Autor |
Wiadomość |
|
krzysiek
The Hero's Return
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 17:20, 21 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Marcin S. napisał: ... i Live8 :] |
Live 8 moze zniechecic tzn. wejscie wokalne Watersa w Wish You ... hehe
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 17:25, 21 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
I Gilmour śmiejący się do Masona A mnie to wszystko tylko dodaje uroku .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
krzysiek
The Hero's Return
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 0:53, 25 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
krzysiek napisał: no mi tez sie to podoba, ale jak ktos pierwszy raz widzial floydow na Live8 to mogl sobie pomyslec "jezu co za dzad(y) spiewa jak by mial zaraz kopnac w kalendarz" |
Owszem, mógł. W czasie trwania ich występu kolega posłał mi fajnego SMS-a: "Takie dziadki, a jak wymiatają". I to jest cała prawda o tym występie. Tak jak fani Queen są dumni z występu na Live Aid ponad 20 lat temu, gdzie roznieśli wszystkich, tak samo fani Pink Floyd mogą być dumni i teraz. Zaczarowali publiczność muzyką, po prostu. Nawet jeśli całe Wish You Were Here muzycznie było średnie, to ten wsaniały klimat sprawił, że aboslutnie nikt nie miał o to pretensji.
A tak w ogóle - co Roger mówił przed Wish You Were Here? Wiem, że coś o "those three guys", ale co dokładniej? Bo jakoś tak mamrotał
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emade
Grand Vizier
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ten wniosek?
|
Wysłany: Śro 10:00, 25 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: A tak w ogóle - co Roger mówił przed Wish You Were Here? Wiem, że coś o "those three guys", ale co dokładniej? Bo jakoś tak mamrotał |
Kiedyś znalazłem coś takiego, taką transkrypcję:
"It's actually quite emotional standing up here with these three guys after all these years. Standing to be counted with the rest of you. Anyway, we're doing this for everyone who's not here, but particularly, of course, for Syd."
Odnośnie wypowiedzi kosiego - po Ummagummie każdy by się chyba zniechęcił, gdyby usłyszał takie nie-wiadomo- co
Niektórzy najwytrwalsi fani Floydów mają z tym problem (np. cały czas ja ), a co dopiero taki beginner?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 20:54, 25 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
co do LIVE 8
to czekałąm na ichwystęp cały dzień, choć można się było domyślec, ze zagrają, gdy bedzie już ciemno....w końcu niebyli by sobą I faktycznie, niesamowite było to, iz oni starsi panowie, z siwymi włosami, pomarszczonym podbrudkiem, grali taką muzyke-genialną. Najlepszą z tych wszystkich artystów, którzy tam wystepowali. Gdybym nie wiedziałą, z eCi na scenie to Gilmour, Waters, Wright, Mason i gdyb ktoś mi wyłączył głos..... pomyśała bym sobie...a jakies relikty, pewno śpiewają coś ala Elvis Jednak nie!!!!!!!!!!!!! A to dowodzi że PINK FLOYD oficjalnie wykracza poza swoje pokolenie, poza swoją epoke wciąż istniejąc
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 0:50, 26 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Emade napisał: Kiedyś znalazłem coś takiego, taką transkrypcję:
"It's actually quite emotional standing up here with these three guys after all these years. Standing to be counted with the rest of you. Anyway, we're doing this for everyone who's not here, but particularly, of course, for Syd." |
A było to już może specjalnie zaplanowane? To znaczy, czy reszta Panów wiedziała, że będzie on coś takiego mówił. Bo to naprawdę brzmi i wygląda fantastycznie, mnie wzrusza osobiście.
Co do "Starszych Panów" - to niby prawda, ale jednak zwróćmy uwagę na fakt, że Panowie samą grą nie wysilają się AŻ TAK. Spójrzmy na koncerty Queen - tam Freddie dosłownie szaleje, Brian czasem energicznie wychodzi na przód, chyba jako jedyny przez cały koncert nie odpoczywa (bo gra to swoje solo, wtedy wszyscy mają przerwę), no, może podczas "Day-O" Freddiego. Roger niekiedy wygląda, jakby wylazł z kąpieli...wali w te bębny niesamowicie. Jedynie John jest spokojny To prawda, że teraz także grają koncerty z Paulem, ale jednak widać, że juz nie te lata, Roger wszystko robi wolniej. Ale do rzeczy....koncerty Queen były zawsze krósze od kocnertów Pink Floyd, a Panowie byli wyczerpani na maxa. Panowie z Pink Floyd grali dłużej, a AŻ TAK zmęczeni chyba nie byli...do tego dodajmy, że występ na Live 8 trwał niecałe 25 minut. Do czego zmierzam? Do tego, że fakt, iż są już starsi niewiele oznacza. Panowie na scenie nie szaleją, po prostu grają. No, może jeśli chodzi o Gilmoura to się mylę - w końcu musi śpiewać niekiedy nawet wysokie partie jak te w Breathe, a tam wyraźnie widać i słychać, że to był dla niego jakiś wysiłek. No, Rogera pomijam, bo on nie śpiewał zbyt dużo . Ale Wish You Were Here ledwo wyciągnął A przy Comfortably Numb to znów mamrotał, że gdybym nie znał tekstu, to prawie nic bym z tego nie wiedział Mimo że niskie partie, to jednak u Rogera lata widać. Ale podkreślam - tylko przy wokalu, reszta nie jest dla Panów zbyt wymagająca, moim zdaniem. Nick przy Comfortably Numb? Hmmm....no nie wiem, może, choć też nie przesadzajmy
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 0:13, 27 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Ja mogę tylko dodać- na występ PF na L8 czekałem cały dzień i było warto Jeden z najgenialniejszych występów na żywo, jakie widziałem.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 16:31, 27 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Muzycznie - bardzo dobry
Cała reszta, cokolwiek to było przyczyniło się do tego, że występ OGÓLNIE był faktycznie geniany. Klimat w dużym stopniu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 17:25, 27 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
moze nie był to najgenialniejszy ich wystep. Ale był niepowtarzalny i inny, dlatego, z ebył tak spektakularny, bo był zjednoceniem. Chwilą na którą czekali wszyscy fani, i nie fani. Był pieknem, radoscią. W tak pieknym celu, lepszego momentu na zjednoczenie PF być nie mogło.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 20:07, 27 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Wg mnie muzycznie był genialny, a wnioskuję to na podstawie nie tylko występów Pinków na żywo, ale rockowych kapel w ogóle. No i przyznaję- ten występ dał mi DUŻO do myślenia
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 16:54, 11 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze: A momentary Lapse of Reason
Po drugie: Wish You Were Here
Po trzecie: The Wall
Reszta sama poleci.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:31, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Na dziś proponuję:
* Dywizję Dzwonu
* Mur
* AMLOR
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:55, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ja na dziś proponuję:
1. The Division Bell
2. A Momentary Lapse Of Reason
3. Wish You Were Here
Jeśli Pink Floyd ma się spodobać początkującemu, to The Wall nie byłoby, według mnie, dobrym wyjściem. Za trudne, a mało kto wcześniej nagrywał takie albumy, by się do niego przyzwyczaić tak od razu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|