|
"Pink Floyd & Roger Waters Honorary Gig" - ? |
|
Autor |
Wiadomość |
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 20:48, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dizney napisał: usandthem napisał: Słuchanie arcydzieł na stojąco, w niewygodzie, w tragicznych warunkach akustycznych, w tłumie rozwrzeszczanych i rozentuzjazmowanych fanów jest absurdem. |
...to feel the warm thrill of confusion that space cadet glow...
A dlaczego nie słuchać arcydzieł na siedząco, wygodnie, w świetnych warunkach akustycznych, jakich nawet w domu mieć nie można, w tłumie spokojnych acz podekscytowanych fanów - taki koncert oglądałem.
Koncert ma zupełnie inną atmosferę i ta atmosfera też może być piękna. No i efekty wizualne, których w domu nie zobaczysz.
|
Brawo dla tego Pana. I nic więcej nie mam do dodania.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 20:51, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
szyszunia007 napisał:
Pink Floyd to przeszłość, zespół legenda i najlepiej będzie jak tą legendą pozostaną, a nie będą się wygłupiać na stare lata.
|
Teoretycznie masz rację, tylko że zastanawiam się, że gdyby PF rozpadli się po Dark Side (bo doszli do szczytu), to nie usłyszelibyśmy albumu Wish You Were Here. Czy ktoś w 1978 (po nagraniu Animals) wyobrażał sobie, że PF nagrają coś tak wybitnego jak The Wall w 1979?. Nigdy nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Uważamy, że najlepsze mają już za sobą, a może się po prostu mylimy?
Give PiS a Chance
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 20:53, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
No teoretycznie może tak być... ale praktycznie? Chyba nie bardzo.
Wystarczy popatrzeć na ostatnią płytę Davida, czy też ostatnie płyty Pink Floyd, nie wydaje mi się, że mogą stworzyć teraz coś na miarę The Wall czy The Dark Side... no ni jak, mimo mojej bujnej wyobraźni, tego wyobrazić sobie nie mogę .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Wto 20:57, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
szyszken napisał: No teoretycznie może tak być... ale praktycznie? Chyba nie bardzo.
Wystarczy popatrzeć na ostatnią płytę Davida, czy też ostatnie płyty Pink Floyd, nie wydaje mi się, że mogą stworzyć teraz coś na miarę The Wall czy The Dark Side... no ni jak, mimo mojej bujnej wyobraźni, tego wyobrazić sobie nie mogę Wink. |
Ale odpieść się od Division Bell. Moim zdaniem, jest to płyta na miarę Dark Side.
Fakt, faktem, że Ona na Wyspie nie jest Bóg wie jakim arcydziełem, w dużo większym napięciu czekam na płytę solową Rog'a, jednakże uważam, że byliby razem zdolni nagrać świetną płytę, właśnie na miarę Dark Side chociażby.
Teraz wszyscy się schodzą: Dio z Black Sabbath, Genesis. Może, mimo wszystko, przyjdzie i pora na telesfora ?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 20:59, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
szyszunia007 napisał:
Wystarczy popatrzeć na ostatnią płytę Davida, czy też ostatnie płyty Pink Floyd, nie wydaje mi się, że mogą stworzyć teraz coś na miarę The Wall czy The Dark Side... no ni jak, mimo mojej bujnej wyobraźni, tego wyobrazić sobie nie mogę . |
No a cofając się w czasie do 1972 - czy po wydaniu More, Ummagamma, Atom Heart Mother, Meddle i Obscured By Clouds spodziewałabyś się Dark Side?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
usandthem
Fearless
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Skądinąd
|
Wysłany: Wto 21:08, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dizney napisał: A dlaczego nie słuchać arcydzieł na siedząco, wygodnie, w świetnych warunkach akustycznych, jakich nawet w domu mieć nie można, w tłumie spokojnych acz podekscytowanych fanów - taki koncert oglądałem.
Koncert ma zupełnie inną atmosferę i ta atmosfera też może być piękna. No i efekty wizualne, których w domu nie zobaczysz. |
Zgoda. Ale tylko na takich zasadach, że będzie to koncert w kulturalnych warunkach, na siedząco, z numerowanymi miejscówkami, z piękną widocznością i tak dalej. Chociaż i tak nadal przedkładam nad oglądanie koncertów na żywo obejrzenie DVD. Widać wszystko co trzeba, obejrzę sobie z bliska gitarzystę jak gra solówki, a nuż coś podpatrzę, wszystko co ciekawe na tym DVD będzie (zakładając oczywiście, że człowiek za to odpowiedzialny jest inteligentny i nie filmuje mi podczas solówki twarzy gitarzysty, a nie jego ręk albo perkusisty, który akurat nic ciekaego w danej chwili nie robi, ale dawno go nie pokazali, to jest jego kolej).
BeBe napisał: Ale odpieść się od Division Bell. Moim zdaniem, jest to płyta na miarę Dark Side. |
Nie jest BeBe. Do Dark Side mu cholernie daleko. Chociaż i tak lubię ten album, pomimo że jest bez Watersa i ogólnie plama na honorze, szarganie dobrego imienia Pink Floyd, niszczenie legendy, skok na kase, blablabla, artysyczne niepowodzenie, tylko to High Hopes...
Ja jestem zdania, że Pink Floyd jak chce to niech nagrywa dalej. Nic na tym nie stracimy - jak album będzie dobry to będzie radość, jak będzie zły przynajmniej będzie na co psioczyć.
Tyle że dysputa jest akademicka, bo PF już nic nie nagra.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 21:14, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dizney napisał: szyszunia007 napisał:
Wystarczy popatrzeć na ostatnią płytę Davida, czy też ostatnie płyty Pink Floyd, nie wydaje mi się, że mogą stworzyć teraz coś na miarę The Wall czy The Dark Side... no ni jak, mimo mojej bujnej wyobraźni, tego wyobrazić sobie nie mogę . |
No a cofając się w czasie do 1972 - czy po wydaniu More, Ummagamma, Atom Heart Mother, Meddle i Obscured By Clouds spodziewałabyś się Dark Side? |
Tak, ponieważ wtedy się rozwijali, szukali właściwego kierunku, który odnaleźli na Dark Side, może nawet na Meddle, a teraz... ciąży nam nimi widno legendy, wielkiego zespołu, który zszedł ze sceny niepokonany, który stworzył takie dzieła jak The Dark Side Of The Moon czy The Wall. I tak powinno pozostać. Po co plamić dobre imię zespołu? My możemy tylko gdybyć, nikt z nas nie wie, co to może być za płyta... nawet nie wiadomo czego można się spodziewać, ale ja wolę się zadowolić tym co jest, bo jest to niepowtarzalne a nie czekać na nowe- nieznane.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
usandthem
Fearless
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Skądinąd
|
Wysłany: Wto 21:20, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
szyszunia007 napisał: [Po co plamić dobre imię zespołu? My możemy tylko gdybyć, nikt z nas nie wie, co to może być za płyta... nawet nie wiadomo czego można się spodziewać, ale ja wolę się zadowolić tym co jest, bo jest to niepowtarzalne a nie czekać na nowe- nieznane. |
Nie ma czegoś takiego jak dobre imię zespołu. Nie ma legend, które można zszargać - jak sobie myślę, że King Crimson mógł się nie zejść ponownie po Red (ba! mogli przestać nagrywać po debiucie, w końcu odnieśli artystyczny sukces!) i pozbawić mnie tylu dobrych płyt, jakie nagrali potem, w imię "obrony dobrego imienia Karmazynowego Króla"... to delikatnie mówiąc, nie przekonują mnie argumenty tego typu
Nie obrażę się jeśli nagrają płytę, choćby i bez Roga. W końcu już to robili, dzięki czemu możemy posłuchać kilku świetnych rzeczy.
Kogo obchodzi legenda Pink Floyd? Która idąc tym tropem zostałą już "sponiewierana" co najmniej dwukrotnie? Nie do końca rozumiem przynam się
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 21:29, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Może źle mnie zrozumiałeś. Mi chodzi o to, że zespół nie powinien się schodzić choćby dlatego, że już w zasadzie osiągnął wszystko. Podbili serca milionów, zarobili kasy od groma i po co im więcej? Każdy wielki wie, kiedy czas się wycofać. Dobrze, że dwie ostatnie płyty Pink Floyd powstały, w ten a nie inny sposób. Dzięki temu, możemy mieć jakieś porównanie, czy choćby temat do dyskusji. Ja po prostu nie potrafię zrozumieć, dlaczego Pink Floyd miałoby się zejść ponownie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
usandthem
Fearless
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 2766
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Skądinąd
|
Wysłany: Wto 21:39, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
szyszunia007 napisał: Ja po prostu nie potrafię zrozumieć, dlaczego Pink Floyd miałoby się zejść ponownie. |
Żeby pokazać, że pomimo tego wszystkiego co wymieniłaś, ciągle mają ambicje, żę nie spoczywają na laurach, że mają potencjał i nie są bandą dziadów odcinających kupony od popularności. Chociażby.
A poza tym sądzę, że oni nie nagrają złej płyty - co najwyżej przeciętną. A nawet przeciętną płytę PF z nowym materiałem chętnie bym usłyszał
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Wto 21:45, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
No dobra... ale mogą to wszystko zrobić na własny rachunek? Czyż nie? Mi się wydaje, że to będzie lepsze... wolałabym usłyszeć nową płytę Watersa, która okazałabym się genialna, niż płytę Pink Floyd. Ich nazwiska (jak już zresztą pisałam) są wystarczająco popularny, żeby cały świat dowiedział się o tym, że nie spoczywają na laurach.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
BeBe
Fearless
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FAC 51
|
Wysłany: Wto 22:58, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: Nie jest BeBe. Do Dark Side mu cholernie daleko. Chociaż i tak lubię ten album, pomimo że jest bez Watersa i ogólnie plama na honorze, szarganie dobrego imienia Pink Floyd, niszczenie legendy, skok na kase, blablabla, artysyczne niepowodzenie, tylko to High Hopes... |
Bla, bla.
High Hopes to kupa jest.
Prawdziwą perełką tego albumu jest Wearing the Inside Out. Lost for Words też jest niczego sobie/
Po drugie, in my opinion, Dark Side jest na równi z Division. Albo nawet mu ustępuje. DSOTM jest bardzo męczący na dłuższą metę, natomiast Division Bell jest dość lekką płytą, muzycznie przede wszystkim jest dużo bardziej przystępna. Jest więcej gitar, a mniej tych okropnych, w wydaniu PF, syntezatorów [jedynie VOX ma rację bytu ;d]. Przeca takie On the Run to jest Meksyk nie z tej Ziemi.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
caterkiller
Fearless
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 2998
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Góry Samotne
|
Wysłany: Wto 23:46, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
BeBe napisał: High Hopes to kupa jest.
Prawdziwą perełką tego albumu jest Wearing the Inside Out. |
Tu masz rację. ;P
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 14:01, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Co do tego, że High Hopes to "kupa" to się nie zgodzę, jest to jeden z najlepszych utworów na TDB, obok Wearing the Inside Out i Marooned. Jeśli chodzi o to, że TDSOTM ustępuje TDB to się w zupełności nie zgadzam, pisałam już wielokrotnie o tym, jakimi płytami w moim odczuciu są AMLOR i TDB, więc nie będę się powtarzać .
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
inrobert
Worm
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:10, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Myślę, że panowie z Pink Floyd nie stracili umiejętności kompozytorskich ani poetyckich (tu Roger) ani technicznych w grze na instrumentach. Ale to, co odeszło z wiekiem, to głos. A jeśli są kłopoty wokalne, to można śpiewać tylko to, co jest skomponowane pod określone możliwości wykonawcy i pewnie z tym byłby problem, gdyby mieli nagrywać coś razem. Poza tym David powiedział niedawno takie fajne słowa: że przebywanie z Rogerem nie jest jego wizją nieba
A tak solowo, to każdy wymyśli coś dla siebie. David już pokazał, że jeszcze potrafi i stwierdził, że na kolejną płytę nie będzie trzeba czekać tak długo jak na ostatnią (no pewnie, bo jeśli inaczej, to już tylko anielskie chóry by mógł nagrać w niebiańskim studio). Roger podobno ma dużo materiału, ale nie może zebrać go do kupy i się rozkręcił koncertowo (jeszcze bardziej głos sobie zepsuje) - na jego płytę czekam najbardziej - tylko lepiej żeby była "mówiona", jak "Amused To Death", niż taka o brzmieniu ukrywającym wokalną impotencję (jak w tym najnowszym utworku). Rick też podobno coś tworzy (choć nie wiem kiedy - ciągle z Davidem jeździ) - też lepiej żeby nie próbował za bardzo śpiewać. Może Nick by coś zaśpiewał (głos ma mało zjechany i ma doświadczenie wokalne z "One Of These Days" oraz koncertów "The Wall"). Wszyscy panowie niech dobiorą sobie jakieś fajne soulowe panie do pomocy (tutaj Roger ma dobry gust) i mogą powstać ciekawe (i pewnie ostatnie) ich płyty. Taka wizja wydaje mi się lepsza niż płyta Pink Floyd, bo obecnie im się nad nowym materiałem po prostu lepiej pracuje w samotności (tak zresztą nawet mówią David i Roger). I co ważne, zamiast drążyć o nowej płycie PF lub o reaktywacji Floydów w klasycznym składzie, cieszmy się tą wizją, bo ona ma naprawdę duże szanse realizacji!
Ostatnio zmieniony przez inrobert dnia Śro 23:13, 06 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|