Forum Pink Floyd Strona Główna
 Forum
¤  Forum Pink Floyd Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Pink Floyd
BRAIN DAMAGE - Najlepsze polskie forum o Pink Floyd
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Ulubiony członek grupy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Lunatic Is On The Grass Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ulubiony członek grupy

Którego muzyka darzysz największa sympatią?
Dave'a
38%
 38%  [ 10 ]
Rogera
23%
 23%  [ 6 ]
Nicka
11%
 11%  [ 3 ]
Ricka
11%
 11%  [ 3 ]
Syda
15%
 15%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 26

Autor Wiadomość
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 23:36, 02 Lut 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:


ale tutaj nawet Mason komponował, nie wliczając już Speak To Me.


Z tym komponowaniem przez Nicka to lekka przesada. Samo Speak To Me to bardziej efekty dźwiekowe niż cokolwiek innego. Poza tym o ile mnie pamięć nie zawodzi, Mason nie gra na niczym oprócz perkusji - no to niby jak komponuje? Gwiżdże sobie? Wink

Misiu napisał:

Dlatego TO jest powszechnie największe dzieło PINK FLOYD.


Jakby się bliżej przyjrzeć, to jednak jest to już przede wszystkim dzieło Watersa, choć z dużym udziałem pozostałych muzyków. To on głównie obmyślił koncept, napisał teksty, forsował wygląd płyty. Gilmour: "Ja sam nie zaangażowałem się w tę pracę w takim stopniu jak powinienem. Co zresztą widać w opisie płyty. Natomiast Roger zasuwał do późnych godzin - kiedy my rozjeżdżaliśmy się już do domów na kolacyjkę, on w dalszym ciągu kombinował ze strukturą całości i pisał teksty."

Misiu napisał:

Dlatego zdecydowanie wykluczam to, że poddano się władzy "szefa". Owszem, poddano, ale nie w tym czasie, tu były dopiero marne początki konfiktów, takich mało ważnych zresztą.



Gdyby nie "szefostwo" Watresa, to po DSOtM zespól by już pewnie nie istniał. To On wziął ich w kupę i zainteresował graniem. I znów wskazał kierunek. Mieli wtedy właściwie trzy kompozycje - "Shine On", "Gotta Be Crazy" i Raving and Drooling". Gilmour chciał, żeby pierwszą stronę wypełnił "Shine On", a drugą pozostałe dwie kompozycje. I taka by była kolejna płyta PF. To Waters rzucił pomysł rozdzielenia Shine On na dwie części i dołożenia nowych utworów, które wyrażałyby JEGO spojrzenie na to co się dzieje z zespołem. Napisał "Have A Cigar" i "Welcome To The Machine" oraz tekst do "Wish You Wrer Here". No i stało się jak chciał - nie był więc "szefem"?

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 2:56, 03 Lut 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

Trochę się nie zgodzę- za największe dzieło PF uznaje się często Mur, a muzycznie był to praktycznie solowy album Watersa.


Częściej chyba jednak Dark Side Of The Moon, według mnie. Również dlatego, że osiągnęło większy sukces od The Wall i było wytyczną dla wielu rzeczy w muzyce.
Marcin S. napisał:

Tak więc praca grupowa była takim samym czynnikiem decydującym o powstaniu dzieła jak dominacja RW.


Ale często również podkreśla się to, że to solowy album Rogera pod szyldem "Pink Floyd".
Dizney napisał:

Z tym komponowaniem przez Nicka to lekka przesada. Samo Speak To Me to bardziej efekty dźwiekowe niż cokolwiek innego. Poza tym o ile mnie pamięć nie zawodzi, Mason nie gra na niczym oprócz perkusji - no to niby jak komponuje? Gwiżdże sobie? Wink


Może i lekka przesada, fakt. Chodziło mi bardziej o to, że komponował partie w utworach komponowanych przez innych członków. "Dokomponowywał" Time i Any Colour You Like. A co do samego Speak To Me - tak, to są efekty dźwiękowe, ale ktos to musiał wymyślić i odpowiednio posklejać.
Dizney napisał:

Jakby się bliżej przyjrzeć, to jednak jest to już przede wszystkim dzieło Watersa, choć z dużym udziałem pozostałych muzyków. To on głównie obmyślił koncept, napisał teksty, forsował wygląd płyty. Gilmour: "Ja sam nie zaangażowałem się w tę pracę w takim stopniu jak powinienem. Co zresztą widać w opisie płyty. Natomiast Roger zasuwał do późnych godzin - kiedy my rozjeżdżaliśmy się już do domów na kolacyjkę, on w dalszym ciągu kombinował ze strukturą całości i pisał teksty."


To nie jest dzieło Watersa, tylko dzieło Pink Floyd z największym udziałem Watersa. Ktoś musi rzucić ideą, jaki albo o czym będzie następny album. No fakt, skomponował najwięcej i napisał teksty, ale nie można np. powiedzieć, że A Night At The Opera to dzieło Mercury'ego i Maya dlatego, że odwalili tam najwięcej roboty. A tutaj idee na temat albumów również rzucał raczej Mercury. Bez pozostałych muzyków w Pink Floyd mogłoby powstać The Wall (brzmienie gitary, klawiszy itd. to już inna sprawa), natomiast Dark Side Of The Moon - nie. Zresztą - na tej płycie również pomagano mu w pisaniu tekstów.
Dizney napisał:

Gdyby nie "szefostwo" Watresa, to po DSOtM zespól by już pewnie nie istniał. To On wziął ich w kupę i zainteresował graniem. I znów wskazał kierunek.


Ale to już po Dark Side Of The Moon. A jego "szefostwo" zaczęło się, jak wcześniej wspomniałem, zazębiać najwidoczniej na Wish You Were Here. I wskazanie kierunku to również rzucanie pomysłami, tak, jak rzucał nimi Mercury. Pisałem o tym wyżej. Smile
Dizney napisał:

No i stało się jak chciał - nie był więc "szefem"?


Nie w czasie nagrywania Dark Side Of The Moon. A stało się jak chciał nie dlatego, że był szefem i reszta musiała mu się podporządkować, tylko uznała, że jego pomysł był dobry i zgodzili się na to zapewne.


Na koniec podkreślę najważniejszą rzecz, o jakiej mówiłem: Waters nie był szefem w czasie nagrywania Dark Side Of The Moon, bo choć odwalał najwięcej roboty, to nie osiągnąłby tego bez pomocy reszty Panów. Oni po prostu zgadzali się na to, co Roger proponował, ale nie musieli. Z The Wall jest inna sprawa - wtedy już zapowiedział to, że rządzi, przedstawił cały projekt już gotowy. Nie było innego wyjścia, bo inaczej byłoby po zesole. Tutaj Panowie zgodzili się z konieczności - wcześniej dlatego, że uznali za dobre to, co Roger wymyślał. Przy każdym albumie każdego zespołu zawsze jest ktoś, kto zrobił najwięcej i nie jest bossem.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 1:38, 04 Lut 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:


Marcin S. napisał:

Trochę się nie zgodzę- za największe dzieło PF uznaje się często Mur, a muzycznie był to praktycznie solowy album Watersa.



Częściej chyba jednak Dark Side Of The Moon, według mnie. Również dlatego, że osiągnęło większy sukces od The Wall i było wytyczną dla wielu rzeczy w muzyce.


Nie spierajmy się o wyższośc jednych świąt nad drugimi.
Jednak fakt jest taki, że The Wall jest praktycznie w całości napisane przez RW, a nie TDSOTM.

Misiu napisał:


Marcin S. napisał:

Tak więc praca grupowa była takim samym czynnikiem decydującym o powstaniu dzieła jak dominacja RW.



Ale często również podkreśla się to, że to solowy album Rogera pod szyldem "Pink Floyd".


W zasadzie to... tylko potwierdziłeś moje słowa Smile

Misiu napisał:

A co do samego Speak To Me - tak, to są efekty dźwiękowe, ale ktos to musiał wymyślić i odpowiednio posklejać.


Bez przesady... nie róbmy z tego jakiegoś wielkiego arcydzieła, które jest Bóg wie jak wielkim utworem. To nie jest nawet utwór, tylko intro do płyty składające się głównie z tła.
Misiu napisał:

No fakt, skomponował najwięcej i napisał teksty, ale nie można np. powiedzieć, że A Night At The Opera to dzieło Mercury'ego i Maya dlatego, że odwalili tam najwięcej roboty. A tutaj idee na temat albumów również rzucał raczej Mercury.


Nieprawda. Albumy prawie zawsze powstawały wg wspólnego conceptu- FM i BM pisali po prostu najwięcej piosenek. I mercury nie rzucał idei na temat albumu, tylko na temat płyt- to on chciał dodawać kolejne partie chórków w BoRhap, jednak wszystko powstawało wg jakiejś umowy, kompromisu. W PF rządził Waters, on narzucał swoje zdanie innym- sytucja jest totalnie inna.
Misiu napisał:

Przy każdym albumie każdego zespołu zawsze jest ktoś, kto zrobił najwięcej i nie jest bossem.


No tu się nie zgodzę Smile

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 4:22, 04 Lut 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

Nie spierajmy się o wyższośc jednych świąt nad drugimi.
Jednak fakt jest taki, że The Wall jest praktycznie w całości napisane przez RW, a nie TDSOTM.


No zgoda, choć to ma do rzeczy niewiele. Wink
Marcin S. napisał:

W zasadzie to... tylko potwierdziłeś moje słowa


Nie, bo mnie chodziło o The Wall. Podkreśla się, że The Wall to solowy album Watersa pod szyldem "Pink Floyd". O Dark Side Of The Moon nikt tak nie powie, bo i nie ma prawa tak powiedzieć. Dlatego tu jest różnica.
Marcin S. napisał:

Bez przesady... nie róbmy z tego jakiegoś wielkiego arcydzieła, które jest Bóg wie jak wielkim utworem. To nie jest nawet utwór, tylko intro do płyty składające się głównie z tła.


No ten wątek akurat do dyskusji kiepski....według mnie to jest genialne arcydzieło. Smile
Marcin S. napisał:

Nieprawda. Albumy prawie zawsze powstawały wg wspólnego conceptu- FM i BM pisali po prostu najwięcej piosenek.


No mnie zawsze się wydawało, że to np. Mercury wymyślił, by Queen II brzmiało tak poetycko...to w większości (ale nie tylko) dzięki niemu Queen był taki innowacyjny. On wymyślił większość innowacyjnych rzeczy. Ale nawet jeżeli masz rację - Freddiego i Briana także nikt nie nazywa bossami.
Marcin S. napisał:

mercury nie rzucał idei na temat albumu, tylko na temat płyt


Ekhem....mógłbyś mi to wyjaśnić? Wink
Marcin S. napisał:

No tu się nie zgodzę Smile


No może nie we wszystkich, ale w bardzo wielu.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 17:44, 04 Lut 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:


Marcin S. napisał:

W zasadzie to... tylko potwierdziłeś moje słowa



Nie, bo mnie chodziło o The Wall. Podkreśla się, że The Wall to solowy album Watersa pod szyldem "Pink Floyd". O Dark Side Of The Moon nikt tak nie powie, bo i nie ma prawa tak powiedzieć. Dlatego tu jest różnica.


Ja napisałem, że praca grupowa była w równym stopniu czynnikiem, który powodował nagrywanie wybitnych płyt, jak dominacja jednego człowieka.
The Wall jest dziełem, choć to praktycznie solowy album RW, TDSOTM też jest dziełem, choć to w większym stopniu dzieło zespołu.
Tak więc potwierdziłeś moje słowa, jak najbardziej Smile

Inna sprawa, czy Ciemna Strona to faktycznie dzieło zespołu... Z tego, co pisał Dizney, nie do końca nim jest...
Misiu napisał:


Marcin S. napisał:

Bez przesady... nie róbmy z tego jakiegoś wielkiego arcydzieła, które jest Bóg wie jak wielkim utworem. To nie jest nawet utwór, tylko intro do płyty składające się głównie z tła.




No ten wątek akurat do dyskusji kiepski....według mnie to jest genialne arcydzieło. Smile


Tak nawiasem mówiąc, to radzę nie nadużywać słowa "arcydzieło", "geniusz" etc, bo potem słowa te napisane przez Ciebie, nie bądą miały pokrycia w oczach innych. Arcydziełem jest SOYCD, do którego nie może się równać Speak To Me, to jest rzecz zupełnie innej klasy.
Misiu napisał:


Marcin S. napisał:

Nieprawda. Albumy prawie zawsze powstawały wg wspólnego conceptu- FM i BM pisali po prostu najwięcej piosenek.



No mnie zawsze się wydawało, że to np. Mercury wymyślił, by Queen II brzmiało tak poetycko...to w większości (ale nie tylko) dzięki niemu Queen był taki innowacyjny. On wymyślił większość innowacyjnych rzeczy. Ale nawet jeżeli masz rację - Freddiego i Briana także nikt nie nazywa bossami.


Brzmienie Queen II to efekt pracy całego zepsołu, nie zapominajmy, że May napisał prawie połowę piosenek z płyty, np. najbardziej poetycki utwór Queen- White Queen.
Innowacyjność? Na pewno Mercury w tym przodował, ale eklektyzm gatunkowy jest wynikiem tego, iż każdy w zespole pisał teksty i komponował.
Misiu napisał:


Marcin S. napisał:

mercury nie rzucał idei na temat albumu, tylko na temat płyt



Ekhem....mógłbyś mi to wyjaśnić? Wink


Zamiast "płyt' powinno być "piosenek" Wink

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pon 3:03, 06 Lut 2006    Temat postu:
 
Z Queen już koniec, bo nie mam racji. Wink
Emade - tylko gdzie przenieść ten wątek? A nie mam zamiaru go zakończyć. Wink Poza tym - myślę, że offtop nie jest aż tak wielki.

Co do The Wall i Dark Side Of The Moon - niewiele wniesie kontynuowanie tego wątku.
Marcin S. napisał:

Inna sprawa, czy Ciemna Strona to faktycznie dzieło zespołu... Z tego, co pisał Dizney, nie do końca nim jest...


Dizney mówił tylko o Speak To Me. Fakt jest taki, że to Ciemna Strona Księżyca to dzieło zespołu. Nawet tekstowo nie udzielał się tylko Waters.
Marcin S. napisał:

Tak nawiasem mówiąc, to radzę nie nadużywać słowa "arcydzieło", "geniusz" etc, bo potem słowa te napisane przez Ciebie, nie bądą miały pokrycia w oczach innych. Arcydziełem jest SOYCD, do którego nie może się równać Speak To Me, to jest rzecz zupełnie innej klasy.


Okay, może nie arcydzieło, bo Speak To Me nie może być arcydziełem, bo nawet jeżeli jest genialne, to nie takie rzeczy nazywa się arcydziełami. Geniusz - tak to określę, jak dla mnie wcale nie nadużywam tego słowa. Speak To Me uważam za geniusz.
Marcin S. napisał:

Zamiast "płyt' powinno być "piosenek" Wink


Okay. Smile

Powrót do góry
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:58, 06 Lut 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

Fakt jest taki, że to Ciemna Strona Księżyca to dzieło zespołu. Nawet tekstowo nie udzielał się tylko Waters.


Shocked "All Lyrics by Roger Waters" Exclamation

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 22:40, 06 Lut 2006    Temat postu:
 
ale thema.........a ja uważam, z eoni najlepiej to brzmią wszyscy razem. Jka oglądał IN the flesh.. to ogarnoł mnie ogromny niedosyt...bo oni wszyscy razem są fajni. Roger jest artystą jak cholera, bardzo uduchowiony człowiek co po nim widać na rzut oka. Ale Gilmour ma cos takiego w sobie, ż egdybym miała kupować solowy krązek któregoś zpanów, to wybrała bym własnie go. Uważam ze najlepiej z nich wszystkich gra na gitarze i spiewa. a pozatym on jest taki nie do końca zatarty w ziemskim wymiarze Wink

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 1:53, 07 Lut 2006    Temat postu:
 
Głos na Syda. Najciekawszy Członek Grupy. Bardzo go Cenie za jego poczynania Solowe.

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 14:01, 07 Lut 2006    Temat postu:
 
Dizney napisał:

Misiu napisał:

Fakt jest taki, że to Ciemna Strona Księżyca to dzieło zespołu. Nawet tekstowo nie udzielał się tylko Waters.


Shocked "All Lyrics by Roger Waters" Exclamation


http://www.pinkfloyd.fora.pl/viewtopic.php?t=77
Post pod moim postem. Smile

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Wto 21:57, 07 Lut 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

Marcin S. napisał:

Inna sprawa, czy Ciemna Strona to faktycznie dzieło zespołu... Z tego, co pisał Dizney, nie do końca nim jest...




Dizney mówił tylko o Speak To Me. Fakt jest taki, że to Ciemna Strona Księżyca to dzieło zespołu. Nawet tekstowo nie udzielał się tylko Waters.


Cóż, jak napisał Dizney- liryki to dzieło tylko Watersa. A w PF najważniejsze w koncepcie albumu były własnie teksty.

Misiu napisał:


Marcin S. napisał:

Tak nawiasem mówiąc, to radzę nie nadużywać słowa "arcydzieło", "geniusz" etc, bo potem słowa te napisane przez Ciebie, nie bądą miały pokrycia w oczach innych. Arcydziełem jest SOYCD, do którego nie może się równać Speak To Me, to jest rzecz zupełnie innej klasy.



Okay, może nie arcydzieło, bo Speak To Me nie może być arcydziełem, bo nawet jeżeli jest genialne, to nie takie rzeczy nazywa się arcydziełami. Geniusz - tak to określę, jak dla mnie wcale nie nadużywam tego słowa. Speak To Me uważam za geniusz.


Geniusz? Laughing Powiedz mi, co jest genialnego w nagraniu śmiechu, wiercenia maszyny i innych tego typu dźwięków.

Powrót do góry
Dizney
Grand Vizier


Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:52, 07 Lut 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

Dizney napisał:

Misiu napisał:

Fakt jest taki, że to Ciemna Strona Księżyca to dzieło zespołu. Nawet tekstowo nie udzielał się tylko Waters.


Shocked "All Lyrics by Roger Waters" Exclamation


http://www.pinkfloyd.fora.pl/viewtopic.php?t=77
Post pod moim postem. Smile


Niby to :
Karol napisał:

Ponad 30% tekstów na nowo napisali panowie Gilmour (to pewne) i Wright (tu mam jednak wątpliwości)"

Question

Sorry, ale niejaki Karol niczym nie poparł tego "to pewne". Równie dobrze mogę napisać, że 30% tekstów napisała Konopnicka (to pewne) i Słowacki (tu mam jednak wątpliwości) Laughing

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 23:53, 07 Lut 2006    Temat postu:
 
Syd...............czy najciekawszy.........bardzo istotny, wydawało by się jeden z filarów, ale gdy odszedł nic nie runeło... Smile Największe dziełą, a napewno najsłynniejsze stworzyli raczej bez niego, choć czasem im towarzyszył. Fakt głos ma dobry, tez o ciekawej barwie. Malował nawet nie najgorsze obrazy....
Choć jego osobowośc niestety, jest za słaba, zabiła go jego własna dusza i tesknota do nadrzeczywistości. Używki itp. tu się niestety skończył artysta

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 14:27, 08 Lut 2006    Temat postu:
 
Marcin S. napisał:

Cóż, jak napisał Dizney- liryki to dzieło tylko Watersa. A w PF najważniejsze w koncepcie albumu były własnie teksty.


Ten wątek zostanie jeszcze do końca rozstrzygnięty. Smile
Marcin S. napisał:

Geniusz? Laughing Powiedz mi, co jest genialnego w nagraniu śmiechu, wiercenia maszyny i innych tego typu dźwięków.


No według mnie wymyślenie tego i nagranie w taki sposób, tak ważny dla całości płyty (przyznasz, że to tam chyba nie jest przypadkowe...? Jak zresztą każdy utwór z Dark Side Of The Moon) i dodając temu takiego klimatu, to jest geniusz. Ale widzisz? Dla Ciebie tam może nie być tego klimatu, Tobie może się to nie podobać, dlatego, powtórzę się, kiepski wątek na dyskusję...
Dizney napisał:

Sorry, ale niejaki Karol niczym nie poparł tego "to pewne". Równie dobrze mogę napisać, że 30% tekstów napisała Konopnicka (to pewne) i Słowacki (tu mam jednak wątpliwości) Laughing


Pogadam jeszcze z nim. Wink

Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 16:14, 08 Lut 2006    Temat postu:
 
Misiu napisał:

Marcin S. napisał:

Geniusz? Laughing Powiedz mi, co jest genialnego w nagraniu śmiechu, wiercenia maszyny i innych tego typu dźwięków.



No według mnie wymyślenie tego i nagranie w taki sposób, tak ważny dla całości płyty (przyznasz, że to tam chyba nie jest przypadkowe...? Jak zresztą każdy utwór z Dark Side Of The Moon) i dodając temu takiego klimatu, to jest geniusz. Ale widzisz? Dla Ciebie tam może nie być tego klimatu, Tobie może się to nie podobać, dlatego, powtórzę się, kiepski wątek na dyskusję...


Geniuszem jest cała płyta, ale nie drobny wycinek w postaci impresji dźwiękowej. I to nie ma nic wspólnego z podobaniem się lub nie.

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pink Floyd Strona Główna -> The Lunatic Is On The Grass Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy