Kto ma lepszy wokal? |
Dave |
|
52% |
[ 21 ] |
Roger |
|
17% |
[ 7 ] |
obaj mają tak samo dobry/ zły |
|
30% |
[ 12 ] |
|
Wszystkich Głosów : 40 |
|
|
Autor |
Wiadomość |
|
Gość
|
Wysłany: Pią 22:38, 10 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Absolutnie się zgadzam. Mając na myśli gitarzystę wybitnego, nie mówiłem o technice- ta jest dla mnie bardzo mało istotna, wręcz wcale nie zwracam na nią uwagi. Chodzi mi o to, że David potrafi "śpiewać" gitarą, grając na niej wydobywa coś więcej niż tylko dźwięki. No i ma swój własny, rozpoznawalny styl. A kto ze znanych gitarzystów ma też charakterystyczne brzmienie? May? Blackmore? No i Gilmour...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
inrobert
Worm
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:32, 10 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: No i Gilmour... |
No i Gary Moore
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 1:04, 11 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
No i Santanę można by podciągnąć, ale to już nie ta półka...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 1:04, 12 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: W takim razie proszę o wyjaśnienie różnicy między gitarzystą genialnym a wybitnym. |
Dla mnie ktoś jest wybitny (podkreślam - dla mnie), jeżeli jest zaliczany do absolutnych mistrzów pod względem gitary. Ktoś, kto gra bardzo różnorodnie i ma bardzo mało wad i PRZY TYM potrafi zachować swój styl. Gilmour różnorodnie nie grał - brzmi zawsze tak samo, a do wad zaliczyłbym to, że prawie nigdy nie gra akordów. I co? I mimo wszystko mam go za świetnego gitarzystę. Właśnie z tych względów, o których mówiliście - wyrobienie rozpoznawalnego stylu, "zaczarowanie" muzyką, do tego David naprawdę gra z feelingiem. Do techniki nie przywiązuję zbyt wielkiej uwagi, choć dobrze jeśli się ją ma rozwiniętą jak najbardziej. Bo tutaj, to faktycznie Gilmour nie jest nikim wielkim, ale to absolutnie nie wpływa na mój osąd o nim. Dla mnie świetny, może nawet coś więcej, ale nie wybitny.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 15:10, 12 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kurczę- niech Ci będzie, nawet mnie przekonałeś :) Choć dla mnie to, co ma Gilmour jest wystarczające, by nazwać go wybitnym (przynajmniej pod wględem feelingu, brzmienia).
Misiu napisał: Ktoś, kto gra bardzo różnorodnie i ma bardzo mało wad i PRZY TYM potrafi zachować swój styl. |
Hehe, ja już wiem, kogo Ty miałeś na myśli, pisząc to... :wink:
BTW. Jestem ciekaw, co byś powiedział o Richiem Blackmore, bo pod Twoje kryteria "wybitności" nie podchodzi... :P
Znowu się zagalopowaliście.
Temat - Wokal: Roger czy Dave?
Temat - Gilmour, Blackmore i reszta?
Wybierajcie.
Emade
Bez przesady- to tylko mała wzmianka, która ma dość sporo wspólnego z Gilmourem. Czuję się jak w jakimś reżimie totalitarnym- jedno zdanie nie na temat i od razu pretensje :/
Marcin S.
PS. Więcej luzu.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 17:40, 13 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:45, 13 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Do moderatorów: czy nie lepiej prowadzić takie dyskusje niż by temat miał się zakończyć? Bo tutaj nic więcej do dodania nie ma....Według mnie, to więcej luzu powinno być.
Marcin - wątek dokończymy na gg.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:54, 14 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
widze iż wśród moderatorów jakas niespójność...... ;P ale to z tym rezimem to dobre!!!!!!!!! jestem za!!! niech sie pojawią jeszcze jacyś cenzorzy, którzy beda dbali o maralnośc naszego szanownego forum ;P.no ale dobra, dobra, już nic więcej nie pisze, bo znowu ktoś sie doczepi, ze nie na temat
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raziel
Pink
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Wto 19:36, 11 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Napisałem że lubię obydwu po równo, bo to jest wspaniałe, że jest dwu uzupełniających się wokalistów, to się nazywa różnorodność. Szczególnie ciekawie to wypada na "The Wall" gdy często w obrębie jednego utworu słyszymy dwa głosy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 22:19, 11 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Mnie się podoba to, że są utwory, w których śpiewają obaj Panowie, a ta zmiana głosów jest dla przeciętnego słuchacza mało zauważalna, jeśli w ogóle. Zresztą - z Rickiem jest podobnie. Tak to jest skonstruowane, że nie zwraca się na to uwagi. Przykład? Hey You, Dogs. Podobnie jak np. w utworze Queen, Who Wants To Live Forever, gdzie po Brianie wchodzi Freddie w dwóch momentach (początek i po solówce).
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 23:19, 11 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Hm ja już pisałam że wolę wokal Rogera jednak zgodzę się z przemówcami że panowie świetnie się uzupełniają. A jeśli chidzo o Hey You to ten utwór jest mi szczególnie bliski (ponieważ jest to pierwszy utwór PF jaki usłyszałam) ale początkowo tzn przez jakieś 5 pierwszych przesłuchań tej piosenki ja też miałam problem jeśli chodzi o wokal Watersa i Gilmoura.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 12:25, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
To znaczy, mnie niekoniecznie chodzi o to, że oni mają jakoś straszliwie podobne głosy, tylko o samą konstrukcję utworów - jeśli ktoś wie, to można spokojnie odróżnić Dave'a od Rogera, ale w przeciwnym razie ta zmiana jest jakby 'nieazuważalna'. Dlatego nie do końca wiem czy można w tym przypadku mówić o Comfortably Numb. Wchodzą zaraz po sobie (chociaż mój brat to i tak się nie skapnął ).
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 15:15, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nie nom oni nie mają straszliwie podobnych głosów właściwie to dwa różne głosy ale pasujące do siebie
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 21:06, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja pamiętam, że na początku ich głosów nie rozróżniałem. Ale zgadzam się z tym, że czasem trudno je rozróżnić, bo utwory mają taką a nie inną konstrukcję.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 23:36, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Dziś jakoś zwróciłem uwagę na inny, doskonały przykład - Mother. Może jeszcze przejście z The Happiest Days Of Our Lives do Another Brick In The Wall part 2.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
s h e e p
The Hero's Return
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 20:29, 18 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Co do glosu to nie glosuje ani za tym ani za tym. Tak jak nie wyobrazam sobie Watersa w Echoes, czy Saucerful Of Secrets , tak Dave mi nie podchodzi totalnie np do Final Cuta, ale to nie najlepszy przyklad. Ale takie jak Dogs czy Pigs... Dobrze wyspiewali w PF swoje kwestie i tak juz zostanie Bo osobiscie nie zbyt mi podchodza wykonania nie swoich "zwrotek". Tak przykladowo w Comf. Numb mi Watersa brakuje, i tak samo Waters na In The Flesh mi nie za bardzo sie wciaga przy wykonaniach "nie swoich".
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|