Autor |
Wiadomość |
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Nie 16:26, 13 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Oj, widać niechciany offtop się zrobił
Ale chcąc zlikwidować go, dodam coś na temat.
Otóż, moim zdaniem, trudno zapanować nad tym, od czego zacząć. Każdy zaczyna przygodę z muzyką dzięki [przeważnie !] swoim przodkom, którzy pokazują co ciekawsze nagrania.
Nie puszczają całych płyt, ale pojedyczne kawałki całości, zazwyczaj te, które młody słuchacz jest w stanie przełknąć.
Natomiast w przypadku poznawania muzyki będąc w wieku trochę bardziej zaawansowanym, kiedy ma się już jako takie pojęcie o muzyce, to też trudno zapanować nad początkami fascynacji danym zespołem, w naszym przypadku grupą Pink Floyd.
Rodzina może pokazać co ciekawsze, ich zdaniem, fragmenty "Ciemnej Strony Księżyca" albo "Wish You Were Here". Potem, gdy juz ziarno zainteresowania jest zasiane, idzie to po kolei - "Ciemna Strona...", "Wish You Were Here", "The Wall" i już. "Animals" pomijam, bo raczej te najbardziej znane na przedzie. Potem wracamy do czasów "Meddle", może "Atom Heart Mother" i dwa pierwsze albumy. Reszta w kolejności dowolnej.
Jeśli poznaje się samemu, to.... raczej z jakiegoś greatest hits. Niekoniecznie z "Echoes", a innych, tych nieoficjalnych. Wiadomo, "Money", "Time" etc.
Nie wiem, jak się na to zapatrujecie, ale tak mi się wydaje.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 14:28, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Nomjak dla mnie to ludzie zaczynajacy dopiero przygode z Pink Floyd powinnia na sam poczatek uslyszec najleprze ich dzielo czyli Dark Side of The Moon potem Wish You Were Here potem moze The Wall a nastepnie Ummagumma ale tez na poczatek powinni uslyszec silgiel Arnold Layne nom to tak na poczatek a potem wedle uznania =]
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 21:07, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
"Najlepsze" to kwestia skrajnie subiektywna - ja werbuję owieczki własnie dzięki "The Wall" starając się przy okazji tłumaczyć teksty i pokazywać ciekawsze fragmenty filmu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 15:52, 26 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Nigdy nie zapomnę tego pamiętnego dnia. Nie było to dawno, może z 4 miesiące temu. Tata ma Wish You Were Here - przesłuchałem. W utworze tytułowym od razu się zakochałem. Reszta mnie jakoś nudziła, a Welcome To The Machine uznałem za przesycone efektami No nic, pobrnąłem dalej. Koleżanka z Forum Queen podesłała mi High Hopes. Uznałem ten utwór na absolutny geniusz, popytałem trochę, dowiedziałem się nieco szczegółów i tak kupiłem swój pierwszy album - The Division Bell. Uznałem go za genialny (dziś uważam za bardzo dobry), pomyślałem, że okres po Watersie bardziej przypadnie mi do gustu. No nic, niewiele czasu później miałem urodziny (w październiku) - dostałem kasę i tak razem z The Miracle zespołu Queen, nabyłem The Dark Side Of The Moon. Kompletnie do mnie nie przemówiło, jedyne co mi się podobało to pierwsze 2 minuty Time i Us And Them. Ale interesowałem się dalej, czytałem o Pink Floyd wiele. Zwróciłem uwagę na obecność w płytach z Watersem psychodelii, to mnie zaciekawło. Wsłuchałem się w The Dark Side Of The Moon właśnie z tej strony - wtedy zrozumiałem fenomen Watersowego Pink Floyd. Trzeba się nad wszystkim zastanowić, zanalizować. Płyta tak mi dała po głowie, że mało mi nie odpadła . Jakieś obrazy nasuwały mi się na myśl, wszelakie porównania. Teraz uważam tę płytę za jedną z najważniejszych w historii muzyki nie tylko rockowej, ale i rozrywkowej. Zrozumiałem także przesłanie Wish You Were Here, a Welcome To The Machine obecnie jest chyba moim ulubionym utworem tej grupy - ten, który wcześniej uznałem za przesycony, teraz tak dał do myślenia, że to wręcz niesamowite.
Od jakiegoś czasu nie wydaję pieniędzy na płyty (oszczędzam na gitarę, trudno jest nie kupować za to płyt ), jednak na Mikołaja musiałem sobie sprawić jakiś prezent - nabyłem Animals. Na samym początku spodobało mi się bardziej od Ciemnej Strony Księżyca, ale przez jakiś czas było bez fajerwerków. Może jakieś 2-3 tygodnie temu, podczas słuchania jej przed snem, uznałem to za kolejną (niedocenioną tym razem) perłę. Połączony świetny przekaz z muzyką trochę łatwiejszą. A i tak genialną. W międzyczasie, chodząc do kumpla, poznawałem The Wall. Do tej pory płyty nie znam całej (będzie to pierwsza rzecz, jaką kupię po nabyciu gitary), choć większość. Geniusz w pełnym tego słowa znaczeniu. Po obejrzeniu filmu jeszcze bardziej utwierdziłem się w tym przekonaniu.
Moim zdaniem: dobrze zacząć od okresu post-watersowego. I tak z łatwiejszej muzyki, mniej dającej po głowie (ale także) przechodzić do tych psychodelicznych fenomenów, stopniowo, zacząć się zastanawiać o co chodzi. Nie mówię tylko dlatego, że tak było w moim przypadku, ale także dlatego, iż to rozwiązanie wydaje mi się najlogiczniejsze, że to najlepsza kolej rzeczy. No ale to tylko moje zdanie. Tak czy siak, Pink Floyd trzeba znać, jeśli jest się fanem dobrej (z reguły starszej) muzyki.
Crowley - no gdzie Cię tu zaniosło Witam
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:15, 26 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Ja się rozpisywac nie będę... ale również uważam, że lepiej zacząć od takich rzeczy jak A Momentary Lapse Of The Reason, The Division Bell, bo są to albumy najłatwiejsze w odbiorze i najlepiej mogą przyciągnąć do Pink Floyd. Potem najlepiej wgłębić się w ich najlepsze dzieła jak Ciemna Strona Księżyca, czy też The Wall. Dalej The Final Cut, Animals, Ummagumma. Na końcu rzeczy z okresu barretowskiego.
Ja tak zrobiłęm i oto jestem na tym forum
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 16:12, 27 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Niedługo będzie trzeba połączyć forum.queen.pl z tym, bo ludzie będą się schodzić Już się schodzą
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Wto 16:27, 27 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Wróćmy do tematu:
Nie zgodzę się troszkę, że powinniśmy zaczynać od okresu postwatersowskiego.
Jakbym usłyszał takie dziełka jak "Chwilowy zanik zdrowego rozsądku" czy "Dywizję (bynajmniej nie Radosną ) Dzwonu", to później oczekiwałbym od kolejnych dzieł (co z tego, że starszych? Podświadomie chciałbym tego samego) podobieństwa do wymienionych. IMHO, najpierw złota lata PF z Watersem, potem nawrót do korzeni i Barretta, potem Floydzi bez Syda, ale i bez sukcesów, a dopiero potem sukcesywnie do okresu po Rogerze.
Taka ma opinia
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karol
Arnold Layne
Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa/Mokotów
|
Wysłany: Wto 17:30, 27 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
I ta opinia nie jest zła. Ale jak widzisz zaczynanie od okresu post-watersowskiego nie jest złe . Masz tu przykłady (ja, Marcin S. ...)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 19:26, 27 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się trochę z Emade, bo kolejność zapoznawania się z kolejnymi etapami twórczości przedstawiona przez niego PF jest dość sensowna i logiczna, aczkolwiek uważam, że w przypadku każdego zespołu lepiej zacząć od czegoś łatwiejszego w odbiorze (np. A Momentary Lapse...), chyba że od razu oczekujemy czegoś wielkiego i amitnego. Mnie początkowo PF zniechęcił, więc szukalem czegoś, co by mi łatwo wpadło w ucho, no i Momentary Lapse... akurat przypadło mi do gustu. Polubiłem PF, więc sięgnąłem po The Wall, DSOTM i tak oto jestem już fanem.
A i tak wszystko zależy od uwarunkowań indywidualnych (gust etc.)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
jaclaw
Moderator
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Menelolandia
|
Wysłany: Śro 1:12, 28 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
cała twórczośc pink floyd jest zapisana enigmatycznie na płycie ;
A Saucerful of Secrets
takie jest moje zdanie , płyte tą tę,...tom...średnio lubie , ale jak sie wsłuchałem to doszedłem do takich wniosków , jakby esencja całej dalszej twórczosci, poszczególne dzieła rozbudowane na jej podstawie,....
oczywiscie to tylko moje schizofreniczne fantazje.....
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Śro 12:20, 28 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
jaclaw napisał: jakby esencja całej dalszej twórczosci, poszczególne dzieła rozbudowane na jej podstawie,.... |
Nie ma co się dziwić.
To ich pierwsza, jakby nie patrzeć autorska płyta.
Pierwszą stworzył właściwie sam Barrett, a dopiero tutaj panowie musieli wziąć, co trzeba w instrumenta swoje i dlatego jest tak, a nie inaczej. I nie zmienia tu tego faktu "Jugband Blues" Syda, bo panom chronicznie brakowało materiału, toteż łapali się, czego się dało. A ponieważ płyta jest już jakimśtam punktem odniesienia do przyszłości PF (która wyglądała tak, jak wyglądała), to czy nie możemy powiedzieć, że wszystko stało się dziełem przypadku?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 19:09, 28 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
No i "A Saucerful..." też czasami zalatuje geniuszem (mimo iż to dopiero początek), jaki dane będzie usłyszeć na kolejnych płytach. Tytułowy kawałek poziomem zbliżony jest IMHO do Echoes i Atom Heart Mother.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
krzysiek
The Hero's Return
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 15:21, 21 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
ja bym polecil koncerty czyli PULSE, The Wall Live, a pozniej The dark side, The wall, wish you ... itd
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 15:42, 21 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
... i Live8 :]
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|