyste. Ja nie czuję tego, że płyta krótka, ale tu nie ma o czym polemizować.
Okładka wymiata - co prawda, to prawda.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 13:53, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Aha Misiu ja to zrozumiałam z innym kontekście A co prawda to prawda w radio puszcza się utwory nie przekraczające 5 min. I jak dla mnie płyta jest bardzo soczysta
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Wto 18:50, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: A co prawda to prawda w radio puszcza się utwory nie przekraczające 5 min | .
Wyjatek potwierdzający regułę - czasem puszczą gdzieś całe "Again" Archive.
Ale to tak odchodząc od tematu.
A nie odchodząc, powiem, że za każdym razem słuchając tego albumu nie mam odczucia niedosytu. Płyta jest przemyślana i nie ma w niej nic zbędnego. Pewno dlatego "Wearing and Drooling" i "You Gotta Be Crazy" nie trafiły na "Wish You Were Here", pomimo tego, że taki był zamysł, bo Waters miał już koncepcję na kolejny album. Albo te numery po prostu nie leżały do "Wish You Were Here"?
Może, ale dobrze, że nie odrzucono tych szkiców, bo tak je można nazwać i w odpowiednio dopracowanej formie trafiły na "Animals" odpowiednio jako bodajże któraś z części "Pigs" lub "Sheep" i "Dogs".
Świetne solo Gilmoura w "Dogs". Szkoda, że Roger skasował mu taśmę z pierwotną solówką, bo tamta podobno była jeszcze lepsza.
O tekstach nie wspominam, bo nie ma o czym. Waters w temacie tekstów był (ale czy jest ?) klasą sam dla siebie i nie ma co się nad nimi rozwozić. Mogę tylko powiedzieć, że dla mnie jest mistrzem metaforyki. Jak żadne inne nie działają tak na wyobraźnię i umysł wysyłając doń impuls z nakazem myślenia. Bo wsłuchując się w teksty innych autorów mam tak, że jednym okiem (i uchem) wchodzi, a drugim umyka. Roger 'Not So Funny' Waters nie pozwala.
Tak właśnie piszę tutaj i zdaję sobie sprawę, że nie oceniałem jeszcze tej płyty. Trochę teraz porozmyślam, co by tu wstawić....
...
Moja ocena równoznaczna jest z niemiecka jedynką . Poziom trzymany jest już od dłuższego czasu, tutaj też wysoko, wysoko. Minusem może być mało Gilmoura w gardłowaniu, bo cztery zwrotki to trochę mało, zważywszy, że na "Ciemnej stronie" miał całość prócz bodajże dwóch zwrotek w "Time" na rzecz Wrighta i "Brain Damage/Eclipse" dla Watersa, a na "Wish You Were Here" dzielili się prawie po równo. Ale Waters nie niemy i swój głos ma. Minusem może być też suchość brzmienia, ale to miał być taki wyraz.. ja wiem... frustracji spowodowanej punkiem lub chęcią delikatnej odpowiedzi na niego, chociaż mogę się mylić. Mnie to nie przeszkadza, a jest dodatkową zaletą, bo panowie pokazali, że nie muszą mieć idealnego, klarownego, ciepłego brzmienia, by zachwycać.
No i okładka . Gdy chodzę sobie po podwórzu i spogladam na zachód, to widzę właśnie taki budynek z kominami, który przypomina mi elektrownię Battersea. Brakuje tylko industrialnego otoczenia i napompowanego wieprza na niebie. Co nie zmienia stanu rzeczy, że ciekawym pomysłem były również kaczory przybite do ściany nad kominkiem. Tylko, że trochę niehumanitarnie to wyglądało, ale po okładce debiutu Rage Against The Machine nic mnie już nie zdziwi.
...
Jak tak piszę, to dochodzę do wniosku, że "Raving And Drooling" to jednak pierwowzór "Sheep" było.
I kto temu dał " 3 " ?! Przyznać się, bo będziem gryźć .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Wto 19:16, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Emade napisał: Co nie zmienia stanu rzeczy, że ciekawym pomysłem były również kaczory przybite do ściany nad kominkiem. |
Czy to była pierwsza wersja okładki? A można gdzieś to zobaczyć? Prosiłbym o linka
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 20:44, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
To co właśnie zrobiłam jest szczytem mojej głupoty Myśląc o Atom, zamiast o Animals (nie wiem skąd i jakim cudem ) dałam 5 zamiast 6!! AA! No comments.
Płyta jest wybitna. Po prostu. Niby pomysł nie jakiś szaleńczo odkrywczy, aby porównywać otaczające nas sworzenia do zwierząt, a jednak genialny. Tak jak Ciemna Strona, Animals jest dla mnie jednym wieeelkim (w każdym tego słowa znaczeniu) utworem, którego słuchania nie da się przerwać w połowie. O tekstach nawet nie wspominam.
Według mnie płyta nie tyle zapomniana co cięższa w odbiorze. "The Wall" zawsze będzie miała ABITW part II, "Dark Side" Money, a "Division Bell" High Hopes. A "Animals" jak "Meddle" nie nadaje się dla mas. Tyle.
A okładka również moja ulubiona
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 1:08, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja kiedyś myliłem okładki z Animals i Atom Heart Mother. Zgadnijcie czemu.
Pancerna napisał: Tak jak Ciemna Strona, Animals jest dla mnie jednym wieeelkim (w każdym tego słowa znaczeniu) utworem, którego słuchania nie da się przerwać w połowie |
Moim zdaniem, to żadnego albumu Pink Floyd nie da się przerwać w połowie.
Pancerna napisał: Według mnie płyta nie tyle zapomniana co cięższa w odbiorze. "The Wall" zawsze będzie miała ABITW part II, "Dark Side" Money, a "Division Bell" High Hopes. A "Animals" jak "Meddle" nie nadaje się dla mas. Tyle. |
A ja myślę, że w odbiorze nie jest szalenie trudna. Na pewno mniej niż The Wall. Ja chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego akurat Another Brick In The Wall part 2 stało się takie popularne...
No i jeszcze trochę odnośnie postu Emade. Podobno wtedy to zaczęły się te prawdziwe konflikty...? Zespół długo zwlekał ze wznowieniem działalności, do tego czuł się mniej pewnie na tle rewolucji punkowej. W końcu Panowie się zebrali, ale Waters tak właśnie postawił sprawę. On rządzi, a reszta, w szczególności Gilmour, nie chciała się z tym pogodzić.
Emade napisał: Minusem może być mało Gilmoura w gardłowaniu, bo cztery zwrotki to trochę mało, zważywszy, że na "Ciemnej stronie" miał całość prócz bodajże dwóch zwrotek w "Time" na rzecz Wrighta i "Brain Damage/Eclipse" dla Watersa, a na "Wish You Were Here" dzielili się prawie po równo. |
Masz na myśli komponowanie? A gdzie miał Dave udział w The Great Gig In The Sky albo Us And Them? Chyba że źle Cię rozumiem....
Jakkolwiek sprawa komponowania wygląda z Gilmourem na Animals, tak stwierdzam, że on tam daje popis równy! Solówki z Dogs niesamowite, końcówka z Pigs (Three Different Ones) to jeden z moich ulubionych momentów w muzyce, a po słowach "Get out of the road if you want to grow old" w Sheep, gdy wchodzi ze swoją grą, wychodzi cały klimat albumu... i brzmi doskonale. W obu częściach Pigs On The Wing gra Roger, jak mniemam...?
Produkcja, choć "sucha" i "brudna" (chyba jednak umyślnie), to dodaje tylko klimatu. Nie wyobrażam sobie innej, szczerze mówiąc.
Emade napisał: Gdy chodzę sobie po podwórzu i spogladam na zachód, to widzę właśnie taki budynek z kominami, który przypomina mi elektrownię Battersea. |
To zdjęcie to jedno z najbardziej niesamowitych fotografii, jakie widziałem. Przepiękna jest ta elektrownia, a ja mam jeszcze na dodatek fioła na punkcie zachodów Słońca. I ta woda... Mam to jako tło pulpitu teraz, tak się składa.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Śro 13:13, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Misiek, nie miałem na myśli komponowania - chodzi mi o wokale
Tylko o to, bo wiem i zdaję sobie sprawę, kto tak naprawdę szefował. Teraz, kiedy piszę, to wiem, że nie mogło być inaczej, bo przecież Waters to napisał.
Mowa oczywiście o tekstach, bo podpisywanie muzyki przez jednego autora jest dla mnie co najmniej dziwne. Sam jeden Waters nie napisze przecież partii perkusyjnych i ich nie nagra. Może sobie nagrać bas, ale nie bębny czy gitarę. Dlatego jak jest pisane np. [muzyka i słowa: Roger Waters], powinno być moim zdaniem [muzyka: PF, słowa: R. Waters]. Nie mówię tu tylko o PF, ale w ogóle o muzyce.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 14:31, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ale ja głupi, skapnąć się mogłem. Tym bardziej skoro pisałeś 'zwrotki'.
No a co do autorstwa.... w sumie, to zależy. Może bardziej chodzi o koncepcję utworu, np., że tutaj i tutaj ma wchodzić jakaś szybsza perkusja itd. A perkusista to udoskonali, zagra tak, by się podobało pomysłodawcy. Jest jeszcze sytuacja jak np. z Wait For Sleep z płyty Dream Theater - Images And Words. Utwór to same klawisze i wokal. Wokal w sumie może napisać każdy. Takie jakby połączenia - basista może napisać partie gitary, gitarzysta partie basu, perkusista partie gitary, gitarzysta partie klawiszy (jak np. Brian May), mimo że uważam, że w klawiszach częściej chodzi bardziej o brzmienie, wypełnienie niż konkretną melodię. Chociaż zastanawia mnie np. jak sam Waters, z większą bądź mniejszą pomocą Masona, mógł napisać Money - utwór, w którym każdy dźwięk każdego instrumentu jest ważny. Napisał tę solówkę, te zmiany tempa na perkusji, ten wokal, swój bas, klawisze i do tego saksofon.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oblivion
Arnold Layne
Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Śro 15:27, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Dla mnie 6 Tekst do DOGS wprost rewelacyjny, a ujadanie psów przepuszczone przez vocoder wprost mnie hipnotyzuje. No nie ma się co rozpisywać, cudna płyta, jeden z moich numberów one
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 18:53, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nie nom jedna osoba może skomponoać cały album. Tak jak np The Wall. Waters napisał całe a skomponował prawie całe The Wall. Rzucił pozostałym cały gotowy materiał tylko do obróki tak samo było w przypadku Animals. A co do Money Misiu to przecież Waters sam nie komponował Ciemnej Strony.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 23:17, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Chociaż zastanawia mnie np. jak sam Waters, z większą bądź mniejszą pomocą Masona, mógł napisać Money - utwór, w którym każdy dźwięk każdego instrumentu jest ważny. Napisał tę solówkę, te zmiany tempa na perkusji, ten wokal, swój bas, klawisze i do tego saksofon. |
Wystarczy posłuchać demo Money, które Waters przedstawił kolegom - tam jest tylko jego wokal i gitara akustyczna. I na tym polega autorstwo - szlifowanie utworu jest już wspólne i każdy gra swoją partię, ale na kształt pierwowzoru i pewnie pod nadzorem autora. Zobacz np. próby WYWH przed Live 8 - mimo że utwór jest już doskonale znany, to Waters i Gilmour instruują Masona, jak ma zagrać zakończenie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|