Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Muzyka a "inność"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Outside The Wall Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Muzyka a "inność"
Autor Wiadomość
Kasia
Fearless


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Czw 22:54, 13 Lip 2006    Temat postu:
 
Amayor napisał:

Hmm... widzisz Misiu, ja ciągle słysze od mojej mamy, że jestem jakaś dziwna ;]


Z kąd ja to znam Laughing Smile.
Ale poważnie mówiąc ja się cieszę z tego jaka jestem... nie widzę się w gronie różowych panienek Very Happy.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 16:00, 14 Lip 2006    Temat postu:
 
Amayor napisał:

Heh, uwież mi Marcinie S. że to, że ludzie mnie uważają za dziwaczke wcale nie powoduje, że mam mało znajomych, wręcz przeciwnie. Ciągle poznaje nowych ludzi w szkole z którymi mi się dobrze rozmawia. A to, że jestem uważana za dziwaczke w niczym nie przeszkadza.


Więc po prostu jesteś sobą, to jest tzw. "pozytywne zakręcenie", jak to niektórzy nazywają. Często "dziwakiem" jest określana osoba będąca odludkiem, kisząca się we własnym sosie, odosobniona i... dziwna... Pewnie jesteś po prostu oryginalna, ale towarzyska, takie osoby zawsze przyciągają.

Amayor napisał:

A mój najlepszy przyjaciel (do tego stopnia, że określam go mianem brata) słucha głownie hip hopu, techna itp i jakoś nam to nigdy nie przeszkadzało. A często z ludźmi z którymi mam podobne zainteresowania muzyczne mi się ciężko rozmawia, bo jednak muzyka to tylko niewielka część życia i poglądów...


Tak jest, bywa właśnie tak, że poglądy na muzykę o niczym nie decydują, tak więc fan Floydów może okazać się kimś zupełnie nie z mojej bajki, a fan techno kimś ciekawym z mojego punktu wdzenia. Bo narazie widzę, że rodzaj słuchanej muzyki u wielu z Was określa od razu nastawienie do innych, co mnie trochę dziwi (nie mówię akurat konkretnie o Tobie, Amayor).

Misiu napisał:

Ja myślę, że często mylone jest pojęcie 'dziwak' z kimś po prostu wyjątkowym albo innym. Dziwakiem to ja również nie chciałbym być, bo to określenie nacechowane jest pejoratywnie. Ale można być po prostu innym, wyróżniającym się z tłumu... i wcale nie dziwnym. I właśnie to, o czym pisał Marcin - każdy jest inny i to jest piękne. Ale każdy ma być INNY, a nie DZIWNY. Ktoś może inność postrzegać jako dziwność... ale to jego sprawa. Ważne, byś Ty się czuł inny, wyjątkowy, ale nie dziwny.


Nie dość, że zgadzam się z tym postem, to jeszcze sam dorzucę kilka słów.

To, że ktoś jest inny niż reszta, bardzo dobrze o nim świadczy. Każdy z nas jest inny, wyjąkowy, niepowtarzalny. Jeżeli chcesz cokolwiek zdziałać w tym świecie, musisz sobie zdać z tego sprawę prędzej czy później. Taka osoba będzie od razu lepiej postrzegana, zostanie uznana za atrakcyjną i będzie przyciągać do siebie innych (attract- ang. przyciągać).

Tylko że bycie wyjątkowym nie może być szczególnie eksponowane, bo wtedy przeradza się w śmieszną szopkę. Dlatego nie chodzi o to, by się obnosić z tym, że lubi się starą muzykę (bo po co? nikt mnie nie polubi tylko przez to, że słucham Floydów), tylko po prostu czuć się z tym dobrze. I wtedy większość ludzi będzie szanowała to i akceptowała. Jeżeli na siłę ktoś będzie chciał zademonstrować nachalnie to, jaki jest, to wtedy będzie narażony na śmiesznośc i uznany za dziwaka, co nie będzie na pewno pozytywne.

Czyli dochodzę w zasadzie do tego, co napisał już wcześniej Misiu- że bycie "innym" jest pozytywne, a bycie "dziwakiem" negatywne. Każy powinien być na swój sposób ddziwakiem, bo każdy jest wyjątkowy. Ale jeżeli wszyscy uznają Cię za dziwaka, to coś jest nie tak.

szyszunia007 napisał:

Ale poważnie mówiąc ja się cieszę z tego jaka jestem... nie widzę się w gronie różowych panienek Very Happy.


No właśnie nie o to chodzi. Popadasz w lekką skrajność. Nie chodzi o to, by na siłę odróżniać się od "różowych panienek". Nie powiesz mi, że np. nie malujesz się w ogóle, bo one z makijażem najzwyczajniej przesadzają... Ja też nie widzę się w gronie kolesiów-lanserów układających włosy na żelu przed lustrem, ale to nie oznacza, że nie lubię się dobrze ubrać i przez to przestaję być sobą.
Amayor napisał:

Hmm... widzisz Misiu, ja ciągle słysze od mojej mamy, że jestem jakaś dziwna ;]


W tym znaczeniu bycie dziwnym jest komplementem. Ja często słyszę to, gdy mówię, czym się interesuję, m.in. mam fioła na punkcie Korei Północnej, ale to nie oznacza, że mam ogłaszać to wszystkim ludziom w szkole. Wiem, podaję skrajne przykłady, ale to się też odnosi do muzyki.

Też bym chciał, żeby ubrania i wygląd nie miały znaczenia w kontaktach międzyludzkiach, ale zawsze tak było, że takie rzeczy są ważne. Istotne jest, jak Cię ludzie postrzegają, dlatego warto być trochę konformistą i założyć modne ubranie. Oczywiście liczy się też to, jak się odnosimy do innych, a także poczucie humoru etc.

Przykład: nie sądzę, by na pierwszej randce chłopak zaczął przed dziewczyną wyrażać siebie, zwykle na początku musi pokazać, że ma poczucie humoru, że jest sympatyczny, że jest na swój sposób atakcyjny. Oczywiście teraz przejaskrawiam, ale po co ktoś ma wiedzieć, czego słucham, skoro lepiej pokazać, że warto ze mną przebywać, rozmawiać i że mam poczucie humoru? I wcale nie muszę rezygnować z bycia sobą, po prostu niektóre rzeczy zostawiam dla siebie.
Amayor napisał:

lubie czasem ludzi prowokować jakimiś dziwnymi zachowaniami (wszelkie dziwne happeningi


A teraz powiedz tak szczerze: na ile robisz to po to, by pokazać koniecznie swoją oryginalność, a na ile, bo to lubisz? Czy samo użycie słowa "prowokować" nie jest jakimś wyznacznikiem?
Amayor napisał:

Ja uważam, że po prostu jestem sobą i tyle, nie udaje kogoś innego, nie poddaje się trendom, chodze ubrana tak jak mi się podoba, słucham tego co mi się podoba


Myślę, że przesadzasz. Kto Ci każe nie słuchać tego, co Ci się podoba? Kto Ci mówi, żebyś się ubierała inaczej niż lubisz? Co to ma wspólnego z poddawaniem się trendom? Zresztą wątpię, by znalazł sie ktoś na tyle głupi, kto słuchałby czegoś tylko dlatego, bo inni tego słuchają, mimo że mu się to kompletnie nie podoba. Po prostu pewne rzeczy stają się modne, a uleganie modzie nie jest złe, jest naturalne i normalne.
Amayor napisał:

głośno śmieje sie na korytarzu w szkole i nie ukrywam swojej radości/wesołości.


I znów pytam: śmiejesz się głośno, bo masz taką potrzebę, czy żeby inni wiedzieli, że się śmiejesz?


Aha, no i jeśli kogoś uraziłem, to z góry przepraszam.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 1:11, 15 Lip 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

Też bym chciał, żeby ubrania i wygląd nie miały znaczenia w kontaktach międzyludzkiach, ale zawsze tak było, że takie rzeczy są ważne. Istotne jest, jak Cię ludzie postrzegają, dlatego warto być trochę konformistą i założyć modne ubranie.


Tylko tutaj chciałbym powiedzieć coś więcej. Tu nie chodzi o to, by założyć akurat modne ubrania, lecz przyzwoite i dopasowane do sytuacji. Bo moda nie równa się przyzwoitości. Tłumy nastolatek mają pół brzucha gołego, ale nie przyjdą tak (choć i ja już widziałem takie przypadki) na przykład do kościoła. Przynajmniej nie powinny.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 12:26, 15 Lip 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

Tylko tutaj chciałbym powiedzieć coś więcej. Tu nie chodzi o to, by założyć akurat modne ubrania, lecz przyzwoite i dopasowane do sytuacji. Bo moda nie równa się przyzwoitości. Tłumy nastolatek mają pół brzucha gołego, ale nie przyjdą tak (choć i ja już widziałem takie przypadki) na przykład do kościoła. Przynajmniej nie powinny.


Zgoda, choć wyjaśnię tutaj, w jakim znaczniu użyłem określenia "modne". Chodzi mi o to, że ubiór powinien być powszechnie uważany za mieszczący się w pewnych normach. Jeśli ktoś przyjdzie ubrany jak dziecko-kwiat do szkoły i zostanie wyśmiany, to niech wini siebie, a nie zwala winę na "okrutnych, złych i podłych ludzi, którzy zwracają uwagę tylko na ubiór".To jest właśnie "dziwactwo" rozumiane negatywnie. Inność przejawiałaby się w założeniu hawajskiej koszuli w jakiś nietypowy wzór albo jeansów w nietypowym kolorze (to oczywiście tylko przykłady).

Co do przyzwoitości, to tu już inna kwestia. Przyzwoite ubranie odnosi się raczej do kultury człowieka, bo na pewno nie można wiele dobrego powiedzieć o dziewczynie w mini albo chłopaku w dresie, który idzie do kościoła albo na jakąś urczystość.

Generalnie mam na myśli to, że ubiór powinien podkreślać naturalną urodę człowieka (a jestem zdania, że każdy ma w sobie "coś"). Jeżeli ktoś chce na siłę się wyróżniać i uprze się na ciuchy, które są dziwaczne, to daleko nie zajdzie. I nie chodzi tu o bycie modnym (bo nikt nie mówi, że musisz ubierać się na czerwono, bo to jest modne), tylko o to, żeby ubierac się tak, jak to jest przyjęte w ogólnej konwencji. Tu nie ma nic złego, ani nie stajesz się różową panienką, ani kolesiem w błyszczącym dresie i z żelem na głowie.

Powrót do góry
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 13:17, 15 Lip 2006    Temat postu:
 
Jak tak zeszliście na temat mody, to dorzucę swoją opinię.
Moda nie promuje tego co ładne, tylko to co inne. Gdy przekroczy się pewien próg przyjęcia się mody, to to co było modne staje się niemodne, bo za duzo ludzi w tym już chodzi. I to jest paradoks - a właściwie nie, to działanie rynkowe. Styliści/projektanci/producenci muszą co chwila wypuszczać coś "nowego", żeby nakręcać popyt. Bo jaki jest mechanizm? Ogłasza się, że coś jest modne, potem zaraz wszyscy ruszają do sklepów, bo chcą być modni (w zamiarze -inni, wyróżniający się- w rezultacie tacy sami). Ale gdy już wszyscy zaczną nosić np. te biodrówki, to okazuje się, że przestaje być to wyznacznikiem inności, bo wszyscy noszą to samo. I znów trzeba wymysleć coś nowego, "modnego", aby się wyróżnić itd.
Żal patrzeć na ludzi, którzy chcąc być modni ubierają się w stroje zupełnie do nich nie pasujące (choćby ze względu na budowę ciała).

Powrót do góry Zobacz profil autora
Amayor
The Hero's Return


Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Łodzi

PostWysłany: Sob 13:31, 15 Lip 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:


Tylko że bycie wyjątkowym nie może być szczególnie eksponowane, bo wtedy przeradza się w śmieszną szopkę. Dlatego nie chodzi o to, by się obnosić z tym, że lubi się starą muzykę (bo po co? nikt mnie nie polubi tylko przez to, że słucham Floydów), tylko po prostu czuć się z tym dobrze. I wtedy większość ludzi będzie szanowała to i akceptowała. Jeżeli na siłę ktoś będzie chciał zademonstrować nachalnie to, jaki jest, to wtedy będzie narażony na śmiesznośc i uznany za dziwaka, co nie będzie na pewno pozytywne.



Dlatego ja się nie obnosze jakoś bardzo z muzyką której słucham. Mam tylko naszywkę na plecaku, ale ja to bardziej traktuje w sposób użytkowy... Po prostu czasem się zdarza, że ktoś przez to, że mam naszywke PF na plecaku doklepie do mnie z tekstem "Słuchasz Pink Floyd?" i w ten sposób poznaje nowego fana, który często okazuje się być ciekawą osobą. A ludzie nie słuchający PF? Sądze, że oni po prostu nie zwracają uwagi na naszywkę i tyle.

Marcin S. napisał:


Amayor napisał:

Hmm... widzisz Misiu, ja ciągle słysze od mojej mamy, że jestem jakaś dziwna ;]


W tym znaczeniu bycie dziwnym jest komplementem. Ja często słyszę to, gdy mówię, czym się interesuję, m.in. mam fioła na punkcie Korei Północnej, ale to nie oznacza, że mam ogłaszać to wszystkim ludziom w szkole. Wiem, podaję skrajne przykłady, ale to się też odnosi do muzyki.



Heh, owszem, często jest to komplementem, ale też nie zawsze... Często gdy nie podzielam zdania mojej mamy, to słysze że jestem dziwna, ale nevermind. Tamta moja wypowiedź w każdym razie była napisana pół żartem, pół serio.

Marcin S. napisał:


Amayor napisał:

lubie czasem ludzi prowokować jakimiś dziwnymi zachowaniami (wszelkie dziwne happeningi


A teraz powiedz tak szczerze: na ile robisz to po to, by pokazać koniecznie swoją oryginalność, a na ile, bo to lubisz? Czy samo użycie słowa "prowokować" nie jest jakimś wyznacznikiem?



Szczeże? Na 95% bo to lubie, a góra 5% żeby pokazać swoją oryginalność. Mi nie chodzi o to, żeby pokazać ludziom, że jestem inna. Czasem po prostu lubie coś odwalać zabawnego i widzieć uhahahne twarze ludzi i cieszy mnie sam fakt, że oni mają jakąś radochę. Można to nazwać takim poświęceniem artystycznym Razz. Ja po porstu lubie rozbawiać ludzi, nie koniecznie moich znajomych. I na prawdę nie robie tego, żeby pokazać "patrzcie, jestem inna". Po prostu chce dać ludziom trochę radości i tyle... Może drzemie we mnie natura komika?
A jedyny jakiś happening z mojej strony który nie był dla zabawy, to był skierowany przeciwko wieeelkiej propagandzie u mnie w gimnazjum tyczącej wejścia Polski do UE (od razu mówie, że nie mam nic do UE, ale troche przeginali u mnie w szkole z propagowaniem UE)

Marcin S. napisał:


Amayor napisał:

Ja uważam, że po prostu jestem sobą i tyle, nie udaje kogoś innego, nie poddaje się trendom, chodze ubrana tak jak mi się podoba, słucham tego co mi się podoba


Myślę, że przesadzasz. Kto Ci każe nie słuchać tego, co Ci się podoba? Kto Ci mówi, żebyś się ubierała inaczej niż lubisz? Co to ma wspólnego z poddawaniem się trendom? Zresztą wątpię, by znalazł sie ktoś na tyle głupi, kto słuchałby czegoś tylko dlatego, bo inni tego słuchają, mimo że mu się to kompletnie nie podoba. Po prostu pewne rzeczy stają się modne, a uleganie modzie nie jest złe, jest naturalne i normalne.



Nie napisałam nigdzie, że ktoś mi każe słuchać innej muzyki, czy ulegać trendom. Ale znam takie przypadki (choćby moja kuzynka) która zmienia gust muzyczny w zależności od tego jaki jej się chlopak podoba... Podobał jej się metal - zaczeła słuchać Iron Maiden, spodobał jej się jakiś hip hopowiec - zaczęła słuchać francuskiego hip hopu... spodobał jej się maniak rowerów - już odkładała kase żeby sobie kupić jakiś super rower (ale zanim kupiła to jej miłość przeszła...). I powiedz mi, czy ona jest sobą? No chyba nie... A czy ktoś jej kazał zmieniać gusta? Też nie. I właśnie o to mi chodziło.
A co do mody... Heh, w pewnym stopniu na pewno jej ulegam (jak zapewne każdy). Ale to nie należe to tych osób które co sezon zmieniają zawartość swoich szaf z ubraniami (choćby ze względów finansowych...).

Marcin S. napisał:


Amayor napisał:

głośno śmieje sie na korytarzu w szkole i nie ukrywam swojej radości/wesołości.


I znów pytam: śmiejesz się głośno, bo masz taką potrzebę, czy żeby inni wiedzieli, że się śmiejesz?



A ja znów odpowiadam Wink. Śmieje się głośno, bo ja już tak mam. Była nas w szkole paczka 8 dziewczyn (mówie była, bo 7 z nas już skończyło LO bo chodziły do klasy rok wyżej) i z nimi spędzałam całe przerwy, często na zabawnych dyskusjach śmiejąc się. Wiem, że część osób w szkole krzywo na to patrzyło, a dla mnie podczas tych przerw świat kończył się na naszej paczce i nic nie było robione na pokaz. Sądze, że dla nas wszystkich świat się kończył na naszej paczce (no chyba, że w pobliżu pojawiał się jakiś przystojny mężczyzna Razz). I jak się robiło na prawdę śmiesznie, to my wszystkie ryczałyśmy ze śmiechu (a i były sytuacje, że w końcu człowiek nie wyrabiał i musiał usiąść, co kończyło się zazwyczaj siedzeniem na środku korytarza i śmianiem się...). Ale to nie było na pokaz.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 14:59, 15 Lip 2006    Temat postu:
 
W sumie to nie czytałem wszystkiego, bo nie było mnie 5 dni i miałbym cały temat do przeczytania Wink Więc przepraszam z góry, jak coś powtórzę albo napiszę ni z piernika ni z wiatraka Razz

Pozytywnie pojmowana oryginalność jest ważna, ale bardziej mi się podoba, jak ktoś słucha czegoś bo to naprawdę lubi. Nie nawet słucha hip hopu, ale zna się na wykonawcach, umie coś ciekawego o tej muzyce powiedzieć, ma płytty a nie zbieraninę mp3 na dysku, takie coś szanuję.

Czy człowieka można ocenić po muzyce jakiej słucha? Całkowicie napewno nie, ale można coś o nim powiedzieć. Jeśli ktoś słucha muzyki ambitnej (ale ze zrozumieniem!) jawi mi się on jako ktoś, kto potrafi myśleć, ma wyobraźnię. Jeśli jest to muzyka nietypowa, eksperymentalna, uważam go za człowieka otwartego.

Nie lubię stereotypów. W liceum i gimnazjum słuchałem głównie metalu. Czy to oznacza, że muszę chodzić w skórze i glanach z obowiązkową koszulką metaliki z trupią czaszką? (miałem długie włosy w liceum, ale to już inna bajka Wink ) Czy musiałem zamykać się w subkulturze i odpędzać się od każdego dźwięku prezypominającego techno? Nie.

Nie mówię, że zawsze byłem taki otwarty, bo to nieprawdą, ta otartośc przyszła z wiekiem, a także za sprawą przesłuchanych płyt i utworów. Można się z nich sporo nauczyć, jeśli słucha się ze zrozumieniem Smile

Nie lubię zarówno ludzi którzy zamykają się w tym co modne, jak i tych co słuchają tylko metalu bo "metal rulez" Wink ani tych co lubią tylko starego rocka, bo rock umarł i teraz nie ma dobrych zespołów. Niby tego typu wybory to każdego prywatny wybór, ale każdy zakrawa mi na zamknięcie się i upartość Wink

Teraz już raczej każdy szanje to jakiej muzyki słucham i nikt się nie dziwi, że lubię Toola czy Pink Floyd, ale są takie rzeczy których słucham, a inni nie są w stanie tego zrozumieć (masowy szok po zaprezentowaniu znajomym twórczości Nurse With Wound Wink ). Ale nie można oczekiwać od ludzi zbyt wiele Razz

może to głupie, ale ja trochę lubię być alternative, chodzić w koszulce Einsturzende Neubauten i być niejako do przodu, odkrywać nowe tereny, a potem wprowadzać w nie innych. Mieć świadomość, że jest się do przodu, że to czym ja się zachwycam, na obecną chiwlę jest dla innych kompletnie niezrozumiałe.

------------------------------------------------------------------------------

Powrót do góry Zobacz profil autora
Fearless
The Hero's Return


Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Burkina Faso

PostWysłany: Sob 20:48, 15 Lip 2006    Temat postu:
 
Hmm- słusznie prawicie ludzie (i ludziska Wink ). Daliście mi duzo do myślenia bo przez 3 lata gima chciałem stać się jak najbardziej orginalny i zamykałem się w obrębie mojej muzyki i jakiegoś sposobu bycia, dawało mi to satysfakcję i złudne przeświadczenie, że w ten sposób naprawdę będę szanowany, bo przecież nie dałem się porwać nurtom techno, nigdy nie nosiłem szerokich spodni i wielkiej bluzy z kapturem, a cały czas na siłę manifestowałem swoja inność, wytykając wszystkim że są jak to się mówi "pozerami". Teraz dochodzę do wniosku że sam stałem się ich pośmiewiskiem jako ktoś sztuczny motający się we własnym świecie.
Teraz dochodzę do wniosku że trzeba być otwartym na świat, tolerancyjnym dla tego co inni robią, i szanować to co lubią. Bo takich którzy robią coś na pokaz jest na prawdę niewielu, jednak łatwo stać się jednym z nich. Każdy jest inny, każdy ma w sobie coś co wyróżnia go spośród tłumów i nie musi tego w żaden sposób manifestować.
We wrześniu idę do licka i myślę że będzie to idealny czas na zmiany- na to żeby dojrzeć do życia w społeczeństwie.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Amayor
The Hero's Return


Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Łodzi

PostWysłany: Nie 13:15, 16 Lip 2006    Temat postu:
 
Raziel napisał:


Nie lubię stereotypów. W liceum i gimnazjum słuchałem głównie metalu. Czy to oznacza, że muszę chodzić w skórze i glanach z obowiązkową koszulką metaliki z trupią czaszką? (miałem długie włosy w liceum, ale to już inna bajka Wink ) Czy musiałem zamykać się w subkulturze i odpędzać się od każdego dźwięku prezypominającego techno? Nie.



Zgadzam się ze stereotypami. Ja mogę wskoczyć w czarne ubrania gdy jade na jakiś zlot Depeszowców, ale na codzien chodzić na czarno? Nie, to nie dla mnie. Po prostu lubie wskoczyć w ubrania typowe dla danej grupy słuchającej konkretnego zespołu, ale tylko na koncertach czy spotkaniach fanów. Takie ubrania służbowe Wink

Raziel napisał:


Nie lubię zarówno ludzi którzy zamykają się w tym co modne, jak i tych co słuchają tylko metalu bo "metal rulez" Wink ani tych co lubią tylko starego rocka, bo rock umarł i teraz nie ma dobrych zespołów. Niby tego typu wybory to każdego prywatny wybór, ale każdy zakrawa mi na zamknięcie się i upartość Wink



To racja, nie powinno się zamykać tylko na jeden gatunek muzyczny. U mnie zdecydowanie "prowadzącym" gatunkiem jest właśnie stary rock, ale słucham też sporo różnej innej muzyki. Trzeba sobie jakoś życie urozmaicać Wink

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 16:55, 18 Lip 2006    Temat postu:
 
ja zawsze będe uparcie powtarzac, ze człowiek wybiera "swoją" muzyke dopasowywujac ją do siebie. Ona musi zapewniac mu swoistą zbieznośc myśli. Powinna go inspirować i pomuc mu sie w róznych kwestiach wypowiadać.
Osoby słuchajace wspomnianego techno, mają taką potzrebe, ta muza je całkowicie zaspokaja, wyraza i "napełnia".
Rodzaj słuchanej muzyki bardzo często szkicuje typ człowieka(oczywiście nie zawsze, i nie można oceniać w ten sposób ludzi), ale zazwyczajsyntezuje ona pole w którym oscyluje konkretna jednostka.

Oprócz płyt Floydów ( i niektórych innych starannie wysegregowanych zespołów bluesowych i rockowych, a jest to dość elitarna ilośc), ogromne znaczenie ma dla mnie poezja spiewana, bez której nie potrafie sie obejść.... czarne płyty Bułata Okudzawy, Ewy Demarczyk, Anny Szałapak, SDM, Macieja ZEmbatego i wybrane teksty Agnieszki Osieckiej, Piotra skrzyneckiego, Jonasza Kofty często śpiewanego przez M. Bajora, czesław Niemen, Stan Borys...........pozatym uwielbiam posłuchac se czasem Chopina I Beetchovena( symfonie no.5 "fate", sonaty itp.).........
i nie nazwałabym tego innością...a raczej muzyczną wybrednoscią Smile


Nie lubie tez jak co poniektórzy obnoszą sie ze swoją "innoscią" i chwalą się swoim dziwactwem.........bo czetso tak jest, ze ludzi dziwni, nie przywiązują do tego wagi i nie podniecają sie wsoją innością ( bo poprostu nie mają na to czasu).............

Powrót do góry
Bangboom
Seamus


Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:32, 19 Lip 2006    Temat postu:
 
pytanie do floydgirl jaki masz te wyselekcjonowane zespoły bluesowe? ja bluesa uwielbiam
Choć nie jestem fachowcem w tej dziedzinie. Moi faworyci to np. John Mayall,Gary Moore, Missisipi Mudshakers,Eric Burdon, fantastyczny band Gov't Mule, ostatnio poznałem też "staruszka" Buddy Guya.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Śro 16:21, 19 Lip 2006    Temat postu:
 
Od kilku miesiecy ucze sie grać na harmonijce, to dlatego zaczełamsłuchac Paula Bitterfield, Big waltera Hortona, Muddiego Watersa( ja poprostu lubie to nazwisko Wink) Claptona.

zalezy mi na biegłosci w tym dźwięku. A pozatym on jest taki bardzo plastyczny.
No i oczywiście (bez względu na harmonijkowe granie) słucham DZEMU!!!!!!!!!!!!! i to od daaawana Smile

Ciesze sie ze doceniasz bluesowe klimaty Smile proponuje harmonijke Smile Razz

Powrót do góry
Raziel
Pink


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Czw 11:25, 20 Lip 2006    Temat postu:
 
A ja też mam harmonijkę Rolling Eyes Starą i raczej nieużytecznę, zresztą nie umiem na niej grać Wink

A chciałbym zagrać motyw z "The Wizard" sabbathów.

Takie małe odejście od tematu, nieprawdaż Question

Powrót do góry Zobacz profil autora
Amayor
The Hero's Return


Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Łodzi

PostWysłany: Czw 18:25, 20 Lip 2006    Temat postu:
 
A ja się pochwale. Umiem zagrać na harmonijce motyw z The Wizard Very Happy Serio, jakiś czas temu zainwestowałam w harmonijke i czasem na niej gram trochę Smile

EOT
Marcin S.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 20:30, 20 Lip 2006    Temat postu:
 
Raziel napisał:



Takie małe odejście od tematu, nieprawdaż Question



Smile a skąd Razz.................................a może harmonijaka warunkuje muzyczną innośc, bo np. w porównaniu z kulturą afryki, gdzie większość wali w bęben, harmonijka stanowi znacznie bardziej zaawansowany instrument denty, który stanowi dla ludów afrykańskich pewnego rodzaju egzotyczny dźwiek. Zupełnie INNY niż ich tradycyjna muzyka. Razz Razz

i już nie ma Off topa Razz Smile

P.S. wszyscy mamy harmonijke, mam i ja Smile

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> Outside The Wall Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy