Autor |
Wiadomość |
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Sob 14:23, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja też w Empiku nie kupuję, zawsze mają drożej i mało mają. A ceny często są tańsze latem, wtedy są takie momenty, że można się obłowić.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 14:40, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja pomyślałem, czy może znaczenia nie ma ilość muzyki na płycie... to znaczy, że jeśli Scenes From A Memory trwa 77 minut, to dlatego jest po 54 zł nawet w Media Markt. Tylko że Dark Side Of The Moon trwa niecałe 45 minut, a do tanich płyt nie należy, więc ta teoria jest trochę dziurawa... to samo z The Game.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Sob 14:45, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja płyty najczęściej kupuję w necie jak zresztą większość rzeczy czasami tylko w empiku ale to jak jestem we Wrocku albom w Opolu
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Sob 15:05, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Teoria Misia jest, moim zdaniem, lekko niedorzeczna .
Kupiłem niedawno płytkę "A Tribute to Kryzys: Nigdy więcej wojny vol. 1" (czy coś w podobie...) za 9,90 zł. Cena hmmm, może atrakcyjna, może odpychająca (bo wytrawni kolekcjonerzy płyt nigdy by nie kupili płytki za taką cenę ), ale ja jej szukałem i kupiłbym nawet gdyby kosztowała 63 zł, bo tyle trwa cała płyta, także to trochę dziwne.
Jeśli tak by było, to pierwsze płyty Beatlesów lub Ramonesów kosztowałyby po 29 zł, "Ciemna Strona Księżyca" szłaby za 43 zł, "Scabdates" The Mars Volta za około 78 zł i tak dalej, i tak dalej .
Właściwie, to wydaje mi się, że to wytwórnie lub wydawcy decydują, ile co ma kosztować. Jak wiedzą, że na coś jest popyt, to inteligentnie windują cenę do dopuszczalnego poziomu, czyli do ceny, którą jesteśmy wydać za oryginał oddalając od siebie perspektywę zwędzenia z netu nielegalnej kopii. Jeśli coś może nie schodzić, to ustalona cena jest potem obniżana.
Np. płyty Kazika nie są drogie, ceny zamykają się do 40 zł (wydaje SP Records), a sam Kazelot wydaje teraz płyty, na których poupychane jest do 80 minut muzyki (taki "40" czy "41", jak to się tam zwało..)
Ale i tak uważam, że nie jest tak źle, choć dobrze nie jest wcale.
Płyty moim zdaniem nie są aż tak drogie, jak niektórzy powiadają. Jak chcę mieć oryginalną płytę i mam fundusz - spokojnym krokiem do sklepu się udaję lub pozwalam mi Poczcie dostarczyć do domku poprzez zamównienie internetowe. Jak chcę kupić oryginał, a nie mam tzw. kasiury - czas zacisnąć pas i zminimalizować wydatki. Efekt zawsze mam pozytywny
A ostatnio zaopatruję się na allegro.
Kupiłem już "Making Movies" i "Communique" Dire Straits (bo miałem wstydliwe kopie) i "Ride The Lightning Metalliki (patrz poprzedni nawias). Nie pobieram już całych albumów - jedynie czasem gdy podpasuje jakaś piosenka to zasysam do przesłuchania. Jak robi dobre wrażenie - staram się kupić/odkupić/znaleźć kogoś, kto sprzeda oryginał.
A czekam teraz na "Białe wakacje" Ścianki. Równiez z aukcji.
A nie wydaje się Wam, że sprzedaż płyt poprzez aukcję to nielegalna akcja?
Widnieją przecie takie adnotacje, że "dalsza odsprzedaż (...) jest łamaniem prawa" czy w podobie? A te płyty idą zazwyczaj po cenie niższej, a artyści nie dostają z tego tantiem, a co za tym idzie, zysku z tak sprzedanej płyty nie ma nikt, prócz samego odsprzedającego (procentu ze sprzedaży dla pośrednika jakim jest portal aukcyjny nie wliczam).
Co o tym myślicie?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Sob 16:33, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nom to co napisałeś to prawda a ja się w sumie nigdy na tym nie zastanawiałam. Jeśli jest jakaś atrakcyjna aukcja to poprostu kupuję nie myśląc o tym czy artysta na tym zarabia... kurczę dałeś mi do myślenia
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 20:27, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Wiem, że niedorzeczna ta teoria, to mi przeszło po prostu tylko przez myśl jakiś czas temu.
Jeżeli na płytach jest tak napisane, to na pewno jest to nielegalne, tylko że... to wychodzi na to samo. Bo za sprzedaż jednej płyty, wytwórnia i wykonawca otrzymuje tyle kasy, co za jedną płytę... a co się z nią potem stanie, to chyba mało istotne... ktoś, kto ją sprzeda, to albo jej nie ma (wychodzi na to samo, bo płyta sama się nie klonuje), albo kupuje drugi oryginał, na czym artysta zarabia. Choćbyś minutę po kopnie spalił płytę - czy to dla wydawcy i wykonawcy się liczy? Wątpię, swoje dostali i już, niech się dzieje co chce. Co oczywiście dalej jest teoretycznie nielegalne.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 0:10, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Jeśli jest to niezgodne z prawem, to nie ma się co sprzeczać. A że prawo może być absurdalne... wg mnie nie jest to nic złego, bo wszystko jest przeprowadzone na normalnych zasadach transakcji rzeczy używanych. A transakcjom może podlegać wszystko, nawet płyty.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|