|
2013 Waters znowu w Polsce |
|
Autor |
Wiadomość |
|
Budziol
Worm
Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
atryk12
Worm
Dołączył: 11 Sty 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 14:14, 20 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
wlasnie stoje pod brama nr 7 i jestem tutaj jako jedyny fan ciekawe czy się uda
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
badworm
Worm
Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 21:20, 20 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
A czy ktoś z forum wybiera się może na berliński koncert The Wall 4. września? W udziale w warszawskim koncercie tak jak podejrzewałem przeszkodziły mi sprawy zawodowe więc przezornie zakupiony w maju bilet na Berlin da jedyną możliwość zobaczenia Ściany w wersji stadionowej. Czekam na wasze relacje z Warszawy, choć z zapowiedzi Piotra Kaczkowskiego, które pojawiły się w Minimaxie 11. sierpnia wynikało, iż widowisko jest niesamowite w swoim rozmachu i nieporównywalne z trasą sprzed 2 lat. Dziwi tylko fakt, że polski koncert tak mocno reklamowano w ostatnich dniach w radiu i telewizji - najwyraźniej bilety słabo się sprzedały. Jedyne, czego może brakować wersji stadionowej to brak ciemności na otwarciu i brak tej atmosfery tajemniczości, oczekiwania na niespodziewane, walącego jak młot(y) serca gdy padały słowa nawiązujące do Spartakusa, tuż przed pierwszymi dźwiękami In The Flesh.
Waiting for the Worms...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
KubaWinter
Atom Heart Mother
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych
|
Wysłany: Śro 19:36, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Atryk, no i jak Twoje polowanie?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
lutzek
Worm
Dołączył: 12 Sie 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 19:42, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Po obejrzeniu powiem tak. The Wall d*pę urywa
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Worm
Dołączył: 11 Sty 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:42, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Niestety - hotelu nie odkryłem chociaż przepytałem połowę taksówkarzy, ekipę super stacji i tvnu :< A potem byłem pod bramą nr 7 i po 30 minutach stania pewien miły pan zawołał mnie i mówi mi "brama nr 6 ale nie zatrzyma się" to poszedłem tam i facet miał rację - najpierw przyjechała ekipa muzyków a około 14.50 on sam w czarnym mercedesie - ale śmignął obok mnie tak szybko, że nic się nie dało zrobić :< Może gdyby była nas większa grupa w tym momencie to by się zatrzymał, a stałem tak naprawdę tylko ja i kolega :<
Dopiero gdzieś godzinę od tamtego momentu pojawiły się dwie dziewczyny, które tez chciały zdobyć autograf, a potem jeszcze dwóch chłopaków i jedna dziewczyna - i tak staliśmy do 18, wiedząc, że nie ma żadnych szans, żeby wyszedł do nas, no ale wiadomo, że człowiekowi to czasem ciężko odpuścić :<
No szkoda, gdybym wcześniej wiedział, że jest już od dwóch dni i w jakim hotelu - w tym momencie trzymałbym podpisany album, no ale cóż trzeba się pogodzić z porażką, jak mówię zrobiłem wszystko. Tylko do dzisiaj ciekawi mnie w jakim hotelu on tak naprawdę był - jeden z taksówkarzy sugerował Marriot...
A co do koncertu - dla mnie miazga, najlepszy koncert w moim życiu i już lepszego nie będę miał okazji zobaczyć - chyba że jakimś cudem Pink Floyd zagra reunion tour ( oczywiście to nigdy nie nastąpi, chociaż liczę, że jeszcze Gilmoura będzie dane nam usłyszeć w naszym kraju) Ale wiele osób narzekało na akustykę na stadionie - u mnie było w sumie okej.
Ostatnio zmieniony przez atryk12 dnia Śro 22:37, 21 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
KubaWinter
Atom Heart Mother
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych
|
Wysłany: Śro 22:37, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
No wielka szkoda, miałem nadzieję do Ciebie dołączyć, bo wyjechaliśmy odpowiednio wcześniej, ale korki po drodze nas opóźniły. Od Simona Wimpenny'ego słyszałem, że podpisywał ludziom rzeczy pod hotelem. Nie pytałem jakim, bo teraz to i tak bez znaczenia.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 23:45, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Wygląda na to, że Waters był już w Warszawie 18.08 - przynajmniej tak jest datowany list od Watersa na FB:
A note from Roger Waters - August 18, 2013
18th August 2013 Warsaw
To My Colleagues in Rock and Roll
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Worm
Dołączył: 11 Sty 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 10:31, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Właśnie też to zauważyłem, ale dopiero wczoraj jak wszedłem na ten profil :<
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Budziol
Worm
Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
atryk12
Worm
Dołączył: 11 Sty 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 13:47, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Pozostaje podziękować tylko miłym osobom, które nie pochwaliły się pod którym to było hotelem, spokój Rogera na pewno zostałbym w bardzo chamski sposób zakłócony przez hałastrę fanów pod hotelem, niszcząc w ten sposób moje marzenie, szkoda gadać. Tyle się tam nastałem pod tymi hotelami, i pod stadionem a tu wszystko poszło na marne.
Może chociaż teraz napiszesz jaki to był hotel, czy może dalej uznajesz to za niestosowne?
Ostatnio zmieniony przez atryk12 dnia Czw 13:54, 22 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Budziol
Worm
Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:20, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
A na co Ci teraz ta informacja? Gdybyś wybrał się pod kilka najlepszych, 5-gwiazdkowych hoteli w Warszawie zamiast smęcić tu na forum to dopiąłbyś swego. Stanie cały dzień pod jednym wybranym hotelem to średni pomysł. Dla chcącego nic trudnego - tylko oczywiście trzeba było poświęcić trochę czasu i ruszyć głową, żeby się udało... Wskazówek było wystarczająco dużo. Cóż, może następnym razem...
Zresztą w 2011 roku w Łodzi było o wiele łatwiej (o hotelu, w którym spał, można było przeczytać we wszystkich lokalnych gazetach) więc naprawdę nie trzeba tu Sherlocka Holmesa.
Ostatnio zmieniony przez Budziol dnia Czw 15:21, 22 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
KubaWinter
Atom Heart Mother
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych
|
Wysłany: Czw 16:23, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Budziol, szczerze nie rozumiem Twojego podejścia. Wszystkie Twoje posty na tym forum można opisać jako "wiem, ale nie powiem". Udzielam się na największym forum o Pink Floyd i tam takie informacje wszyscy sobie przekazują i nikt nie uznaje tego, za coś dziwnego. A już na pewno nikt nie szczyci się tym, że coś wiedział, ale nie powiedział. Jeden użytkownik przesłał mi bezinteresownie autograf, inny nagrany na DVD bootleg PF. Kooperacja i wspólna radość z pewnych wydarzeń są tam o wiele bardziej odczuwalne. Natomiast tutaj kpisz z czyichś marzeń i prób, bo nie miał tyle szczęścia w dostępie do tej informacji co Ty...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 23:49, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Może trochę o samym koncercie? Oto moje trzy grosze:
Dźwięk - siedziałem centralnie ma płycie przed sceną (B3) i dżwięk był bardzo dobry, choć w Łodzi był jeszcze lepszy. Na McCartneyu siedziałem na trybunach i dźwięk był kiepski - dużo pogłosu. Teraz czytam, że większość nie narzekała na dźwięk na Watersie, może dzięki "kwadrofonii"?
Wniosek - kupować w przyszłości bilety na płytę a nie na trybuny, jeśli nie ma kwadrofonii .
Wizualizacje - po Łodzi nie było zaskoczeń, tak naprawdę różnica polegała głównie na skali (wielkośc muru), dzięki czemu można było zmieścić po bokach dodatkowe animacje (często powielane z części centralnej) oraz obrazy live (albo prawie-live) ze sceny (zbliżenia muzyków).
Muzyka - było tak samo jak w Łodzi, poza balladą o Jean Charles De Menezes. Trafił się jeden zgrzyt - krótkie sprzężenie mikrofonu Watersa w Nobody Home (więc jednak nie śpiewał z playbacku )
Organizacja - ludzie niestety niezdyscyplinowani. Pomimo próśb o wyłączenie flashy w aparatach, błyskały od czasu do czasu. Po przerwie jeszcze przez całe Hey You ludzie łazili z piwem czy żarciem zajmując miejsca.
Maestro - Waters starał się rozbujać towarzystwo. Przy słowach z Comfortably Numb - "Can you stand up?" sugestywnie próbował poderwać ludzi na nogi. Po chwili niektórzy załapali . Potem przy Run Like Hell zachęcał do klaskania wskazując rytm, niestety część wybijała go po swojemu (jak to kiedyś na koncercie w podobnej sytuacji powiedział Sojka - "Kochani, ale wy klaszczecie marsza, my nie gramy marszów, klaszczemy co drugą ćwierćnutę").
Przed Mother obowiązkowa próba mówienia po polsku - niestety strasznie kaleczył, a że można mówić ładną polszczyzną udowodnił McCartney - Roger weź u niego korepetycje!.
Podsumowanie - mimo wszystko koncert był świetny i kto nie był, niech żałuje. Pewnie widzieliśmy całe The Wall na polskiej ziemi ostatni raz (w wykonaniu jego twórcy).
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
KubaWinter
Atom Heart Mother
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych
|
Wysłany: Pią 14:18, 23 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Dizney napisał: Może trochę o samym koncercie? |
Świetny pomysł!
Widziałem The Wall już w Łodzi. Wtedy oglądałem cały koncert z pierwszego rzędu, tym razem postanowiłem zasiąść na trybunach na wprost sceny i delektować się projekcjami. Pierwsze rzecz, jaka zwróciła moja uwagę, to niesamowita poprawa jakości wyświetlanego obrazu. Zmiana projektorów na nowe Panasonici przyniosła niesamowite efekty - obraz był niesamowicie czysty i ostry, a kolory żywe. Kolejną rzeczą, którą szybko zauważyłem, była kiepska akustyka - sprzężenia i pogłos były obecne podczas wszystkich żywszych partii. Nie była to wina techników, Roger Waters współpracuje z uznawanym za najlepszego na świcie inżynierem dźwięku... Natomiast dźwięk efektów sepcjalnych - brak słów! Podobno ludzie, którzy nie dostali się na koncert słuchali muzyki pod bramami - jest filmik na YouTube.
Samo przedstawienie nie miało czym mnie zaskoczyć Koncert w Łodzi, setki bootlegów, opinie kolegów z zagranicy, blog Simona, artykułu techniczne itd. itp. zapewniły mi odpowiednie przygotowanie
Nie lubię tej wstawki do ABITW o Menzesie - moim zdaniem niszczy to spójność płyty, a i muzycznie jest słaba. Co kto lubi.
A największą bolączką tego koncertu była niestety publiczność. Hektolitry piwa, kilogramy popcornu i tysiące hot-dogów. Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba umieć się zachować. Gwizdy podczas "People Get Ready" były moim zdaniem żenujące. Po pierwsze ludzie łazili jeszcze do swoich miesc 20 po ósmej, a po drugie wcześniej, przy jaśniejszym świetle, zniknęłyby cały urok i zaskoczenie In the Flesh. W trakcie koncertu nadal łazili, wychodzili, donosili piwo, hot-dogi zasłaniali. Nie rozumie też ludzi, którzy w ciągu 2 godzin nie potrafią znaleźć swojego miejsca, tak jakby mało było oznaczeń i stewardów. W czasie koncertu, również słabo. Rzućcie okiem na filmik z Rzymu, który Simon Wimpenny określił najlepszego z prawie 200 na których był.
Generalnie jest to jednak przedstawienie na Areny. Z trybun nie widać muzyków, aktorzenia Watersa. Ciężko wejść w klimat, a nagrane w Ameryce Południowej filmiki, wyświetlane jako Live tego nie ułatwiają.
No, ale mimo wszystko lata świetlne przed innymi koncertami!
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|