Autor |
Wiadomość |
|
smith
Fearless
Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 2573
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ja cię znam
|
Wysłany: Wto 23:18, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
jeden starszy:
Tryumf pomarańczy
Oranżowy tulipanie!
Płatek twój chcę na śniadanie!
Lecz czy przejdzie mi przez gardło?
Waszą wielkość, wiem, że warto
Łykać co dzień, jak powietrze
By się w duszę mogło wetrzeć.
Twoje dzieje, są mi znane,
W glorii Turków krwią spisane.
Ty im byłaś jako muza,
A nie jakaś zwiędła róża.
Tobą sułtan zdobił ogród,
Byś nadała mu życia cud.
A Holendrzy? O mój Boże!
Zadurzeni w twym kolorze,
Zadłużali się we złocie.
Oddawali istne krocie,
Żeby w tobie topić smutki
Oraz ich niechciane skutki.
Ze mnie żaden sułtan wielki;
Nie mam matki Holenderki;
Brak w sakiewce mej florenów;
Ale w treści tego peanu
Wdzięczność swoją zawrzeć pragnę,
Nawet w tej postaci marnej.
Jeśli mógłbym, chciałbym kielich
Móc zanurzyć w twojej bieli.
Nie w oranżu. Wiemy przecież -
Kwiat stanowi jeno pretekst
Do sławienia słodkiej Lotty,
Nie zaś miąższu bergamoty.
20 czerwca 1771 r.
***
i ostatnio co wymyśliłem (ostatni bardzo ... eh, no patetyczny)
„Zmiana”
Bóg powiedział Szczepanowi, że jeden z tu przybyłych odmieni jego życie. Musi tylko przemówić.
(….)
Po skończonej mowie, Szczepan oczyma szukał w dynamicie tłumu lontu, by go zgasić palcem Bożym. Dostrzegł go. Uśmiechnął się szeroko.
Był nim Szaweł.
Ruszył ku niemu, lecz ręka Pawła był szybsza, przecięła powietrze. Otworzył ją demonstracyjnie, jakby opierał się na ścianie i…
„Szczepanie czy to coś zmieni,
Jeśli obronię cię od kamieni?’
Rzekł i został Pawłem.
Szczepan skamieniał z osłupienia.
A od gradu zadrżała ziemia.
Milczał i odszedł w historię.
***
Skradziono koronę?
Mój złoty dzień
ma rozmazany makijaż.
Spod brwi obłoku
(po horyzont długie ma brwi aż)
rwą się rzesze potoków
górskich
(jeszcze halny
wtóruje im echem muszli).
Spadają do czar
i grzeją jak… upalny dzień!
Szklanice zazwyczaj puste
wpadają w szał.
Strumień przelewa czarę.
I słowa ich, nagle tłuste
jak siedem, przeklinają dni
chrzcząc jako szare.
Rzeki słów wyryły bruzdę
zamiast jak korona na głowie zalśnić.
Mój złoty dzień
wysycha jak kałuża,
przechodzi myśli burza.
I czuję wzrokiem zmatowiałe puste dzbany.
Święcą jeszcze na nich nieba plamy.
Wciąż świeć i spływają.
Tylko do czasu.
Ostatni grzmot!
i
Cisza hałasu.
Ich szary dzień.
Zryw trafił kulą w płot.
A ja,
wsiąkam
w stęchłe opary
***
Maszynopis na skroni
Podążam za Matką.
Kim Ona?
Naturą? – Nie.
Przyszłością? – Może.
Miłością? – Tak.
Wiatr – czuję- we mnie biegnie
I śpiewa:
„Dotrzeć na miłości łono”
I niknie.
Ja pytam – gdzież ono?
Latarnia złudzeń zawisła na niebie
Światłem ostrym trąci
Oko zalewa się słonym żarem
Od porywu stara się mnie odwrócić,
Od trzeszczących gałęzi – ludzi.
Usypia światłem budzik,
Zapał ulotny studzi.
W wędrówkę uciekam.
Nowego człowieka.
(…)
Przyrzekam!
Na życie! … nie to zbyt łatwe… Na śmierć!
Tego, co ginie w nim tysiąc osierdzi
Co dnia,
Że ja… tak ja!
Że dojdę na miłości łono
Gdzie będzie – tak zielono.
Tak od dziś – zielenieję.
Wołam więc matkę – dziś – nadzieję.
Będę dla niej szczęścia złodziejem,
Z kogutem pierwszym co zapieje
W drzwiach workowatych – Wyższa – stanie
I na niej, spocznie me czuwanie;
Nie na płomieniu: co raz jaśniej
To słabiej zaświeci, aż - zgaśnie.
Wietrze, jesteśmy blisko.
Lećże, płonie ognisko
W mym ciele. Dorzucam gałęzi.
To nic, że w bliskiej były więzi
Ze mną. Już poszły z dymem.
Jestem Nadziei synem
Błysk światła drewnami rozniecił
Zapomniał że płomień światło zaświeci
Lampa z nieba zeszła na ziemię
Całkiem zalała jego smutne ciemię
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Wto 23:23, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
usandthem napisał: Niezłe, BeBe... intrygujące, zgrabne i, co ciekawe, czyta się bez tego nieprzyjemnego uczucia wchodzenia zbyt głęboko w czyjąś prywatność
Na mnie wszelako nie liczcie, wolę pisać prozę |
Mamy różne pojęcie prywatności ;] Nie pisze raczej erotyków, mam raptem jeden.
W tych czterech wierszach jest dużo mnie.
Pierwsze dwa to wszystko co praktycznie nienawidzę, co ciekawe, to wszystko widziałem we śnie i zawierało przekaz który kotłuje się we mnie, którego nie mogę uwolnić. Niechęć do ludzi, Boga, dogmatów, władzy.
Trzeci to taka refleksja nad samym sobą.
Czwarty, to taki luźny wierszyk w stylu Jacka Podsiadły.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 22:25, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ja kompletnie nie umiem pisać wierszy. Nie wyobrażam sobie siebie piszącego teksty do piosenek (za to z muzyką sobie radzę)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szalony Gronostay
Fearless
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 3033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 0:45, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
LOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL
Ostatnio zmieniony przez Szalony Gronostay dnia Sob 0:09, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Czw 0:53, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dziwi mnie, że podejście do wierszy jest takie, że rymy być muszą.
Oczywiście, że nie. Ja osobiście dużo bardziej cenię sobie Wiersze Białe, otwarte, chociaż rymowane też są ciekawe i też takie tworzę.
Jednak wystarczy dobra alegoria, trochę dobrego słownictwa i pomysł. I mamy wiersz.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szalony Gronostay
Fearless
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 3033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 0:54, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że nie muszą być! (choć wolę poezję niestandardową, acz jednak rymowaną). Co nie zmienia postaci rzeczy, że mówienie trzynastozgłoskowcem to przydatna umiejętność.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
smith
Fearless
Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 2573
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ja cię znam
|
Wysłany: Czw 1:20, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
trzynastozgłoskowiec winien mieć podzial na 7+6, to jest trudniejsze niż się wydaję. ja sam kiedyś myślałem że napisałem coś takim sposobem, ale okazało się że nie. bardzo trudna sztuka.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szalony Gronostay
Fearless
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 3033
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 1:24, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Masz rację. Ale napisać coś, co mieści się w danych ramach warsztatowych (większym lub mniejszym wysiłkiem) jest w stanie prawie każdy. Kwestia tego, aby to coś znaczyło coś i miało coś.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
smith
Fearless
Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 2573
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ja cię znam
|
Wysłany: Czw 1:34, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
właśnie.
tekst dnia
"- PLAGIAT - NAMIETNY SEX Z BEJOWICZANKA
... sexu i wierszy sie nie plagiatuje,
bo nam wtedy zycie sie marnuje ...
Czarna lista plagiaterow
w naszym beju juz sie mieni
jak bysmy sie tu trzymali?
gdyby nas nie wspomagali!
Tuziny nikow tam wklejonych
plagiatorow ogoloconych
wiec czytajac wiersz uwaznie
moze nowy w oko wpadnie?
Jeden madrzejszy od drugiego
kopiuja wszystko, a im nic do tego!
Do admina Janka wiadomosci wysylajcie
On usunie wazniocha ZDRAJCE!
Czas juz podjac jakas decyzje
naszym adminom pomoc trzeba
nie kazdy przeczyta wierszy tysiace!
jezeli nie pomorze bejowa wiara!
... gdys niepewny, sprawdz na google.pl
i cenzurowi daj znac !!!"
powinni zabijać za takie występki.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 9:57, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Szalony Gronostay napisał: Masz rację. Ale napisać coś, co mieści się w danych ramach warsztatowych (większym lub mniejszym wysiłkiem) jest w stanie prawie każdy. Kwestia tego, aby to coś znaczyło coś i miało coś. |
Dokładnie. Wiersz biały jest trudno napisać, bo zamiast rymów musi mieć głęboki sens.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
entropia
Lunatic
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z łona matki
|
Wysłany: Pią 20:50, 14 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Dziewczynka bez zapałek
Z odstawionym na półkę
przyjacielem szukała
wymuszonego szczęścia
w szklance miętowej herbaty
za dowód tożsamości
podziękuje kaloryferowi
- dostawcy rodzinnego ciepła
przechodząc do drugiego etapu
wyrzuci trzymaną świeczkę
po co jej zgaśnięcie?
Coś mojego
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
leszek158
Eugene
Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 1117
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pią 21:36, 14 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
entropia napisał: Dziewczynka bez zapałek Coś mojego |
Hm, ciekawe - rozwiń.
Ostatnio zmieniony przez leszek158 dnia Pią 21:36, 14 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
entropia
Lunatic
Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z łona matki
|
Wysłany: Pią 21:40, 14 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
leszek158 napisał: entropia napisał: Dziewczynka bez zapałek Coś mojego |
Hm, ciekawe - rozwiń. |
wiersz napisany przeze mnie
Ostatnio zmieniony przez entropia dnia Pią 21:40, 14 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
smith
Fearless
Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 2573
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ja cię znam
|
Wysłany: Śro 18:07, 26 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
***
Drzazgi drzazgi w naszych oczach
Już się palą już się skrzą
Kochanie proszę dorzuć jeszcze drewna
A zapłoniemy finezyjnie to rzecz pewna
Aż trzaskać będą zgrabnie kości
Tak
Cha cha
Od naszej miłości
----
W stanie delirycznym
"Chcę byś został moim mężem, a ty?"
"Szczerze? Ja ten związek tak widzę na papierze"
(notuje i jej pokazuje)
C2H5OH.
"Tylko w taki wierzę"
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
ElizabethBathory
Arnold Layne
Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska
|
Wysłany: Pią 19:22, 09 Sty 2009 Temat postu: Chrystus |
|
|
Wtedy było inaczej
ludzie oddychali powietrzem
brudnym od proroczej obłudy
pastwiącej się nad ich zagubieniem
wykorzystującej brak moralnych wzorców.
Doprowadziło to ostatecznie do powstania
pierwszych zdań, traktujących o pewnym mężczyźnie,
którego autor ochrzcił imieniem Jezus.
Wedle słów pisarza człowiek ten
posiadał nie zwykłe zdolności.
Potrafił bowiem, dla przykładu, uzdrawiać,
wskrzeszać martwych, przemieniać wodę w trunek.
Czyż można chcieć więcej? - zapytałby kto.
A jednak.
Ojciec naszego bohatera
posunął się o całą nieskończoność dalej.
Wiecie cóż ów genialny prozaik wymyślił?
Postanowił przypisać swojemu synowi
cechy boskie
i takie, które są ich przeciwnościami.
Wyobrażacie może sobie Syna Bożego, Pana naszego,
który się począł z Ducha Świętego
aby dać się sponiewierać ludzkiemu rodzajowi?
Wątpię.
A dacie wiarę jeśli powiem wam, że
pół Bóg poniżył się do tego stopnia
żeby przeistoczyć swą nieskalaną, świętą krew
w coś tak ohydnego jak mieszanina wina i alkoholu;
żeby przeistoczyć swoje niebiańskie ciało, w coś tak kruchego
jak chleb?
Jestem pewny, że nie.
A jednak był kiedyś człowiek,
który wyobraził sobie coś takiego.
Wiecie o kim mówię, prawda?
Tak, tak.
Chodzi mi oczywiście o autora baśni o Jezusie.
Człowiek ten za pomocą ówczesnych przepowiedni,
ludzkiej ślepoty,
bogobojności,
uczynił ze swego rycerza
postać tak nie zwykłą, że jej zachowanie i charakter
stały się wyznacznikiem moralnym dla milionów pokoleń.
Tak bardzo podobnych
do swego bohatera.
I chociaż nieznajomy pisarz nakłamał jak diabli - dziękujmy mu za to.
Oto słowo prawdy.
Tobie niech będą dzięki.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|