Autor |
Wiadomość |
|
MtK
Seamus
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 21:35, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
A ja uwazam ze sklad bez Gilmoura jest do przebolenia gitare da sie zastąpic a wokal Rogera wg mnie jest bardziej charakterystyczny dla PF niz Gilmoura
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Oblivion
Arnold Layne
Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Śro 21:53, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Kłóciłbym się...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Śro 22:13, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
MtK Pink Floyd bez Gilmoura jest do przebolenia tylko po co? A poza tym tak jak gitara Davida żadna inna gitara nie brzmi. Pink Floyd grało już w 3 osobowym składzie ale po co to powtarzać? Jeśli ma dojść do reaktywacji w składzie 3 osobowym poraz kolejny to niech lepiej nie dochodzi takie jest moje zdanie na ten temat. A jeśli chodzi o wokal to nie wiem czy głos Rogera jest bardziej charakterystyczny...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 16:26, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Dla mnie nie jest i to zdecydowanie. Another Brick In The Wall part 2, Wish You Were Here, Money - największe histy są śpiewane przez Gilmoura, więc pewnie jego głos masy bardziej kojarzą. No i w ogóle - zdaje się, że on śpiewał w większości utworów (choć tego nie wiem, nie liczyłem, a miło byłoby wiedzieć ). Gitary Dave'a nie zastąpi nic. I tu też chodzi o komponowanie poniekąd, jego pomysłów na sola nic nie zastąpi.
Sugerując się tym, co mówi MtK, to mógłbym powiedzieć, że skład bez Watersa jest do przebolenia, bo da się zastąpić basy, wokal i czasem napisze się coś fajnego.
No i mówcie co chcecie, a i tak nikomu nie uwierzę, że nie chciałby usłyszeć nowego dzieła Pink Floyd, nawet w 3-osobowym składzie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Czw 16:35, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ale skład bez Watersa jest do przebolenia przecież Panowie grali już bez Rogera ale jeśli ma nastąpić reaktywaca to tylko pełnego składu Pink Floyd i z Rogerem i z Davidem bo inaczej to nie miałoby za dużego sensu...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
jaclaw
Moderator
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Menelolandia
|
Wysłany: Czw 16:40, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
szyszunia007 napisał: ...........
ale jeśli ma nastąpić reaktywaca to tylko pełnego składu Pink Floyd i z Rogerem i z Davidem bo inaczej to nie miałoby za dużego sensu... |
popieram
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 17:10, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ale usłyszeć byście chcieli. Choć ja też myślę, że jeśli reaktywacja, to cała czwórka. Bo inaczej, to myślę, że trudno to nazwać reaktywacją...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Czw 20:55, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Hmm czy chciałabym usłyszeć płytę Floydów nagraną w składzie Waters, Wright i Mason hmm szczerze powiem że raczej nie ponieważ nie wiadomo co by z tego wyszło a tak zawsze gitara Gilmoura ratuje Pink Floyd niech się reaktywuje na koncerty typu Live 8 to już będzie bardzo dobrze nie muszą nagrwac nic nowego lepiej niech się zajmą solowymi albumami.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 21:33, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
szyszunia007 napisał:
Pink Floyd niech się reaktywuje na koncerty typu Live 8 to już będzie bardzo dobrze nie muszą nagrwac nic nowego lepiej niech się zajmą solowymi albumami.
|
Niby racja. Ale to trochę smutne patrzeć, jak już ledwo wyciągają np. Wish You Were Here. Starość nie radość...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Czw 21:55, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nom m.in. dlatego przecież oni są już po 60 ehh nie ma co czekać na reaktywacje Pink Floyd bo ona nie nastąpi. A co do wyciągania Wish You Were Here to potrafią potrafią nawet najleprzym może się noga podwinąć
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 22:09, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja nie mówię że nie potrafią. Tylko dziwnie to brzmi 30 lat po orginale.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasia
Fearless
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kluczbork
|
Wysłany: Pią 15:17, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał:
I tak Ci nie wierzę i dobrze wiesz, że sama siebie oszukujesz. |
Sama siebie nie oszukuję jak nie chcesz to nie wjerz byłoby to oczywiście bardzo przyjemne ale jednak miałabym do tego dystans. Mimo że jak dla mnie Waters jest geniuszem Pink Floyd to jednak bez Gilmoura cieńko by było...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 2:40, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
szyszunia007 napisał: byłoby to oczywiście bardzo przyjemne ale jednak miałabym do tego dystans. |
I dokładnie o to mi chodziło. I wszyscy, którzy chcą "zachować legendę", czują pewnie coś w tym stylu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 23:16, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Misiu napisał: Dla mnie nie jest i to zdecydowanie. Another Brick In The Wall part 2, Wish You Were Here, Money - największe histy są śpiewane przez Gilmoura, więc pewnie jego głos masy bardziej kojarzą. No i w ogóle - zdaje się, że on śpiewał w większości utworów (choć tego nie wiem, nie liczyłem, a miło byłoby wiedzieć ). Gitary Dave'a nie zastąpi nic. I tu też chodzi o komponowanie poniekąd, jego pomysłów na sola nic nie zastąpi.
Sugerując się tym, co mówi MtK, to mógłbym powiedzieć, że skład bez Watersa jest do przebolenia, bo da się zastąpić basy, wokal i czasem napisze się coś fajnego.
No i mówcie co chcecie, a i tak nikomu nie uwierzę, że nie chciałby usłyszeć nowego dzieła Pink Floyd, nawet w 3-osobowym składzie. |
Zgadzam się.
Dla mnie Pink Floyd to przede wszystkim Gilmour. Jego gitara jest dla mnie boska, jego wokal też jest dla mnie bardzo przyjemny i go lubię.
Ale da się grać bez Gilmoura, co pokazał okres z Sydem. Jestem w stanie przeboleć brak Dave'a, jeśli nowa płyta będzie dobra. A myślę, że będzie. Waters słabych płyt nie nagrywa, bo jest geniuszem. Jeśli jednak ma być rzeczywiście słaba... "skończ waść, wstydu oszczędź". Mimo mojego uwielbienia do DG, chciałbym usłyszeć nowy Pink Floyd, nawet bez niego.
Nie zgadzam się z MtK, że gitarę da się zastąpić. Gitara Gilmoura jest tak charakterystyczna, że nie da się jej zastąpić. Dlatego oczekuję po prostu dobrej muzyki, choć wiem, że nie będzie to samo, tak jak tym samym nie był okres po Final Cut.
3 osobowy skład...? No cóż, sam przez "reaktywację Pink Floyd" rozumiem odtworzenie składu i z DG, i z RW. Ale jeśli miałoby to być dobre, to czemu by nie spróbować? W końcu PF bez Gilmoura już istniał, a "The Piper..." złą płytą nie jest, tylko po prostu inną. I tak mogłoby być i tym razem.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|