Kto ma lepszy wokal? |
Dave |
|
52% |
[ 21 ] |
Roger |
|
17% |
[ 7 ] |
obaj mają tak samo dobry/ zły |
|
30% |
[ 12 ] |
|
Wszystkich Głosów : 40 |
|
|
Autor |
Wiadomość |
|
MtK
Seamus
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon 20:37, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Kwestia gustu...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
krzysiek
The Hero's Return
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 21:13, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
MtK napisał:
Dave ma rowniez ciekawy glos lecz ja zdecydowanie wole cos troszczke mocniejszego a Dave spiewal zawsze te baedziej melancholinje utwory (ktore tez ubustwiam). |
Young lust, Run Like Hell - the wall live, mocniejsze kawalki, czy cale Delicate Sound of Thunder, a z szybszych One Slip. Więc jednak David tez potrafi mocniej i szybciej zaspiewac Jeszcze jedna rzecz porusze, czyli wykonania na żywo. Gilmour znowu mnie bardziej przekonuje, mam wrazenie, ze Waters nauczyl sie rowno czy technicznie lepiej, spiewac dopiero na trasie The Wall. Oczywiscie chodzi mi tylko o koncerty, bo w studiu juz duzo wczesniej dobrze spiewal.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
MtK
Seamus
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon 22:13, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Ale Dave jest ogulnie znany z tych lzejszych kawalkow ktore tekstem wiercily taką dziure w muzgu ze do konca zycia niezapomniesz ich. Przecietny czlowiek zna tylko Dark Side of the moon i Animal( coponiektorzy jeszcze The Wall) a na tych plytach to raczej DG jest tym spokojniejszym. Rowniz na The Division Bell widac ze Gilmour woli spokojne utwory(nienawidze okresu bez Rogera)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 23:41, 30 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim śmieszy mnie pojęcie "mocne kawałki Pink Floyd". Mocno to gra Vader, ale niech Wam będzie... Ja bym powiedział żwawe kawałki PF, np. One Slip, Sorrow, czy Take It Back.
Misiu napisał: Roger nie potrafiłby wyciągnąć takiego Take It Back. |
A co tam jest trudnego? Przede wszystkim to nie Dave "wyciąga" w TIB, ale chórki.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 1:10, 31 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
MtK napisał: Przecietny czlowiek zna tylko Dark Side of the moon i Animal( coponiektorzy jeszcze The Wall) a na tych plytach to raczej DG jest tym spokojniejszym. |
Według mnie przeciętny człowiek zna Dark Side Of The Moon, Wish You Were Here i The Wall. O Animals absolutnie bym tutaj nie wspomniał. Wciąż twierdzę, że to płyta trochę zapomniana na tle trzech wcześniej wymienionych albumów.
MtK napisał: (nienawidze okresu bez Rogera) |
Ale jakkolwiek go nie lubisz, musisz spojrzeć obiektywnie - na The Division Bell David śpiewa coś, co dla Rogera jest nieosiągalne. Nawet jeśli nie wyciąga wysokich skal, to jego głos jest bardzo czysty. Może i okres po Watersie był bardziej ubogi, mniej pomysłowy, ale sam Gilmour umiejętności nabrał zdecydowanie większych.
Marcin S. napisał: A co tam jest trudnego? |
To weź moment "the earth was on fire", ostatnie słowa pierwszej zwrotki. Łatwe? O ile tutaj "nie wyciąga", to śpiewa ostro. I o to mi chodzi. Wokal w całym Take It Back brzmi dość ostro. Roger nigdy nie byłby zdolny do czegoś takiego. A chórki też niczego większego nie wyciągają
Marcin S. napisał: Przede wszystkim to nie Dave "wyciąga" w TIB, ale chórki. |
W A Great Day For A Freedom też? Całe zwrotki brzmią rewelacyjnie. Trzy momenty przede wszystkim:
"And with glasses high we raised a cry for freedom had arrived" - szczególnie słowa "we raised"
"And there's a change that, even with regret, cannot be undone" - szczególnie słowa "that, even with regret"
"Of loyalty, of history, in shades of grey" - szczególnie słowa "of loyalty", znakomiecie je ciągnie.
Gdzie są chórki w Coming Back To Life? Tutaj Gilmour śpiewa naprawdę znakomicie - moment "Dying to believe in what you heard" na pewno nie należy do łatwych, zresztą w samej kompozycji jest tego co najmniej kilka.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
MtK
Seamus
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rybnik
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
|
Powrót do góry |
|
|
MtK
Seamus
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 14:24, 31 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
chodzi mi o ten glowny sklad, Barett byl tylko krotkim epizodem(waznym ale ktorkim)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 15:58, 31 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Może i prawda, ale jednak nawet po odejściu Watersa powstawały wartościowe rzeczy. Jak dla mnie ewidentnie gorsze, ale i tak dobre. Pink Floyd mógł zatem istnieć bez dwóch ludzi, którzy odwalali najwięcej roboty - bez genialnego kompozytora, jakim był Waters i bez genialnego muzyka, jakim był Gilmour. Według mnie rzuca się w oczy to, że najlepiej, by byli oni razem, tworzono wtedy najlepsze rzeczy, ale bez któregoś z nich nie było tak najgorzej.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 23:29, 31 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Według mnie przeciętny człowiek zna Dark Side Of The Moon, Wish You Were Here i The Wall. |
Wg mnie to zna "Kolejną Cegłę...." i to wszystko.
Misiu napisał: na The Division Bell David śpiewa coś, co dla Rogera jest nieosiągalne. Nawet jeśli nie wyciąga wysokich skal, to jego głos jest bardzo czysty. Może i okres po Watersie był bardziej ubogi, mniej pomysłowy, ale sam Gilmour umiejętności nabrał zdecydowanie większych.
|
Zgadzam się Po Watersie Dave nauczył się być liderem, stał się bardziej twórczy, rozwinął się.
Co do trudności wokalnej- nadal uważam, że te fragmenty to nic trudnego technicznie- fakt, głos Dave'a pasował do nich idealnie, ale technicznie jest to proste jak konstrukcja cepa.
Trudne to są wokalizy Dio, Martina, Dickinsona... ale nie Dave'a!
Misiu napisał: Gdzie są chórki w Coming Back To Life? |
Gdzie ja napisałem, że tam są chórki?
MtK napisał: Vader albo Behemot po 10 minutach mozg wyplywa ci uchem |
Ale metal potrafi być piękny- progresywna wstawka w Majstrze Od Tapet na S&M to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie słyszałem.
MtK napisał: Uwarzam ze Pink Floyd dez ktoregos z czlonkow to jak Iron Maiden bez Bruce Dickinsona i Adriana Smitha podczas wykonywania Fear of the Dark slyszysz znajome rytmy ale szlag cie trafia jak slyszysz inny wokal i tragiczną solowke. |
No fakt- Ironi to głównie Dickinson, ale mniejsza o to...
Trochę się nei zgodzę, jeśli chodzi o Pink Floyd. W zasadzie zgadzam się z tym:
Cytat: Pink Floyd mógł zatem istnieć bez dwóch ludzi, którzy odwalali najwięcej roboty - bez genialnego kompozytora, jakim był Waters i bez genialnego muzyka, jakim był Gilmour. |
Warto podkreślić, że okres 1987-94 miał to, czego nie miały wcześniejsze lata... i vice versa.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 1:41, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: Wg mnie to zna "Kolejną Cegłę...." i to wszystko. |
No tu może masz rację, choć nie do końca chodziło mi o totalnego żółtodzioba, lecz...początkujacego fana dobrej muzyki. Taki to na pewno nie zna Animals, chyba że jakoś przypadkiem.
Marcin S. napisał: Co do trudności wokalnej- nadal uważam, że te fragmenty to nic trudnego technicznie- fakt, głos Dave'a pasował do nich idealnie, ale technicznie jest to proste jak konstrukcja cepa.
Trudne to są wokalizy Dio, Martina, Dickinsona... ale nie Dave'a!
|
To uznajmy, że trudniejsze niż to, co śpiewali obaj Panowie wcześniej. Zresztą - to może niekoniecznie jest trudne, ale idealnie zaśpiewane. I nie chodzi tu tylko o to, że głos do tego pasuje.
Marcin S. napisał: Gdzie ja napisałem, że tam są chórki? |
Ups....drobna wpadka. Napisałeś:
Cytat: Przede wszystkim to nie Dave "wyciąga" w TIB, ale chórki. |
...a ja te trzy litery odczytałem jako "The Division Bell". Myślałem, że chodzi Ci o całą płytę. Mój błąd, sorry.
Marcin S. napisał: Warto podkreślić, że okres 1987-94 miał to, czego nie miały wcześniejsze lata... i vice versa. |
Na pewno powstawały wtedy łatwiejsze utwory. Ale słychać jednak, że wiele z nich insporiwane były wcześniejszym okresem. Przynajmniej jakieś wstawki. Pisałem o tym w temacie "THE DIVISION BELL na cenzurowanym", a do tego mogę jeszcze dodać, że gitara w Marooned często brzmi podobnie do tej z Shine On You Crazy Diamond, Pts. 6-9, są takie zawijasy. Mewy z Marooned są w Set The Controls For The Heart Of The Sun, a wejście dzwonów w High Hopes to praktycznie to samo co wstęp do Fat Old Sun. Wiem, to są szczegóły, które tutaj mają zupełnie inny znaczenie, ale jednak widać, że korzystano z tego, co było dawniej. Mówię oczywiście o The Division Bell - A Momentary Lapse Of Reason jeszcze nie znam całego.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 16:46, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Marcin S. napisał: Wg mnie to zna "Kolejną Cegłę...." i to wszystko. |
No tu może masz rację, choć nie do końca chodziło mi o totalnego żółtodzioba, lecz...początkujacego fana dobrej muzyki. |
No ale umówmy się, że "dobra muzyka" jest tak wielkim pojęciem, że początkujący fan tejże może nie znać wcale Pink Floyd.
Misiu napisał: Zresztą - to może niekoniecznie jest trudne, ale idealnie zaśpiewane. I nie chodzi tu tylko o to, że głos do tego pasuje. |
W takim razie- o co jeszcze chodzi? Bo na wokal składa się barwa i technika, nic więcej.
Misiu napisał: Marcin S. napisał: Warto podkreślić, że okres 1987-94 miał to, czego nie miały wcześniejsze lata... i vice versa. |
Na pewno powstawały wtedy łatwiejsze utwory. Ale słychać jednak, że wiele z nich insporiwane były wcześniejszym okresem. Przynajmniej jakieś wstawki. Pisałem o tym w temacie "THE DIVISION BELL na cenzurowanym", a do tego mogę jeszcze dodać, że gitara w Marooned często brzmi podobnie do tej z Shine On You Crazy Diamond, Pts. 6-9, są takie zawijasy. Mewy z Marooned są w Set The Controls For The Heart Of The Sun, a wejście dzwonów w High Hopes to praktycznie to samo co wstęp do Fat Old Sun. Wiem, to są szczegóły, które tutaj mają zupełnie inny znaczenie, ale jednak widać, że korzystano z tego, co było dawniej. Mówię oczywiście o The Division Bell - A Momentary Lapse Of Reason jeszcze nie znam całego. |
Za bardzo IMHO zwracasz uwagę na detale- wg mnie muzycznie jest to okres zupełnie inny niż lata z Watersem, a tym bardziej z Sydem. Takiego czegoś jak High Hopes wcześniej nie było na żadnej płycie.
Co do AMLOTR- to moja ulubiona płyta, więc.... na pewno Ci się nie spodoba
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 17:18, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: No ale umówmy się, że "dobra muzyka" jest tak wielkim pojęciem, że początkujący fan tejże może nie znać wcale Pink Floyd. |
Masz oczywiście rację, tylko że ja znowu źle to ująłem.... Fan rocka? Najlepiej fan starszej muzyki. Taki musiał co najmniej słyszeć o Pink Floyd.
Marcin S. napisał: W takim razie- o co jeszcze chodzi? Bo na wokal składa się barwa i technika, nic więcej. |
Chodzi mi konkretnie o to, że to jest technicznie zaśpiewane idealnie, a do tego łączy ładną barwę, choć to już subiektywna sprawa. Zwróć uwagę, jak Gilmour śpiewał wcześniej i jak śpiewał na The Division Bell. I nie zgodzę się, że to jest łatwe. Jest wielu świetnych wokalistów, ale to absolutnie nie eliminuje Gilmoura. No i to od barwy też zależy - wątpię, by np. Fish zaśpiewał w taki sposób Take It Back. A czy jest słabym wokalistą?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 0:50, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Fan rocka? Najlepiej fan starszej muzyki. Taki musiał co najmniej słyszeć o Pink Floyd. |
No ok- zgoda. Choć niekoniecznie musiał słyszeć coś poza ABITW.
Misiu napisał:
Marcin S. napisał: W takim razie- o co jeszcze chodzi? Bo na wokal składa się barwa i technika, nic więcej. |
Chodzi mi konkretnie o to, że to jest technicznie zaśpiewane idealnie, a do tego łączy ładną barwę, choć to już subiektywna sprawa. |
No tak, ale ja pytam, co Ty dostrzegasz w wokalu poza barwą i techniką.
Misiu napisał: I nie zgodzę się, że to jest łatwe. Jest wielu świetnych wokalistów, ale to absolutnie nie eliminuje Gilmoura. No i to od barwy też zależy - wątpię, by np. Fish zaśpiewał w taki sposób Take It Back. A czy jest słabym wokalistą? |
Technicznie jest to łatwe. Jeśli chodzi o barwę- nie ma tu pojęcia "łatwości".
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 2:15, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: No ok- zgoda. Choć niekoniecznie musiał słyszeć coś poza ABITW. |
I ja się zgodzę. Chodziło mi bardziej o nazwę, którą powinno kojarzyć nawet większość ludzi, a nie tylko fani rocka (tak, jak The Beatles na przykład, choć oczywiście mniej).
Marcin S. napisał: No tak, ale ja pytam, co Ty dostrzegasz w wokalu poza barwą i techniką |
A czy w wokalu można jeszcze coś innego słyszeć? (taaa, pewnie znowu niefortunnie się wyraziłem).
Marcin S. napisał: Technicznie jest to łatwe. |
Ale na jakiej podstawie tak twierdzisz? Można też popatrzeć z tej strony, że trudne Gilmoura, bo on kiedyś tak nie śpiewał. Poruszam ten wątek przede wszystkim dlatego, by podkreślić, że Dave bardzo się rozwinął po odejściu Watersa, ale to jest chyba nawet zrozumiałe. Miał większe pole do manewru.
Marcin S. napisał: Jeśli chodzi o barwę- nie ma tu pojęcia "łatwości". |
I ja nie twierdziłem, że jest. Ale zgodzisz się chyba, że dla Fisha, Take It Back jest nieosiągalne ze względu na barwę. Nigdy nie zaśpiewałby czegoś takiego, ale to absolutnie nie zaniża jego poziomu. Chyba wiadomo czemu.
Marcin S. napisał: Za bardzo IMHO zwracasz uwagę na detale- wg mnie muzycznie jest to okres zupełnie inny niż lata z Watersem, a tym bardziej z Sydem. Takiego czegoś jak High Hopes wcześniej nie było na żadnej płycie.
|
Oczywiście masz rację. Na te detale zwracam uwagę tylko pod tym względem, że jednak mimo różności okresu po Watersie od tego z Watersem, ten drugi miał wpływ na muzykę, która faktycznie jednak była zupełnie inna. Fakt jednak, że nawet te drobnostki były zupełnie inaczej użyte i mają inne interpretacje względem utworów, w których są.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|