Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
2013 Waters znowu w Polsce
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> On The Run Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
2013 Waters znowu w Polsce
Autor Wiadomość
michal_bn
Seamus


Dołączył: 21 Kwi 2011
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie

PostWysłany: Nie 13:49, 25 Sie 2013    Temat postu:
 
Budziol napisał:

A na co Ci teraz ta informacja? Gdybyś wybrał się pod kilka najlepszych, 5-gwiazdkowych hoteli w Warszawie zamiast smęcić tu na forum to dopiąłbyś swego. Stanie cały dzień pod jednym wybranym hotelem to średni pomysł. Wink Dla chcącego nic trudnego - tylko oczywiście trzeba było poświęcić trochę czasu i ruszyć głową, żeby się udało... Wskazówek było wystarczająco dużo. Cóż, może następnym razem...



Budziol, nawet Cie trochę rozumiem. Wychodziłeś z założenia, ze im więcej ludzi, tym trudniej będzie Ci zdobyć autograf, ale mogłeś siedzieć cicho, a nie pastwić się nad ludźmi, którzy również chcieli zdobyć autograf Rogera. A komentarz i filmiki po koncercie to zwykłe chamstwo. Nie każdy ma możliwość pracowania na zmywaku w hotelu, albo ma znajomych tam pracujących żeby mieć taką informację.

Cisze się ze koncert był udany. Ja czekam, aż Roger ruszy wreszcie w trasę z czymś nowym, bo trasa The Wall trwa już 3 lata i chyba już wystarczy...

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 19:05, 29 Sie 2013    Temat postu:
 
michal_bn napisał:

(...) Ja czekam, aż Roger ruszy wreszcie w trasę z czymś nowym, bo trasa The Wall trwa już 3 lata i chyba już wystarczy...



3 lata? Chyba ją zaczął w 1990 w Berlinie i ciągnie do dzisiaj Laughing

Powrót do góry Zobacz profil autora
michal_bn
Seamus


Dołączył: 21 Kwi 2011
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie

PostWysłany: Wto 9:58, 03 Wrz 2013    Temat postu:
 
Dizney napisał:

[

3 lata? Chyba ją zaczął w 1990 w Berlinie i ciągnie do dzisiaj Laughing




Hahahahaha.

Na szczęście miał w międzyczasie kilka innych tras koncertowych, dlatego nie liczę od 1990 roku Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
marcin0099
Seamus


Dołączył: 30 Kwi 2011
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:15, 03 Wrz 2013    Temat postu:
 
Myślę, że musimy mu dać teraz po trasie czas na poukładanie w głowie, jaki ma być nowy album. Liczę, że odpali trasę promującą solową muzykę Smile

I może zagra takie Go Fishing, czy Sexual Revolution z Pros and Cons Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
KubaWinter
Atom Heart Mother


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zurych

PostWysłany: Czw 23:18, 12 Wrz 2013    Temat postu:
 
Najpierw niech wreszcie nagra tę płytę! Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
badworm
Worm


Dołączył: 22 Kwi 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:45, 13 Wrz 2013    Temat postu:
 
Wygramoliłem się w końcu spod stosu cegieł z berlińskiego Muru więc czas na małą relację z tamtejszego koncertu The Wall.

Do Olympiastadion dotarłem U-bahnem (metrem) po godzinie 19. Pociąg był już mocno zapchany, kilka osób w zasięgu wzroku posiadało koszulki z motywami The Wall bądź Pink Floyd. Sam stadion oddalony jest o około 400 m od stacji metra. Po drodze mijałem scenki podobne do tych z Łodzi - jedni chcieli kupić bilety, drudzy te bilety sprzedawali. Sporo było stoisk z piwem i tradycyjnym niemieckim wurstem. Wejście na stadion odbyło się bez żadnych problemów - najpierw bramki i kontrola biletów, potem kontrola bagażu i przed wejściem na płytę jeszcze jedna kontrola biletu by każdy dotarł do swojego sektora. Namierzyłem faceta w koszulce z murem złożonym z kolorowych cegieł - czy to była jakaś wersja specjalna? Chwilę potem pierwsze zdziwienie - na płycie pod parasolami sprzedawano najnormalniej w świecie przekąski oraz napoje, w tym oczywiście piwo. Stało też kilkadziesiąt Toy-toyów. Murawa została przykryta płytami wykonanymi z czegoś, co przypominało twardą gumę. Ludzi jeszcze dużo nie było ale nie udało się już dopchać pod samą barierkę więc zająłem miejsce kierując się widocznością sceny. Tu i ówdzie dało się słyszeć język polski. Czas pozostały do rozpoczęcia show mijał leniwie. Koło mnie facet czytał jakąś grubaśną książkę. Sektory się powoli wypełniały. Około 19:40 rozpoczęto rozbieranie dachu reżyserki (zdjęto brezent a elementy konstrukcyjne zsunięto razem), co publika przyjęła brawami - dzięki temu poprawiła się widoczność na prawą część muru. Po piwo nawet nie trzeba było chodzić pod parasol - prowadzona była również sprzedaż obnośna. Słońce powoli się chowało, uruchomiono projektory i mur zaczął żyć swoim własnym życiem. Minęła godzina 20 i nic - czyli zgodnie z przewidywaniem zacząć się miało o 20:30. Tylko jak do tego miał się zapis na bilecie, że koncert zacznie się punktualnie? Stadion powoli się zapełniał ale co ciekawe - pomiędzy bocznymi i tylnymi sektorami na trybunach ziała pustka, siedziały tam zaledwie pojedyncze osoby. O 20.20 pośród różnych kawałków lecących z głośników pojawiło się "Imagine" Lennona - ludzie podłapali klimat i zaczęli sobie podśpiewywać a ja się zastanawiałem, czy czasem nie pomyliłem miejsca Wink W końcu, tuż przed 20.30 puszczono "People get home" i chwilę później TO zaczęło się po raz drugi. Najpierw nawiązanie do Spartakusa a zaraz po nim - grany na trąbce motyw-klamra z Outside The Wall. I w tym momencie po raz pierwszy usłyszałem rewelacyjnie zrealizowany dźwięk surround. Brzmiało to bowiem dosłownie tak, jakby na trąbce grał ktoś na bocznej trybunie stadionu. Niespodziewane łupnięcie, fajerwerki i poszło! Bardzo energiczne 'In The Flesh?', ze spadającym samolotem i kolejnym pokazem możliwości dwięku przestrzennego na koniec - miało się wrażenie znajdowania się w środku pola bitwy.

Helikopter na początku 'The Happiest Days of Our Lives' zabrzmiał rewelacyjnie - aż niektórzy się oglądali czy aby nad stadion nie nadleciał jakiś śmigłowiec Smile Chórki dziecięce w 'Another Brick In The Wall part II' przyprawiły mnie o ciary na plecach - miałem wrażenie jakby dzieciakami był wypełniony cały stadion i jakby wszystkie na raz zaczęły krzyczeć 'Teacher leave us kids alone!'.

W tradycyjnym powitaniu, które nastąpiło tuż potem, Roger usiłował coś tam powiedzieć po niemiecku ale strasznie kaleczył - wyszło mu chyba równie kiepsko jak po polsku. Nawiązanie do koncertu z 1990 roku oczywiście zostało nagrodzone brawami, podobnie jak spadające w 'Goodbye Blue Sky' symbole Shella i Mercedesa Razz

Nieco później miałem okazję ujrzeć jedną z moich ulubionych animacji z The Wall - krzyczącą gębę wyłaniającą się z muru w 'What shall we do now?'. Jako nawiązanie do słów 'Shall we buy a new powerful car' pojawił się dźwięk ryku silnika sportowego samochodu, przechodzący z lewej strony na prawą - świetna rzecz. Niestety, rozsynchronizowanie wokalu względem animacji było o wiele większe niż w Łodzi. Tam pewnie mogło to być faktycznie lekki potknięcie ale tutaj wyszło, że tak miało być. Zdecydowanie bardziej odpowiadało mi to, jak to zrobiono w filmie.

O 'One of my turns' mogę powiedzieć tylko jedno - pomysł, by zastąpić odgłos tłuczonego szkła ' Would You like to learn to fly?' akordem na klawiszach jest co najmniej dziwny - kompletnie mi to w tym miejscu nie pasuje.

Pierwsza część koncertu dobiegła końca więc pogrążeni w ciemności ludzie zajęli się swoimi sprawami, np. puszczaniem baniek mydlanych Smile Nad stadionem rozciągało się pięknie rozgwieżdżone niebo. Stojąca koło mnie dwójka Polaków nie wykazywała ochoty do rozmowy na temat koncertu :/ O mającej się wkrótce rozpocząć drugiej części poinformowano przez nagłośnienie, korzystając z systemu surround każdy sektor z osobna. W trakcie 'Hey You' jakieś typki, które zjawiły się koło mnie, próbowały się wpychać do przodu ale chwilę później się przemieścili gdzieś indziej.

'Is there anybody out there?' i 'Nobody Home' w wersjach koncertowych zdawały się żywcem nawiązywać do wcześniejszej twórczości Pink Floyd - ten pierwszy poprzez dźwięki przypominające krzyk ptaka (pomiędzy drugim i trzecim zawołaniem 'Is there anybody out there?'), brzmiące niemal tak samo jak w 'Echoes' a drugi poprzez pulsujący rytm basowy - kojarzący się od razu z 'Speak to Me' z Ciemnej Strony.

Przed 'Run Like Hell' Roger podziękował publice po niemiecku - to akurat wyszło mu całkiem dobrze Razz Niemiecka publika była trochę drętwa - spodziewałem się większej ilości klaskających osób a skrzyżowanych rąk w górze to nie miał chyba prawie nikt.

Zaczęła się najważniejsza dla mnie część koncertu czyli 'Waiting for The Worms'. Widok młotów maszerujących przez cały stadion i wrażenie, jakby wszyscy ludzie dookoła (podobnie jak ze wspomnianym chórkiem dziecięcym) krzyczeli 'Follow/Hammer!' warte były tych 87 Euro wydanych na bilet. 'The Trial' w niezmiennej wersji i chwilę później był koniec - Mur runął, wyjątkowo szybko - prawie wszystkie cegły spadły równocześnie, jako niemal jednolita ściana. Latająca świnia zaczęła lądować tuż koło mnie - zabrakło dosłownie 3 metrów bym mógł wziąć udział w jej rozrywaniu Smile Show, oglądane po raz drugi w życiu, się zakończyło. Pozostała świadomość, że prawdopodobnie bardziej realny jest kolejny koncert Kraftwerk w Polsce niż obejrzenie The Wall raz jeszcze na żywo. Stoisko z gadżetami przeżywało oblężenie. W stosunku do poprzedniej trasy koncertowej z 2011 roku zmieniono wzory części koszulek. Miałem ochotę, by jedną z nich kupić ale brak wystarczającej ilości gotówki i świadomość, że ceny są równie zbójeckie jak u nas (35E, choć relatywnie to dla Niemców taniej) zmusiły mnie do rezygnacji. Stacja metra była zapchana ludźmi lecz pomimo tego zapakowałem się w już drugi podstawiający się skład.

Poza wspomnianymi paroma niedociągnięciami dało się zauważyć jeszcze kilka. Najbardziej rzucały się przestery - wspominał mi o tym LukasK w relacji "na gorąco", tuż po warszawskim koncercie. Nie chodzi o to, że było za głośno - po prostu były takie momenty, że wysokie tony były przesterowane i robił się z nich hałas. O ujęciach niby na żywo ze sceny, wyświetlanych na murze już tu pisano - można było parę razy wyłapać, że to było wcześniej nagrane. Tak czy owak Zdecydowanie warto było na jechać na ten koncert i nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na ten cel. Widowisko zrealizowane z wielkim rozmachem mocno różniło się od wersji halowej i stanowiło niejako jej dopełnienie, poprawiono parę rzeczy wizualnie a dźwięk przestrzenny po prostu mnie zmiażdżył. Aussie FLoyd pokazali na swojej trasie koncertowej w 2011 roku co można zrobić korzystając z systemu kwadro ale Waters ich zostawił daleko w tyle.

Tym, co doczytali do końca - dziękuję. Tutaj paczka z porcją zdjęć z koncertu: [link widoczny dla zalogowanych]

Powrót do góry Zobacz profil autora
michal_bn
Seamus


Dołączył: 21 Kwi 2011
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie

PostWysłany: Sob 9:40, 14 Wrz 2013    Temat postu:
 
Dzięki badworm za relację!!!!

Świetna robota!

Powrót do góry Zobacz profil autora
marcin0099
Seamus


Dołączył: 30 Kwi 2011
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:38, 21 Wrz 2013    Temat postu:
 
A dzisiaj Roger buduje prawdopodobnie ostatnią Ścianę w swoim życiu. W Paryżu.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Raynn
Worm


Dołączył: 30 Wrz 2013
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:36, 30 Wrz 2013    Temat postu:
 
Również byłem na koncercie w Berlinie i zdaje się, jechaliśmy z badwormem jednym U-Bahnem. Napisał właściwie wszystko, co napisać należy, więc od siebie dodam jedynie, że w moim sektorze byłem prawdopodobnie jedyną osobą krzyżującą ręce i wykrzykującą co trzeba. Siedziałem na takiej wysokości, że podczas Comfortably Numb musiałem mrużyć oczy (reflektory świeciły idealnie na nas) i gdyby nie to, że widziałem kilka filmów na YT, nie wiedziałbym co to za zabieg.

Żałuję, że nie mogłem się powstrzymać i widziałem tak wiele nagrań z innych koncertów i niewiele było dla mnie zaskoczeniem. I tak był to najwspanialszy koncert, jaki dane mi było przeżyć. Zwłaszcza, że był dla mnie ostatnią okazją na zobaczenie choćby części Pink Floyd na żywo.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 12:03, 08 Lut 2014    Temat postu:
 
Właśnie wrzucam na Yeeshkul torrenta z koncertu w Warszawie (DVD9).
Potem wrzucę wersję Bluray.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]



Ostatnio zmieniony przez Dizney dnia Sob 12:59, 08 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
leszek158
Eugene


Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 1117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Nie 19:37, 09 Lut 2014    Temat postu:
 
Zasysamy - dziękujemy. Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
jaclaw
Moderator


Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Menelolandia

PostWysłany: Pon 20:24, 10 Lut 2014    Temat postu:
 
leszek wpakuj na swojego chomcia to ja sobie wezmnem od ciebie
i napisz do mnie plissssss
Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
leszek158
Eugene


Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 1117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wto 8:14, 11 Lut 2014    Temat postu:
 
Ale to ma 7,5 GB!!! Nie lepiej, jak go weźmiesz z torrenta?

Powrót do góry Zobacz profil autora
leszek158
Eugene


Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 1117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wto 16:57, 11 Lut 2014    Temat postu:
 
jaclaw napisał:

leszek wpakuj na swojego chomcia to ja sobie wezmnem od ciebie
i napisz do mnie plissssss
Very Happy



Dobra Jacek, dzisiaj postaram się zrobić z tego kilka paczek rar i zrobię up na chomika.

Powrót do góry Zobacz profil autora
KubaWinter
Atom Heart Mother


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zurych

PostWysłany: Czw 10:30, 27 Lut 2014    Temat postu:
 
Dzięki za ten bootleg Smile Świetnie zrobiony i dobrze przypomnieć sobie ten koncert w wersji numer 145 Wink

BTW wiecie, że pojawiły się plotki o koncercie lub filmie dokumentalnym o trasie w kinach w 3D?

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> On The Run Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy