Autor |
Wiadomość |
|
Fearless
The Hero's Return
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Burkina Faso
|
Wysłany: Śro 19:37, 08 Lis 2006 Temat postu: Ciemna strona Pink Floyd |
|
|
Ostatnio oglądając teledyski na You Tube, przy filmiku zdaje się związanym z The Final Cut zobaczyłem taki komentarz:
Cytat: A dear friend of mine paid too much attention to Waters' nightmares. But my friend killed himself in 2001. He was really into Floyd, and I'm not blaming Roger Waters or Pink Floyd. This is all good art. I think my friend internalized the pain from these albums, added his own angst, and made a hasty move to end the pain.
But I can appreciate the music for the message it portrays. It is still relevant. |
Uderzyło mnie to bardzo, ponieważ ostatnio na wskutek małego dołka zacząłem bardzo intensywnie wsłuchiwać się w The Wall i chyba za bardzo się utożsamiałem z The Wall, bo właściwie zamiast mi pomóc, to płyta wpędziła mnie w jeszcze głębszą deprechę. I taka myśl- czy Pink Floyd jest dobry dla ludzi, którzy są zbyt wrażliwi (chodzi o tych wrażliwych z natury, a nie tak jak w moim przypadku chwilowo ), czy raczej powinni uważać na to, czego słuchają?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 20:14, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Hmm... ciekawy temat.
The Wall jest takim albumem, który moim zdaniem może tylko pogorszyć sprawę, pełno w nim bólu i cierpienia a to raczej nie ułatwia cierpiącym. Z drugiej strony są ludzie, którym to pomaga... to kwestia bardzo indywidualna, jedynie my sami możemy wiedzieć co i jak na nas wpływa.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 20:54, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Hmm...ciekawy temat
Myślę, że to sprawa indywidualna. Z dołka raczej nie wypędzi, ale pozwoli nazwać pewne odczucia (a wtedy chyba łatwiej się z nimi zmagać). Poza tym jest jeszcze świadomość, że gdzieś tam są ludzie myślący i czujący podobnie (chociażby Waters).
Piszę to z przekonaniem, bo chociaż "The Wall" na mnie tak nie zadziałało (jak ją poznawałem, miałem dobry humor )za to było tak przy poznawaniu "The Downward Spiral" NIN (tematyka płyty podobna, też concept album itd). Więc może to wprowadzić w pewien dołek
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 21:28, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
To nie jest muzyka przy której moża poskakać i pośmiać się do rozpuchu mimo, że podobnie jak Raziel poznawalam ją kiedy miałam dobry humor, to teraz zawsze kiedy słucham tej płyty, siadam przeważnie sobie w salonie przed kominkiem i rozmyślam... muzyka z tego albumu w jakiś sposób mnie, trudno to nazwać... bardzo na mnie wpływa.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 21:28, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Hmmm... ciekawy temat
Uważam, iż zbyt wrażliwi ludzie mogą się ostro przejechać, jeśli będą szukali w The Wall oparcia. Jest to album dla ludzi zdołowanych, ale pod jednym warunkiem- jeśli zdają oni sobie sprawę z tego, że przesłuchanie pogłębi ich smutek. Na pierwszy rzut oka zwalczanie smutku jego pogłębianiem jest bezsensowne. Aczkolwiek osiagnięcie "dna" pozwala się bardzo czesto oczyścić i rozpocząć życie na nowo, odrodzić sie, odbić się od dna (myślicie, że po co ludzie mają przez żałobę?). Jak już wspomniał Raziel, pomóc może też świadomość, że nie tylko my mamy takie odczucia jak smutek, ból, rozpacz. A to, że uczucia te dzieli osoba będąca naszym idolem, na pewno może dodać otuchy. Jednak zbytnie utożsamianie się z Pinkiem grozi utratą kontaktu z rzeczywistością, pogrążenie się w swoich smutkach jeszcze bardziej, bez szans na wyjście z nich, czyli jednym słowem- depresję.
Tak więc dla "oczyszczenia" The Wall jak najbardziej, ale z perspektywą wyjścia z dołka. Dla pogrążania się w nim zdecydowne nie. Wcale mnie nie zdziwiło, że ktoś pod wpływem twórczości Watersa popełnił samobójstwo...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 21:33, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Zgodzę się z postem Marcina.
Dodam jeszcze tylko, że moim zdaniem to muzyka dla ludzi silnych, którzy mają moce charatkery, ponieważ ktoś kruchy i delikatny, po prostu się rozsypie, tak jak już Marcin napisał popadnie w depresję a to może skończyć się samobójstwem...
Swoją dorgą jestem ciekawa jakby Waters zareagował na to, że pod wpływem jego twórczości ludzie potrafią sobie odebrać życie...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 22:02, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
A skąd ten człowiek wie dlaczego jego kumpel się zabił? Powiedział mu przed smiercią, że go PF tak dołuje że musi się zabić? Jeśli tak, to co ten kumpel zrobił, żeby go od tego odciągnąć?
Oczywiście są to pytania, na które nikt z nas nie odpowie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fearless
The Hero's Return
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Burkina Faso
|
Wysłany: Śro 22:17, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Oczywiście że nikt nie wie, co tak na dobrą sprawę spowodowało iz ów człowiek postanowił zakończyc swoją egzystencję, ale w świetle tej dyskusji można przyjąć tezę, iż Waters mógł mu w tym pomóc.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 22:27, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Na pewno nie stało się to od zwykłego słuchania płyty. Musiał mieć już poważne problemy, a muzyka była najpewniej gwoździem do trumny. Zdrowy człowiek nie odbierze sobie życia po usłyszeniu jakiejkolwiek muzyki.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 22:48, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Człowiek pogrąża się w depresji z dnia na dzień coraz bardziej, trwa to naprawdę długo zanim zdecyduje się na "ostateczne cięcie", nie wydaje mi się, że człowiek zdrowy, na nic nie cierpiący, nie mający powodów żeby tak strasznie cierpieć pod wpływem np. The Wall jest w stanie popełnić samobójstwo...
Stan umysłu tego chłopaka czy mężczyzna musiał być przerażający skoro się na to zdecydował a muzyka mogła mu co najwyżej w tym trochę pomóc, mógł aż tak bardzo utożsamić się z Pinkiem.. ale przecież Pink zburzył mur...
[/url]
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
s h e e p
The Hero's Return
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 23:00, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Fakt faktem temat ciekawy. Sprawa znowu bardzo indywidualna, aczkolwiek wiadomo, ze odbiorcy muzyki PF sa juz bardziej konkretni jezeli chodzi o uczucia (?). Taki wniosek wysunalem, no bo jednak jezeli juz ktos slucha takiej muzyki, ktora jak wiadomo nie jest zbyt wesola, no to musi to wspolgrac z jego ze tak sie wyraze wnetrzem Takie zapotrzebowanie duszy Ale niekiedy jednak pojawiaja sie w utworach PF elementy optymistyczne. A co do ludzi wrazliwych, to mam wrazenie ze glownie tacy siegaja m.in. po taka muzyke, a inni jej po prostu nie zauwaza. PF dla wrazliwych - jak najbardziej Zreszta z reguly ludzie ktorych znam ze srodowiska floydowskiego wlasnie tacy sa i to jest piekne Nie mowilbym na pewno ze PF nie jest dla zbyt wrazliwych, bo uwazam ze tak uogolniac nie wolno, gdyz niekiedy, i tak jest w moim przypadku, to wlasnie muzyka PF pomaga w ciezszych chwilach, a nie odwrotnie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 23:08, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Dziś ksiądz na religii stwierdził, że każdy samobójca jest chory. Niekoniecznie psychicznie, fizycznie, ale 'normalny człowiek nie odbiera sobie życia'. Ja się z tym nie zgadzam, ale to nie ten temat...
The Wall to jedna z najbardziej przygnębiających rzeczy, jakie znam, ale jedno pominęliśmy: jego przesłanie. Ono, wśród całego smutku i niepowodzenia Pinka, POWINNO działać na nas pozytywnie. Przecież Mur został zniszczony, a Pink został skazany na 'przeciwstawienie się swoim rówieśnikom'. I właśnie TO ma być odbicie się od dna, katharsis. Dla mnie identyczna sytuacja jest z Wish You Were Here (z tym, że tutaj większą rolę w ukazaniu tego pełni muzyka). Album również traktuje o alienacji, o wszelkich niepowodzeniach. 'Lśnij, Diamencie'... Dla mnie w drugiej części tego utworu, w momencie 7:35, on właśnie zaczyna lśnić... Później to przejście w klawisze, 8:40... już na dobre. Wśród tej całej izolacji, smutku, pojawia się właśnie ten pozytyw... Ten diament lśni.
Animals - dokładnie to samo. Druga część Pigs On The Wing i słowa: ... And any fool knows a dog needs a home. Dlatego zależy, jak do tego podejść... Jeśli skupimy się na przekazie, 'wyłowimy' go tak, jak CHYBA powinniśmy, to znajdziemy 'pocieszenie'. Takie połączenie obrazu rzeczywistości z pocieszeniem. Mnie to odpowiada.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 23:10, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No dobra to ja podam mój przykład.
Uwielbiam muzykę Floydów czy Watersa (mniejsza o to), kocham tą muzykę i rozumiem, przy tym jestem wesołą osobą, która przez 90% swojego życia ma uśmiech na twarzy, jestem strasznie wesołą osobą a mimo to rozumiem tą muzykę, przy czym jestem też wrażliwa, tak więc nie zgadzam się z tezą Sheepa.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
smith
Fearless
Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 2573
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ja cię znam
|
Wysłany: Śro 23:11, 08 Lis 2006 Temat postu: Re: Ciemna strona Pink Floyd |
|
|
[quote="Fearless"
I taka myśl- czy Pink Floyd jest dobry dla ludzi, którzy są zbyt wrażliwi (chodzi o tych wrażliwych z natury, a nie tak jak w moim przypadku chwilowo ), czy raczej powinni uważać na to, czego słuchają?[/quote]
ja myśle, że pink floyd 'czują' , nie- słuchają, jedynie ludzie wrażliwi. czasem nadwrażliwi. oczywiście, jeśli osoba ma kłopoty z samym sobą, może nawet po odsłuchaniu 'fasolek' sobie podciąć żyły. we mnie the wall uderzył mocno. cegłówka mi na łeb spadła, i oglądając film dopartywałem się, sercem słuchąjąc(ach.. jakiż ja romantyczny... <debil>), własnych przeżyć podobnych do całośći w the wall. i... można popaść w straszne załamanie, choć jeszcze bardziej po final cut. ale, są i bardzo jasne strony pink floyd. może otworzyć bramkę w umyślę, która normalnie trudno byłoby otworzyć. dla człowieka wrażliwego właśnie, taki album jest bardzo, ale to bardzo ważny. przypomina mi sie werter i jego iliada, czy gustaw zaczytany w Goethe. człowiek wrażliwy dąży do tego aby jego wrażliwość zostałą zauważona i doceniona, tak jak on docenia dzieła. przez nie przechodzi katharsis i doświadcza nowych przeżyć, bo dzięki nim to właśnie, potrafi odnaleźć kawałek siebie, i nowe doświadczenia, mogą zmienić jego postawę. bo muzyka bardzo zmienia. a każda zmiana jest dobra jak to Wilde pisał.
gdy myślę wrażliwość w muzyce - odpowiadam pink floyd.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
s h e e p
The Hero's Return
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 23:12, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Przecież Mur został zniszczony, a Pink został skazany na 'przeciwstawienie się swoim rówieśnikom'. I właśnie TO ma być odbicie się od dna, katharsis. |
Tez tak myslalem, ale czasem sie zastanawiam, ze jest to 'lek' ( nie lęk ) na ta alienacje, ale czy chory chce sie leczyc??? Przeciez Pink zostal skazany, to byl wyrok, niezalezny od niego. Ale generalnie przekaz jest raczej pozytywny (patrz utwor ostatni).
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|