Autor |
Wiadomość |
|
Raynn
Worm
Dołączył: 30 Wrz 2013
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:47, 09 Wrz 2014 Temat postu: The Wall Live |
|
|
No i się doczekaliśmy. W ogólnym skrócie:
Profesjonalny zapis z trasy The Wall Live został wyświetlony 6 września na festiwalu TIFF w Toronto. Ma 133 minuty i prawdopodobnie zawiera nagrania z kilku różnych występów spomiędzy 2010 i 2013 roku. Film został nakręcony tak, by nie pominąć żadnego szczegółu i oddać wszystko, co koncert miał do zaoferowania. Dźwięk jest podobno krystalicznie czysty. Jeśli dobrze zrozumiałem, całość jest przeplatana scenami z Watersem, w których ten jedzie odwiedzić grób swojego ojca. Największym rozczarowaniem jest brak Gilmoura.
Zapewne wkrótce możemy się spodziewać wydania na DVD i "prawdopodobnie Blu-ray".
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Recenzja: [link widoczny dla zalogowanych] (Jest tam też film z sesją Q&A z Rogerem)
Ostatnio zmieniony przez Raynn dnia Wto 13:49, 09 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
KubaWinter
Atom Heart Mother
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych
|
Wysłany: Śro 12:49, 30 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Ktoś z Forumowiczów był? Jak wrażenia?
Tyle się dzieje w okolicach PF, a tu ciiiiisza!
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dizney
Grand Vizier
Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 23:38, 30 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
KubaWinter napisał: Ktoś z Forumowiczów był? Jak wrażenia?
Tyle się dzieje w okolicach PF, a tu ciiiiisza! |
Byłem w Złotych Tarasach na premierze. Nie było żadnej specjalnej oprawy, film potraktowany jak każdy inny. Sala prawie pełna (były pojedyncze wolne miejsca). Zaskoczył mnie wiek widowni - zdecydowana większość młodych ludzi.
Film zaczyna się od monologu Liama Neesona, który wspomina jakie wrażenie i wpływ na jego życie odniósł koncert The Wall w 1980r. Potem przenosimy się na koniec jakiegoś koncertu Watersa, gdy opuszcza już garaż nocą i wyjeżdza mówiąc "... Isn't this where we came in?". Potem pakuje się w niewielką starą skórzaną torbę i wkłada do nie trąbkę. Następnie widzimy, jak podchodzi do czegoś, co wygląda na szopę na wsi i wyprowadza z niej leciwego czarnego Bentlaya którym wyrusza w podróż-pielgrzymkę (nie wiem czemu wybrał takiego rzęcha, jak widziałem czym w Polsce odjeżdżał z koncertów
Jedzie na jakiś cmentarz wojskowy (nie kojarzę gdzie), tam wyciąga trąbkę i zaczyna grać przy pomniku nuty z początku The Wall. Nie ma sekwencji Spartakusa znanej z koncertów, od razu przenosimy się do "In The Flesh?" na koncercie. Dźwięk jest potężny i klarowny, słychać wiele szczegółów których nie wychwyciłem na koncertach w Łodzi czy na Narodowym. Obraz jest krystaliczny z wieloma zbliżeniami na twarze czy też instrumenty. Acha - w filmie napisy są po angielsku - występują tylko przy dialogach, nie ma tekstów śpiewanych utworów. Pewnie jest to uniwersalna kopia nie dostosowana specjalnie do Polski.
Z napisów na ścianie i odzywek Watersa widać, że materiał koncertu był kręcony w Grecji, Kanadzie i Argentynie. Utwory lecą w całości tak jak na koncercie, ale co kilkanaście minut są rozdzielane sekwencjami z "pielgrzymki" - przebitki z drogi, krótkich rozmów w barze, z cmentarzy we Francji i Włoszech oraz z plaży w Anzio. Z ciekawostek - w jednej scenie Waters autentycznie płacze czytając list jaki otrzymała jego matka od oficera - przełożonego ojca - który powiadamia o śmierci Erica. W innej scenie na cmentarzu gdzie jest pochowany dziadek Watersa (który zginął w czasie I Wojny Światowej gdy Eric był też niemowlęciem) widzimy wszystkie dzieci Watersa (Indię, Harry'ego i Jacka) nad grobem pradziadka.
Sam koncert jest bardzo podobny do tego, co pamiętam z Narodowego - choć są małe różnice w materiale wyświetlanym na ścianie (dotyczy przede wszystkim filmiku z Young Lust/One of My Turns. Fajnie też było zobaczyć, co się dzieje za ścianą przy "Hey You" (panowie byli bardzo radośni).
Wszystkie najważniejsze momenty z koncertu są dobrze pokazane (kamera wie, gdzie się ustawić i co pokazać w danej chwili). Jedyny zgrzyt dla mnie to było walnięcie Rogera w mur w "Comfortably Numb" gdy to ściana "rozpada się" na kolorowe kawałki - jakoś na ten moment "siadł" dźwięk zamiast "wybuchnąć" - może to tylko było moje wrażenie albo sprzęt nie wytrzymał
Po upadku ściany przenosimy się na cmentarz wojskowy na Monte Cassino, gdzie Waters znajduje nazwisko swojego ojca na pomniku, siada i wygląda jakby miał się zaraz rozpłakać (podobno to było autentyczne). Znów wyciąga trąbkę i gra "Outside The Wall". I tu mi się wydaje, że utwór ten jako jedyny jest dograny w studiu a nie wzięty z koncertu.
Po końcu właściwego filmu jest pokazana sesja pytań i odpowiedzi w której biorą udział Roger i Nick siedząc w jakimś pokoju przy stole i popijając wino. Biorą ze stosu kartek z pytaniami przesłanymi przez fanów z całego świata po kolei każdą, czytają i próbują bardziej lub mniej dowcipnie odpowiedzieć. Nie patrzyłem na zegarek, ale na pewno trwało to przynajmniej kilkanaście minut. Część ludzi w kinie wychodziła w trakcie tej sesji (może nie znali angielskiego ;-p ?). Pytania były najróżniejszej maści, panowie nawzajem się rugali gdy za bardzo przeginali z zabawnymi odpowiedziami - miało być w miarę na serio. Nie na wszystkie pytania z przeczytanych odpowiadali i skończyli chyba w połowie kupki.
Co do samego pomysłu na film mam wątpliwości, czy przerywniki "pielgrzymkowe" nie zburzyły jednak dramaturgii koncertu "The Wall", który sam w sobie jest już osobną opowieścią. Wiem, że Waters chciał nadać filmowi bardziej uniwersalny charakter, bardziej osadzić go w narracji antywojennej ale nie wiem czy dobrym środkiem do tego była ta (jednak) personalna wycieczka.
Nie sądzę, by film wszedł masowo na nasze ekrany, ale już na 16.12 tego roku zapowiedziano wydanie DVD/Bluray z filmem, więc każdy będzie mógł zobaczyć i ocenić samemu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
KubaWinter
Atom Heart Mother
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zurych
|
Wysłany: Czw 15:18, 01 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Dla mnie sam zapis koncertu był jak najbardziej OK, mimo paru zgrzytów (ujęcia publiczności, różne lokacje, różne wersje ściany).
Podróż Watersa jedynie odebrała The Wall jeszcze więcej z pierwotnej uniwersalności. Zauważyliście, że kukiełka Pinka pojawia się jedynie przypadkiem na ułamek sekudny? Moim zdaniem lepiej sprawdziłoby się to jako dłuższy dokument o historii i motywach Watersa przerywany krótkimi wstawkami z koncertu.
Kompletnie nie rozumiem, co Liam Neeson ma do tego filmu i co było odkrywczego w tym, co powiedział. Każdy chyba znajduje odbicie siebie i swoich problemów w oryginalnym The Wall.
QA bardzo fajne i zabawne, ale mimo wszystko dziwne, że umieszczone po takim filmie z zakończeniem skłaniającym do zadumy.
Jak dla mnie brakło tam kogoś, kto by powstrzymał zapędy Watersa, albo rozdzielił je na różne projekty. No ale to Roger jest w tym filmie producentem, reżyserem, aktorem, autorem muzyki, pomysłodawcą itd. itp.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|