|
WISH YOU WERE HERE na cenzurowanym |
|
Jak oceniasz? |
6 |
|
71% |
[ 49 ] |
5 |
|
26% |
[ 18 ] |
4 |
|
2% |
[ 2 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 69 |
|
|
Autor |
Wiadomość |
|
Gość
|
Wysłany: Czw 22:41, 09 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Aż mnie kusi, żeby sprawdzić w słowniku
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 2:34, 10 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
CathAvalanche napisał: Dzień bez przesłuchania tej płyty uważam za stracony. |
Tu bym nie przesadzał i Tobie też bym radził. Zapewniam Cię, że im dłuższą przerwę sobie zrobisz, tym bardziej później Cię to ruszy.
MtK napisał: Powiecie ze jestem Heretyk itp. ale WYWH dla mnie jest idealną plytą na noc dobrze sie pry tym zasypia |
Zgadzam się całkowicie (prócz tego, że jesteś heterykiem ), choć wolę słuchać wieczorem przy zapalonej lampce. A i tak często zasypiam.
MtK napisał: Na tej Plcynie słychac dużo Ricka, wg mnie za duzo xD |
Również z tym nie sposób mi się zgodzić. Napisałeś, że najbardziej lubisz Shine On You Crazy Diamond. Bez Ricka, ten utwór byłby niczym, według mnie, to samo z Welcome To The Machine. Ja myślę, że tutaj jest wszystko dobrze zrównoważone - w Shine On You Crazy Diamond wybijają się wszyscy po kolei, w Welcome To The Machine przede wszystkim Wright i Gilmour (chyba, że na tym akustyu gra Waters, ale nic o tym nie wiem, chociaż to on jest samodzielnym autorem...), w Have A Cigar jest znakomita gra CAŁEJ czwórki (coś jak Money, bardziej nawet niż w Breathe). Każdy ma swoje momenty, nawet Mason czasami świetnie daje.
Ulubiony utwór: Welcome To The Machine, to jest mój ulubiony utwór Pink Floyd. Ciary mnie przechodzą jak tego słucham za każdym razem.
Marcin S. napisał: WYWH nie jest moim zdaniem ideałem ze względu na banalną muzycznie i tekstowo kompozycję tytułową. Akustyczna śpiewka ogniskowa... takich piosenek są setki. No i tekst... przecież podejmowany temat jest mocno wyświechtany... |
Nie, nie, nie! Takich utworów nie są setki. Przede wszystkim:
1. Weź kontekst albumu i porównaj oklepany temat (tylko w przypadku oderwania od albumu, bo razem z albumem super się komponuje) z jakimś innym, w którym temat jest podobny - tekst jest naprawdę świetny. Mnóstwo poetyckich metafor, jak Ty w ogóle możesz tak mówić?
2. Już bardziej ogniskowe wydaje mi się Pigs On The Wing. Zresztą - co to za wada, że ogniskowe? Do tego albumu to bardzo dobrze pasuje, bo powoduje rozluźnienie na przykład. Poza tym - w głosie Gilmoura jest tyle emocji.... on to niesamowicie śpiewa.
Marcin S. napisał: A zdanie, że tylko WYWH jest idealne, uważam za floydowski fanatyzm i lekkie zaślepienie. Moim zdaniem nie ma płyt idealnych, ale jeśli są, to na pewno nie jedynie WYWH. |
Dlatego też piszę, że z tych, które JA ZNAM, ta jedyna wydaje mi się doskonała. A dlaczego mi się wydaje? Bo tam nie ma ani jednej zbędnej sekundy, nie potrafię dostrzec ani jednej wady (a wierz mi, naprawdę dostrzegam wady w tym, co lubię).
Marcin S. napisał: No i jeśli już jakaś płyta PF jest idealna, to raczej Animals lub TDSOTM.
|
A mogę spytać dlaczego twierdzisz, że Animals? Wcześniej mówiłeś, że to muzycznie nic wielkiego. Dla mnie taka płyta nie mogłaby być ideałem, mimo że ja sam uważam, że to i muzycznie, i tekstowo wyśmienita rzecz (po Wish You Were Here najbardziej to lubię z floydowskich płyt, a teksty uważam za najlepsze z albumów tego zespołu). Poza tym - skoro krytykujesz utwór Wish You Were Here, że jest ogniskowy, to musisz stwierdzić, że Pigs On The Wing muzycznie jest większym banałem (przyjmuję Twój punkt widzenia, bo ja sądzę, że nie jest).
The Dark Side Of The Moon nie uważam za idealne przede wszystkim za Any Colour You Like. Lubię to, ale nie kocham. Na Wish You Were Here kocham wszystko, myśl sobie co chcesz.
CathAvalanche napisał: Doskonałe, nie zawsze znaczy IDEALNE |
Może i nie zawsze, ale na pewno często, a poza tym, to Wish You Were Here jest również dla mnie idealne. Czyli w tym wypadku, z mojego punktu widzenia, oznacza to samo.
Marcin S. napisał: A mi się zawsze zdawało, że to synonimy |
Marcin S. napisał: Aż mnie kusi, żeby sprawdzić w słowniku |
To zobacz w słowniku czym jest synonim, żeby potwierdzić to, co teraz mówię: synonimy nigdy nie mają takiego samego znaczenia, lecz podobne bądź bardzo podobne.
Mądruję.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 21:55, 10 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Marcin S. napisał: WYWH nie jest moim zdaniem ideałem ze względu na banalną muzycznie i tekstowo kompozycję tytułową. Akustyczna śpiewka ogniskowa... takich piosenek są setki. No i tekst... przecież podejmowany temat jest mocno wyświechtany... |
Nie, nie, nie! Takich utworów nie są setki. Przede wszystkim:
1. Weź kontekst albumu i porównaj oklepany temat (tylko w przypadku oderwania od albumu, bo razem z albumem super się komponuje) z jakimś innym, w którym temat jest podobny - tekst jest naprawdę świetny. Mnóstwo poetyckich metafor, jak Ty w ogóle możesz tak mówić ? |
Kontekst albumu? Sam wiesz, że to nie jest piosenka o Sydzie (jeśli o to Ci chodzi).
Tekst jest świetny (a jakże!), ale specjalnie odkrywczy nie jest, gdzie mu tam do tekstów z The Wall, które wywrócil cały świat muzyki do góry nogami?!
Ta piosenka nie broni sie sama, a takie SOYCD tak. I dlatego nie rozumiem zachwytów nad samym utworem WYWH, można się nim zachwycać jako wspaniałym elementem świetnej układanki, ale jako osobny puzzel jest bardzo przeciętny.
Misiu napisał: 2. Już bardziej ogniskowe wydaje mi się Pigs On The Wing. Zresztą - co to za wada, że ogniskowe? Do tego albumu to bardzo dobrze pasuje, bo powoduje rozluźnienie na przykład. Poza tym - w głosie Gilmoura jest tyle emocji.... on to niesamowicie śpiewa. |
No i właśnie tej ogniskowości we Floydach nie lubię. A POTW to też utwór przeciętny, ale jako element całości prezentuje się wybornie. Tylko że nikt tu się tak nie zachwyca nad tym utworem.
Emocje w głosie? Fajnie, ale znam wiele piosenek równie emocjonalnych jak ta i jednocześnie takich, które są od WYWH lepsze.
I nie twierdzę, że nie pasuje do albumu. Pasuje, ale nie broni się sama, jest pretensjonalna, sorry...
Misiu napisał: Marcin S. napisał: A zdanie, że tylko WYWH jest idealne, uważam za floydowski fanatyzm i lekkie zaślepienie. Moim zdaniem nie ma płyt idealnych, ale jeśli są, to na pewno nie jedynie WYWH. |
Dlatego też piszę, że z tych, które JA ZNAM, ta jedyna wydaje mi się doskonała. A dlaczego mi się wydaje? Bo tam nie ma ani jednej zbędnej sekundy, nie potrafię dostrzec ani jednej wady (a wierz mi, naprawdę dostrzegam wady w tym, co lubię). |
No a ja uważam, że są znane Ci płyty płyty, które są równie doskonałe
Zbędne sekundy? Naprawdę nie obraziłbym się, gdyby WYWH zostało wycięte, a SOYCD jeszcze wydłużone.
Misiu napisał:
Marcin S. napisał: No i jeśli już jakaś płyta PF jest idealna, to raczej Animals lub TDSOTM. |
A mogę spytać dlaczego twierdzisz, że Animals? Wcześniej mówiłeś, że to muzycznie nic wielkiego. |
Bo nie jest, ale tam w zasadzie nie ma się czego doczepić, koncept jest super..... itd.
Misiu napisał: Poza tym - skoro krytykujesz utwór Wish You Were Here, że jest ogniskowy, to musisz stwierdzić, że Pigs On The Wing muzycznie jest większym banałem (przyjmuję Twój punkt widzenia, bo ja sądzę, że nie jest). |
Przyznaję, ale wytłumaczyłem wcześniej, czemu nie doczepiam się do POTW.
Aha, sam musisz przyznać, że ZNACZENIE słowa "doskonały" i "idealny" jest praktycznie identyczne.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 17:35, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: Kontekst albumu? Sam wiesz, że to nie jest piosenka o Sydzie (jeśli o to Ci chodzi).
|
No niby nie jest, ale nawet przyjmując to, że płyta jest o odosobnieniu, samotności - to miałem na myśli - to w tym kontekście nadal to pasuje idealnie.
Marcin S. napisał: Tekst jest świetny (a jakże!), ale specjalnie odkrywczy nie jest, gdzie mu tam do tekstów z The Wall, które wywrócil cały świat muzyki do góry nogami?! |
1. Wcześniej napisałeś, że ten utwór to "banalna muzycznie i tekstowo kompozycja". Dlatego to piszę.
2. Teksty z The Wall nie mają tu nic do rzeczy (a sam uważam teksty z Animals za lepsze). Odkrywcze.... polemizowałbym, ale nie wiem jak tu udowodnić swoją rację. Sam temat może odkrywczy nie jest, ale ująć go w taki sposób, to wielka sztuka. Tak, jak o miłości - chyba najbardziej oklepany temat świata, a jeśli odpowiednio się to ujmie, to powstaje geniusz. Poza tym - jak możesz krytykować tekst do Wish You Were Here, a nie widzieć tekstowych "wpadek" Gilmoura po tym, jak odszedł Waters (bo nie widziałem nigdzie, byś to zauważył)?
Marcin S. napisał: Ta piosenka nie broni sie sama, a takie SOYCD tak. I dlatego nie rozumiem zachwytów nad samym utworem WYWH, można się nim zachwycać jako wspaniałym elementem świetnej układanki, ale jako osobny puzzel jest bardzo przeciętny.
|
Jak to się nie broni? Niby czemu? Dlaczego stało się takie popularne i grane było na zdecydowanej większości (jeśli nie na wszystkich) koncertach od czasu, kiedy powstało? "Chciałbym, byś tutaj był", opowiada to o smutku i refleksji. Ktoś jest bardzo samotny i jest mu z tym źle... Nie rozumiem, szczerze mówiąc. Broni się i to zdecydowanie.
Marcin S. napisał: No i właśnie tej ogniskowości we Floydach nie lubię. A POTW to też utwór przeciętny, ale jako element całości prezentuje się wybornie. Tylko że nikt tu się tak nie zachwyca nad tym utworem.
|
No "nie lubię" rozumiem i nie mam zamiaru przekonywać. Ale nie zgodzę się, że to przeciętny utwór.
Marcin S. napisał: Pasuje, ale nie broni się sama, jest pretensjonalna, sorry...
|
Niby czemu pretensjonalna? Broni się, o czym mówiłem wyżej. Zapewne ten wątek potoczy się dalej...
Marcin S. napisał: No a ja uważam, że są znane Ci płyty płyty, które są równie doskonałe |
Ale według mnie nie są, Wish You Were Here uważam za doskonałe w odniesieniu tego do siebie.
Marcin S. napisał:
Zbędne sekundy? Naprawdę nie obraziłbym się, gdyby WYWH zostało wycięte, a SOYCD jeszcze wydłużone. |
Mówisz tak z muzycznego punktu widzenia. Sam przyznałeś wcześniej, że do całego albumu pasuje bardzo dobrze. Dlatego nie można tego wyciąć, bo zaburzyłby się pewien porządek. A dalej twierdzę, że zbędnej sekundy w tym nie ma, wszystko jest poukładane.
Marcin S. napisał: Bo nie jest, ale tam w zasadzie nie ma się czego doczepić, koncept jest super..... itd.
|
Jest - muzyki, jeżeli nie uważasz, że jest ona na albumie dobra. The Wall ma concept wspaniały, a muzyki sam się czepiasz. Na Wish You Were Here za świetny uważam i concept, i muzykę.
Marcin S. napisał: Aha, sam musisz przyznać, że ZNACZENIE słowa "doskonały" i "idealny" jest praktycznie identyczne. |
No praktycznie tak, ale całkowicie nie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 21:32, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: No niby nie jest, ale nawet przyjmując to, że płyta jest o odosobnieniu, samotności - to miałem na myśli - to w tym kontekście nadal to pasuje idealnie. |
Ale kontekst nie zmienia mojego spojrzenia na piosenkę. Może ona być ważnym składnikiem całości, ale sama w sobie być przeciętną (czy na przykąłd utwory z The Wall są jakieś Bóg wie jak dobre? mimo tego tworzą super całość).
Misiu napisał: 1. Wcześniej napisałeś, że ten utwór to "banalna muzycznie i tekstowo kompozycja". Dlatego to piszę. |
Tekst jest ogółem wspaniały, ale jest przy tym banalny, porusza temat oklepany.
Misiu napisał: 2. Teksty z The Wall nie mają tu nic do rzeczy (a sam uważam teksty z Animals za lepsze). |
Mają, bo teksty z Wall są świetnym odniesieniem. A teksty z tej płyty uważam za jedne z najlepszych liryków w rocku w ogóle.
Misiu napisał: Sam temat może odkrywczy nie jest, ale ująć go w taki sposób, to wielka sztuka. |
To fakt, ale jak to napisał znany Ci Fenderek- żonglowanie, jedzenie śledzia jednocześnie i jeszcze cośtam to też sztuka. Ale kto chciałby to oglądać
Misiu napisał: Tak, jak o miłości - chyba najbardziej oklepany temat świata, a jeśli odpowiednio się to ujmie, to powstaje geniusz. |
DLA MNIE w rocku miłość została ujęta w genialny posób tylko w kilku przypadkach, więc ten przykład nie uważam za najlepszy.
Misiu napisał: Poza tym - jak możesz krytykować tekst do Wish You Were Here, a nie widzieć tekstowych "wpadek" Gilmoura po tym, jak odszedł Waters (bo nie widziałem nigdzie, byś to zauważył)? |
Konkrety....?
Misiu napisał: Jak to się nie broni? Niby czemu? Dlaczego stało się takie popularne i grane było na zdecydowanej większości (jeśli nie na wszystkich) koncertach od czasu, kiedy powstało? |
Nie broni się i pisałem wiele razy, czemu.
Tak w ogóle- Mandaryna też jest popularna... i co? geniusz?
Misiu napisał: "Chciałbym, byś tutaj był", opowiada to o smutku i refleksji. Ktoś jest bardzo samotny i jest mu z tym źle... |
No wiec widzisz sam, jaki to banał.
Misiu napisał: Niby czemu pretensjonalna? |
Bo WYWH nosi znamiona poezji śpiewanej, która jest bardzo pretensjonalna.
Misiu napisał: Ale według mnie nie są, Wish You Were Here uważam za doskonałe w odniesieniu tego do siebie. |
Jak chcesz, ale nie ocierajmy się o fanatyzm, bo tego nie lubię.
Misiu napisał: Mówisz tak z muzycznego punktu widzenia. Sam przyznałeś wcześniej, że do całego albumu pasuje bardzo dobrze. Dlatego nie można tego wyciąć, bo zaburzyłby się pewien porządek. A dalej twierdzę, że zbędnej sekundy w tym nie ma, wszystko jest poukładane. |
Pasuje bardzo dobrze- to fakt. Z tym wycięciem to była oczywiście metafora. Ale sam utwór niczym nadzwyczajnym nie jest, jest wybitnie przereklamowany, takich utworów są setki.
Misiu napisał: Jest - muzyki, jeżeli nie uważasz, że jest ona na albumie dobra. The Wall ma concept wspaniały, a muzyki sam się czepiasz. |
To, że uważam, że nie ma w niej nic nadzwyczajnego, nie oznacza, że jest się czego czepić. Nie ma tam wad, ale muzycznie dzieło to to nie jest.
A The Wall...? No cóż, ostatnio bardzo zmienił się mój stosunek do tej płyty
A co do synonimów- sam zgodzisz się, że jeśli coś jest doskonałe, to jest równocześnie idealne.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 1:45, 14 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: Ale kontekst nie zmienia mojego spojrzenia na piosenkę. Może ona być ważnym składnikiem całości, ale sama w sobie być przeciętną (czy na przykąłd utwory z The Wall są jakieś Bóg wie jak dobre? mimo tego tworzą super całość). |
A według mnie nie ma co porównywać The Wall z Wish You Were Here ani pod względem tekstów (co napiszę później), ani pod względem muzyki. The Wall to historia, jedno po drugim, nawet nie chodziło o to, by utwory muzycznie zachwycały, na Wish You Were Here wręcz przeciwnie.
Marcin S. napisał: Tekst jest ogółem wspaniały, ale jest przy tym banalny, porusza temat oklepany.
|
No ja nie wiem, możliwe... ale w takim razie Shine On You Crazy Diamond też porusza temat oklepany, bo jest tęsknotą za kimś, kogo nie ma. Tylko że to jest super ujęte, o to mi chodzi.
Marcin S. napisał: Mają, bo teksty z Wall są świetnym odniesieniem. A teksty z tej płyty uważam za jedne z najlepszych liryków w rocku w ogóle. |
Nie mają ani trochę do rzeczy, bo na The Wall teksty to sprawa pierwszorzędna, na Wish You Were Here niekoniecznie. To tak, jakbym powiedział, że tekst do Welcome To The Machine nie jest dobry, bo tekst to Trial jest lepszy. Tylko.... jak Trial wpływa na Welcome To The Machine? Nijak. Oceniamy tekst sam w sobie, a nie w odniesieniu do innych, bo choćby nie wiem ile geniuszu stworzono, to nie znaczy, że coś od razu jest słabe.
Marcin S. napisał: To fakt, ale jak to napisał znany Ci Fenderek- żonglowanie, jedzenie śledzia jednocześnie i jeszcze cośtam to też sztuka. Ale kto chciałby to oglądać
|
No według mnie, to Fenderek używał tej przenośni trochę w innym znaczeniu. Dla mnie to jest geniusz stworzony z prostoty. Tekst do Hey You też jest słaby? Przecież temat oklepany jak cholera. I na deser spójrz po raz kolejny na kontekst całego albumu (ale nie jest on głównym powodem, dlaczego tekst uważam za świetny, mimo że to ma znaczenie niemałe).
Marcin S. napisał: DLA MNIE w rocku miłość została ujęta w genialny posób tylko w kilku przypadkach, więc ten przykład nie uważam za najlepszy. |
No to widzisz - trochę jednak tego było. Czyli temat także był oklepany, a stworzono geniusz. A tak swoją drogą - co masz na myśli na przykład?
Marcin S. napisał: Konkrety....?
|
Take It Back, Coming Back To Life, Lost For Words, Poles Apart (ten to szczególnie). On The Turning Away to jakiś geniusz też nie jest, ale to już pominę.
Marcin S. napisał: Tak w ogóle- Mandaryna też jest popularna... i co? geniusz?
|
Nie, bo ja nie stwierdziłem, że Wish You Were Here jest genialne z tego względu, że jest popularne, tylko że się broni. Coś jak z Time - też stało się w miarę znane, a może się nie broni....? Jeżeli ludzie chwycili pojedynczy utwór i stał on się popluarny, to moim zdaniem powinien się bronić.
Marcin S. napisał: Nie broni się i pisałem wiele razy, czemu. |
A ja dalej nie rozumiem.
Marcin S. napisał: No wiec widzisz sam, jaki to banał. |
Nie widzę. Miałem na myśli (jak w całej drugiej części mojego postu praktycznie) to, że się broni, bo równie dobrze może istnieć w tej postaci, jako odrębny zupełnie temat.
Marcin S. napisał: Jak chcesz, ale nie ocierajmy się o fanatyzm, bo tego nie lubię.
|
No jak dla mnie, to ta część postu nie ma z fanatyzmem nic wspólnego.
Marcin S. napisał: Ale sam utwór niczym nadzwyczajnym nie jest, jest wybitnie przereklamowany, takich utworów są setki |
Przereklamowany....? Nie są setki, weź też pod uwagę czas, w jakim powstał. Do tego nie zestarzał się ani trochę.
Marcin S. napisał: Nie ma tam wad, ale muzycznie dzieło to to nie jest.
|
Według Ciebie - według mnie jest.
Marcin S. napisał: A The Wall...? No cóż, ostatnio bardzo zmienił się mój stosunek do tej płyty
|
To znaczy?
Marcin S. napisał: A co do synonimów- sam zgodzisz się, że jeśli coś jest doskonałe, to jest równocześnie idealne. |
No niby jest, ale mnie chodziło tylko o czystą teorię. Jako osobne przymiotniki, mogą mieć inne znaczenie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 22:14, 14 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: A według mnie nie ma co porównywać The Wall z Wish You Were Here ani pod względem tekstów (co napiszę później), ani pod względem muzyki. The Wall to historia, jedno po drugim, nawet nie chodziło o to, by utwory muzycznie zachwycały, na Wish You Were Here wręcz przeciwnie. |
Matko, co z tego, że są różne?! Chyba można porównać te albumy, mimo tego, że się różnią.
Misiu napisał: No ja nie wiem, możliwe... ale w takim razie Shine On You Crazy Diamond też porusza temat oklepany, bo jest tęsknotą za kimś, kogo nie ma. Tylko że to jest super ujęte, o to mi chodzi. |
No właśnie, WYWH też porusza wątek tęsknoty, więc jest wtórne nawet w stosunku do samego SYOCD.
Misiu napisał: Nie mają ani trochę do rzeczy, bo na The Wall teksty to sprawa pierwszorzędna, na Wish You Were Here niekoniecznie. To tak, jakbym powiedział, że tekst do Welcome To The Machine nie jest dobry, bo tekst to Trial jest lepszy. Tylko.... jak Trial wpływa na Welcome To The Machine? Nijak. Oceniamy tekst sam w sobie, a nie w odniesieniu do innych, bo choćby nie wiem ile geniuszu stworzono, to nie znaczy, że coś od razu jest słabe. |
Tylko, że:
- nie uważam WYWH za geniusz
* porównania są jak najbardziej na miejscu, bo pozwalają szerzej spojrzeć na dane zjawisko i nawet, jeśli WYWH i Wall się różnią, to warto porównać oba albumy, a przynajmniej piosenki na nim
Misiu napisał: No według mnie, to Fenderek używał tej przenośni trochę w innym znaczeniu. |
Ja również używam jej w innym znaczeniu.
Misiu napisał: Dla mnie to jest geniusz stworzony z prostoty. |
A dla mnei to po prostu przereklamowana prosta balladka. I nie prosta, tylko prostacka.
Misiu napisał: Tekst do Hey You też jest słaby? Przecież temat oklepany jak cholera. |
Temat oklepany, ale nie przez Pink Floyd.
Misiu napisał: I na deser spójrz po raz kolejny na kontekst całego albumu |
Jeśli chodzi o kontekst, to moje zdanie znasz.
Misiu napisał: No to widzisz - trochę jednak tego było. Czyli temat także był oklepany, a stworzono geniusz. |
Naprawdę kilka wyjatkowych rzeczy nagrano o miłości, tylko kilka.
Misiu napisał: A tak swoją drogą - co masz na myśli na przykład? |
Teksty Fisha, przede wszystkim Misplaced Childhood, genialnie miłość opisano także w Mother Love. W zasadzie wystarczy przejrzeć teksty np. The Beatles, że miłość często była przedstawiana w banalny sposób.
Misiu napisał: Take It Back, Coming Back To Life, Lost For Words, Poles Apart (ten to szczególnie). On The Turning Away to jakiś geniusz też nie jest, ale to już pominę. |
Podaj jakieś fragmenty, wytknij wady, bo nadal nie wiem, co w nich złego.
Misiu napisał: Jeżeli ludzie chwycili pojedynczy utwór i stał on się popluarny, to moim zdaniem powinien się bronić. |
Ludzie podchwycają tez piosenki Mandaryny... I...?
Misiu napisał: Nie widzę. Miałem na myśli (jak w całej drugiej części mojego postu praktycznie) to, że się broni, bo równie dobrze może istnieć w tej postaci, jako odrębny zupełnie temat. |
Gdyby ta piosenka nie była na albumie WYWH, nie byłaby tym, czym jest. Nie byłaby niczym nadzwyczajnym. O to mi chodzi.
Misiu napisał: Przereklamowany....? Nie są setki, weź też pod uwagę czas, w jakim powstał. Do tego nie zestarzał się ani trochę. |
Tak, dla mnie przereklamowany. Daleko mu do Echoes, AHM, A Saucerful Of Secrets, SOYCD... TO jest geniusz
Misiu napisał: To znaczy? |
Długo bym mógł pisać...
Misiu napisał: Jako osobne przymiotniki, mogą mieć inne znaczenie. |
Np?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 15:10, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: Matko, co z tego, że są różne?! Chyba można porównać te albumy, mimo tego, że się różnią.
|
Ale nie TAK różne. Łyżka i widelec...? Co jest lepsze: Coming Back To Life czy The Happiest Days Of Our Lives?
Marcin S. napisał: No właśnie, WYWH też porusza wątek tęsknoty, więc jest wtórne nawet w stosunku do samego SYOCD.
|
No bez przesady.... to jest płyta o jednej tematyce, więc jak jeden utwór może być wtórny w stosunku do innego? Another Brick In The Wall part III też jest wtórne, bo wcześniej były dwie części czegoś podobnego? Poza tym - sam teraz przyznałeś, że się broni, bo porusza wątek tęsknoty, czyli osobny temat.
Marcin S. napisał: Tylko, że:
- nie uważam WYWH za geniusz |
Nie rozumiem jak to się ma zacytowanego fragmentu.
Marcin S. napisał: * porównania są jak najbardziej na miejscu, bo pozwalają szerzej spojrzeć na dane zjawisko i nawet, jeśli WYWH i Wall się różnią, to warto porównać oba albumy, a przynajmniej piosenki na nim |
No poznać warto, ale to sprawia, że można je porównywać? Jak chcesz udowodnić wyższość Goodbye Blue Sky nad Wish You Were Here? No powiedz mi, jak, skoro aż tak się różnią?
Marcin S. napisał: Ja również używam jej w innym znaczeniu.
|
No według mnie, Twoje zacytowanie Fenderka jest błędne. Stanie na głowie popijając piwo i czytając gazetę, to sztuka, ale nikt nie chce tego robić, bo to niefajne i jest po nic. Stworzyć geniusz z czegoś prostego jest po prostu przyjemne i każdy woli to niż beznadziejny i banalny utwór.
Marcin S. napisał: Temat oklepany, ale nie przez Pink Floyd.
|
Czyli zły tekst?
Marcin S. napisał: Naprawdę kilka wyjatkowych rzeczy nagrano o miłości, tylko kilka. |
Powtórzę - jednak kilka tego było.
Marcin S. napisał: Podaj jakieś fragmenty, wytknij wady, bo nadal nie wiem, co w nich złego. |
Did you know... it was all going to go so wrong for you
And did you see it was all going to be so right for me?
Pierwsze zdanie. Rymy może fajne, ale nie uważasz, że to trochę.... banalne? Według mnie tak.
Where were you when I was hurt and I was helpless
Because the things you say and the things you do surround me
To samo (prócz rymów).
Temat z Take It Back nie jest oklepany?
Zdaję sobie sprawę, że wyrywam pojedyncze zdania z kontekstu, ale... no właśnie, całe utwory są mniej więcej w tym stylu, wybrałem już chyba te najbardziej oczywiste.
Marcin S. napisał: Ludzie podchwycają tez piosenki Mandaryny... I...?
|
I one się bronią.
Marcin S. napisał: Gdyby ta piosenka nie była na albumie WYWH, nie byłaby tym, czym jest. Nie byłaby niczym nadzwyczajnym. O to mi chodzi. |
Przede wszystkim nie mogłaby być. Ja sam nie wiem, czy gdyby Have A Cigar było gdzie indziej, to robiłoby na mnie jakieś wrażenie. Zresztą - jest gdzie indziej, na Echoes. I FANI PINK FLOYD dalej bardzo ten utwór lubią. Jak może nie bronić się coś, co jest grane na większości koncertów jako osobny utwór?
Marcin S. napisał: Tak, dla mnie przereklamowany. Daleko mu do Echoes, AHM, A Saucerful Of Secrets, SOYCD... TO jest geniusz
|
Shine On You Crazy Diamond również zyskało niemałą popularność. Poza tym - znowu: skoro uważasz, że przereklamowany (bo ja tak nie uważam), to musiało się go zauważyć jako osobny utwór i zyskał pewną popularność.
Marcin S. napisał: Długo bym mógł pisać...
|
To napisz w temacie o The Wall.
Idealny jest bez skazy, doskonały może mieć chyba jakąś wadę. Okay, mój błąd - Wish You Were Here bardziej uważam za IDEALNE niż DOSKONAŁE. Chociaż różnica jest niewielka, tak samo jak ważność tego wątku odnośnie całej dyskusji.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 19:52, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Ale nie TAK różne. Łyżka i widelec...? Co jest lepsze: Coming Back To Life czy The Happiest Days Of Our Lives? |
Tylko że mówimy o albumach, a nie o utworach. Fakt, czasem nie da się zestawić dwóch piosenek, ale płyty jak najbardziej.
Misiu napisał: No bez przesady.... to jest płyta o jednej tematyce, więc jak jeden utwór może być wtórny w stosunku do innego? |
No więc mając porównanie do tekstu SOYCD, wiem, że tęsknotę można wyrazić dużo lepiej niż w WYWH.
Misiu napisał: Jak chcesz udowodnić wyższość Goodbye Blue Sky nad Wish You Were Here? No powiedz mi, jak, skoro aż tak się różnią? |
Napisałem:
Cytat: Tylko że mówimy o albumach, a nie o utworach. Fakt, czasem nie da się zestawić dwóch piosenek, ale płyty jak najbardziej. |
Misiu napisał: No według mnie, Twoje zacytowanie Fenderka jest błędne. Stanie na głowie popijając piwo i czytając gazetę, to sztuka, ale nikt nie chce tego robić, bo to niefajne i jest po nic. Stworzyć geniusz z czegoś prostego jest po prostu przyjemne i każdy woli to niż beznadziejny i banalny utwór. |
Nie jest błędne- posługuję się wymyśloną przez niego metaforą, to wszystko. I powtarzam- nie uważam WYWH za nic szczególnego.
Misiu napisał: Czyli zły tekst? |
Nie.
Co do tekstów Gilmoura- zgoda, są niekiedy banalne, ale IMHO dużo lepsze niż tekst do WYWH.
Misiu napisał: I one się bronią. |
Czyżbyś był fanem Mandaryny?
Misiu napisał: Przede wszystkim nie mogłaby być. Ja sam nie wiem, czy gdyby Have A Cigar było gdzie indziej, to robiłoby na mnie jakieś wrażenie. |
Uwierz mi- HAC jest piosenką, jakich mało, zaś WYWH jest wtórne do bólu.
Misiu napisał: Zresztą - jest gdzie indziej, na Echoes. I FANI PINK FLOYD dalej bardzo ten utwór lubią. |
I co? Lubią WYWH, bo jest na Echoes? Zresztą Echoes to swego rodzaju Greatest Hits, więc o czym my mówimy.
Misiu napisał: Jak może nie bronić się coś, co jest grane na większości koncertów jako osobny utwór? |
Ale jest elementem całego show.
Misiu napisał: Shine On You Crazy Diamond również zyskało niemałą popularność. Poza tym - znowu: skoro uważasz, że przereklamowany (bo ja tak nie uważam), to musiało się go zauważyć jako osobny utwór i zyskał pewną popularność. |
Sugeruję się tylko swoim gustem i nie interesuje mnie, co inni lubią. Dla mnie utwór może być popularny jak cholera, ale jeśli go nie lubię, to nic z tego.
Co do Wall- w swoim czasie
Misiu napisał: Idealny jest bez skazy, doskonały może mieć chyba jakąś wadę. |
Nie. Ale o to mi się nie chce kłócić.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 4:01, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Proszę, niech się ktoś przyłączy, bo chyba nikt się z Marcinem nie zgadza.
Marcin S. napisał: Tylko że mówimy o albumach, a nie o utworach. Fakt, czasem nie da się zestawić dwóch piosenek, ale płyty jak najbardziej.
|
Jeżeli na całych płytach są kompletnie inne utwory, to muzycznie nie da się. Tylko jeśli idzie o otoczkę, okoliczności powstania, okładka itd. Nie da się zestawić ANI JEDNEGO (no, może prócz Comortably Numb i Hey You) utworu z The Wall z jakimkolwiek wcześniejszym.
Marcin S. napisał: No więc mając porównanie do tekstu SOYCD, wiem, że tęsknotę można wyrazić dużo lepiej niż w WYWH. |
Ale wyższość jednego nie równa się niższości drugiego.
Marcin S. napisał: Nie jest błędne- posługuję się wymyśloną przez niego metaforą, to wszystko. |
Ale ta metafora ma inny kontekst, dlatego tutaj jest użyta błędnie. Pisałem czemu.
No więc? Według mnie, to TEKST z Hey You wypada dużo gorzej po oderwaniu od The Wall niż Wish You Were Here z Wish You Were Here ( )
Marcin S. napisał: Czyżbyś był fanem Mandaryny?
|
Nie, nie rozumiem na jakiej podstawie tak w ogóle stwierdzasz. Nie mówimy o poziomie utworów, o komercji, o umiejętnościach, ale tylko o jednym - o bronieniu się. A piosenki Mandaryny samodzielnie się bronią, ale też dlatego, że nie nagrywa concept albumów (matko, Mandaryna i concept album, jak to brzmi ). Jeżeli ludzie coś chwycą jako osobny utwór, to o niczym to nie świadczy? Według mnie tak.
Marcin S. napisał: Uwierz mi- HAC jest piosenką, jakich mało, zaś WYWH jest wtórne do bólu.
|
Jesteś Ty pewien? Nawet w 1975 r.? Chyba nigdy nie zrozumiem, ale niech dyskusja toczy się dalej... Zresztą - o ile wiem, Ty zwracasz większą uwagę na muzykę. Weź w takim razie '39 - to jest jeszcze bardziej ogniskowe. A już nawet tekst wcale nie jest lepszy, mimo że trudno je porównywać. Banalne i wtórne?
Marcin S. napisał: I co? Lubią WYWH, bo jest na Echoes? Zresztą Echoes to swego rodzaju Greatest Hits, więc o czym my mówimy.
|
Nie, ale utwór jest osobno na Echoes, jest oddzielony. A fanom Pink Floyd, którzy słuchają Echoes, jak utwór się wcześniej podobał, tak również będą czerpać przyjemności z jego słuchania. Co do drugiego zdania - no właśnie, Greatest Hits, poukładane raczej dowolnie, o spójności raczej nie ma mowy. I Wish You Were Here się tam znalazło. Shine On You Crazy Diamond także, a utwory są na zupełnie innych pozycjach.
Marcin S. napisał: Ale jest elementem całego show. |
1. Dlaczego więc nigdy (albo z reguły) nie oddzielano The Dark Side Of The Moon? Podobnie z The Wall, ale chodzi tu o bardziej jeszcze o obecność Watersa. Poza tym - na PULSE jest i Shine On You Crazy Diamond, i Wish You Were Here, a jednak całego albumu nie zagrano, a utwory rozdzielono (jeden na wstęp, a drugi na prawie samym końcu).
2. Weźmy jeszcze raz PULSE. Grane jest całe Dark Side Of The Moon. Po tym jest przerwa, Panowie nawet się żegnają!!! Życzą miłej nocy, dziękują, machają wszyscy w postawie stojącej, schodzą ze sceny i te przewspaniałe światła gasną. I co? I wtedy wchodzi właśnie Wish You Were Here - jak dla mnie, to nie jest kolejny element show, tylko rozpoczęcie czegoś nowego, nowego show, w którym Wish You Were Here pełni kompletnie inną rolę, całkowicie zmienia się klimat koncertu. I wierz mi, że dla tych ludzi, którzy tam byli, to zapewne było coś niesamowitego być na Earl's Court w nocy przy tych światłach i słyszeć Wish You Were Here, mnie to cholernie wzrusza nawet siedząc przed komputerem. Poza tym - po Wish You Were Here wchodzi Comfortably Numb. Coś zupełnie innego, o zupełnie innym znaczeniu.
Marcin S. napisał: Sugeruję się tylko swoim gustem i nie interesuje mnie, co inni lubią. Dla mnie utwór może być popularny jak cholera, ale jeśli go nie lubię, to nic z tego. |
Po raz kolejny - nie chodzi mi o podobanie się albo niepodobanie, tylko o bronienie się Wish You Were Here. Utwór został zauważony OSOBNO, w oderwaniu od reszty, więc musi się bronić.
Marcin S. napisał: Nie. Ale o to mi się nie chce kłócić. |
No to dobrze, tylko że nikt się o nic nie kłóci.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 23:14, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Wybaczcie, Panowie, że się nie wtrącam. Takie wywody są strasznie subiektywne mimo że staracie się je ubrać w obiektywizm. Nie macie żadnej obiektywnej miary, aby rozsądzać, czy coś jest lepsze czy gorsze, czy coś jest wtórne, czy nie, czy banalne czy wibitne. To wszystko to są Wasze własne odczucia i ciężko z nimi polemizować.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Sob 23:15, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dizney święta racja
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 12:10, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Czy lepsze, czy gorsze na pewno nie, ale czy coś jest WTÓRNE, czy nie, to myślę, że jest sens polemiki. Ja powiem, że Dark Side Of The Moon jest wtórne i oklepane - to jest subiektywne? Nie da się tego zmierzyć? Jak dla mnie, da się. Może co do reszty okay, ale w tej kwestii dyskusja jak najbardziej ma sens, bo mówiąc np. o tym, że Wish You Were Here się samodzielnie broni, ponieważ zauważono ten utwór osobno, to jednak nie widzę tu zbytnio subiektywizmu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 22:15, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Czy lepsze, czy gorsze na pewno nie, ale czy coś jest WTÓRNE, czy nie, to myślę, że jest sens polemiki. Ja powiem, że Dark Side Of The Moon jest wtórne i oklepane - to jest subiektywne? |
Oczywiście że to jest subiektywne.
Misiu napisał: Nie da się tego zmierzyć? Jak dla mnie, da się. |
Jeśli tak samo rozumiemy "wtórność" - czyli że ktoś już coś bardzo podobnego wcześniej zagrał - to aby to stwierdzić, trzeba znać wszystkie płyty i utwory jakie kiedykolwiek ktokolwiek zagrał (nagrał?). Ja takiej wiedzy nie mam, wobec tego będzie to mój subiektywny osąd opierający się na tym co JA SAM słyszałem. Dla jednego więc będzie to wtórne (bo coś podobnego już słyszał), dla innego oryginalne (bo nigdy nic podobnego nie słyszał). Z drugiej strony jeśli coś nie jest palgiatem to i nie jest wtórne, bo czymś się jednak różni?. Dlaczego jeden portret uważa się za dzieło wybitne, a drugi za marne i nikt nie mówi o wtórności? Obydwa przecież przedstawiają ten sam temat. Tak samo jest z muzyką - dlatego nie rozumiem ataków na WYWH w wykonaniu Marcina S.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 0:50, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dizney napisał: Oczywiście że to jest subiektywne. |
No a ja myślałem, że FAKTEM jest, że wcześniej nie było takich płyt, że to wyróżniło się z glam-rockowego tłumu, że stworzyło historię, concept niepopularny wtedy i maksymalnie wykorzystało ówczesne możliwości stereo... Dajmy taki wymyślony przykład: powstał pierwszy utwór metalowy, jest wielkie zainteresowanie, podziw. Ale jeden człowiek sobie powie: "Według mnie w tym nie ma nic nowego". I co? I on ma rację? Nie ma tu teraz żadnych aluzji do Marcina, tylko czysto teoretyczny przykład. Fakt, to jego subiektywne stwierdzenie, ale nie widać, że błędne? Okay, niech będzie - co do Wish You Were Here, to jest to również subiektywne stwierdzenie, ale jeżeli mam coś na jego poparcie, coś sensownego i nikt nie potrafi temu zaprzeczyć, to nie da się udowodnić tego, że mam rację (znów - nie twierdzę, że naprawdę ją mam, ale to przykład)? Jeżeli coś jest subiektywne, to nic się nie da udowodnić?
Dizney napisał: Jeśli tak samo rozumiemy "wtórność" - czyli że ktoś już coś bardzo podobnego wcześniej zagrał - to aby to stwierdzić, trzeba znać wszystkie płyty i utwory jakie kiedykolwiek ktokolwiek zagrał (nagrał?). |
Nagrał. Jeśli ktoś by nagrał coś takiego wcześniej, to zauważono by to chyba tak, jak miało to miejsce później, no nie? Znów na przykładzie Dark Side Of The Moon - gdyby wcześniej ktoś nagrał coś takiego, to chyba zwrócono by uwagę na niego...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|